Zamieszczone przez arturs
uuu.. to przepadleś.. :p
U mnie jedynym w zasadzie warunkiem było - żadnego "pofesjonalnego" kamerzysty.. stwierdziłem że rodzina i tak przniesie kamery, a poziomem nie bardzo odbiegnie od tego jednego (i nie pomyliłem się ;-) ), zdjęcia robił mi kolega który robił to zawodowo od paru lat i zdjęcia mam super a filmu i tak nie mam bo nie poskładałem go do kupy z 4 czy pięciu kaset - poza tym strasznie mnie wq..wia jak idę do kogoś w odwiedziny i słysze "a może obejzycie nasze wesele" (które było parę lat temu) i musze oglądać 3 godziny czegoś czego nie potrafię nazwac.. a zdjęcia - nawet jak jest cały albym to pare minut i po sprawie..
Pozdr
Atur