Kto wie, może jednak ;).
Wersja do druku
Kto wie, może jednak ;).
Nie mniej dotowany absolwent Liturgicznego Kursu ma małe szanse aby je odnaleźć.
W Wielką Sobotę czyli wczoraj widziałem 3 potężnie zaprawione przypadki. Pewnie źle znoszą żałobę...Cytat:
Nie no, w Wielką Sobotę? Po prostu nie postarałeś się
Powyżej entry-level aparaty podobnie się obsługuje. Chociaż wczoraj w 5D brakowało mi drugiego joysticka to zmiany punktów. Teraz muszę z tym żyć... Czy gdybym był ślubnym to kupiłbym coś z serii 1D? :) Raczej bym dalej żył.
Bajki o mikrokontrastach, atmosferze i kolorach są dobre dla sami wiecie kogo. Klienta to wali. Ważne by zdjęcie było kolorowe (kto zauważy zafarb, dopóki nie będzie tragiczny?). :P Mityczna plastyka, która to objawia się po prostu potężną winietą (którą łatwiej dodać niż ująć) to też ściema tych co muszą uzasadnić kolejną zabawkę. Kremowość bokeh? :) Tylko dewianci patrzą się tam gdzie jest nieostro. Każdy normalna osoba szuka ostrych elementów. A nieostre ignoruje chyba, że ją do tego zmusimy (też bywam dewiantem, ale to przez Was :P). Przy kotlecie nie ma co zmuszać. A i ostrość szkła zaczyna mieć znaczenie od 20x30 cm. Na mniejszych odbitkach tego po prostu nie widać. Jak duże wywołujecie zdjęcia do tych albumów? Te co wdziałem miały raczej po dwa zdjęcia na A4.
Jak działa wzrok klienta to widać czasem po nowych osobach, które wrzucają zdjęcia. WB nieustawiony, kadry dzikie i w ogóle. A kadry im się podobają skoro się nimi dzielą. Potem przechodzą szybki kurs co jest źle i potem to już z czasem 1/4000 i bez czerwonego paska, to nie ma co na dwór wychodzić. :)
Kit mógłby być trochę za ciemny na kościół. Ale tak to pewnie by styknął.
Potem jest pucułowata Kasia z łysiejącym Zdzisiem na polu w południe. Ale mikrokontrast wymlaskany do granic niemożliwości.
Nic dodac, nic ujac. Zapytajcie grajkow czy na wesela zabieraja swoje najlepsze i najdrozsze zabawki i czy kaza mlodym doplacac za to, ze saksofon kosztuje 20 tys.zl. gdzie w kokurencyjnym zespole gosc gra na badziewnym saksie za 6 tysiecy.
Chyba zabierają...
Poza tym grajki musiały się nauczyć nut i ćwiczyć przez kilka lat, zanim poszli na pierwszą robotę.
Znam kilku po Akademiach Muzycznych, a to już poważna sprawa.
A ślubniak?
Kupi FF, L, zrobi groźną minę i woła o kasę.
Nie wiem, jakie są stawki kapeli. Pewnie cała kasuje tyle, ile jeden kotleciarz.
Bez kapeli nie ma wesela, bez fotografa i owszem - podpity szwagier też potrafi walnąć fotkę kompaktem w stylu "Biały Miś".
Odpowiedzia ma kapele za 10tys jest samozwanczy dj za 8stowek ;)
Moge podac stawki z jakimi sie spotykam:
- kapela 3-4 tys.zl
- kamera 1,5-2 tys.zl
- foto 1,5-2,5 tys.zl
- dobry DJ 3,5 tys.zl
- knajpa 170zl od talerzyka.
Podawajcie jak to wyglada gdzie indziej.
Szczerze mówiąc, to niejeden samozwańczy DJ będzie lepszy niż grupa Janków Muzykantów grających wszystko na jedno kopyto.
Czy to jest ważne kto czym pracuje? Za niedługo dojdzie do tego że jak nie będziesz chodził w Convers'ach na wesele nie będziesz miał garnituru od Armani'ego nie będziesz pachniał Hugo Boss'em to nie będziesz mógł robić zdjęć. Rozumiem że wy na tym zarabialiście/zarabiacie pieniądze może lepsze/gorsze niż kiedyś ale teraz jest dużo takich cicho ciemnych w każdej branży. Każdy się boi widzę o własną dupę. Jak ktoś jest dobry to sami go znajdą nie będzie musiał się nikogo prosić. Jak nie to może czas zrezygnować i zająć się czym innym? Mam wrażenie, że większość chyba zazdrości tym którzy mają 550D 50 1.8 i kita że robią więcej niż Ci z 2x 5DII z niewiadomą ilością obiektywów stałoogniskowych. Mój ojciec tyle lat sobie pstrykał 40D z 17-85(głównie filmował a zdjęcia dorywczo). Dało się dało i da się dalej. W niecały rok sprzęt zdążył się zwrócić i zacząć zarabiać(nie pamiętam ile lat temu to było). Mimo tego że nie byliśmy dobrzy a nawet lepsi od przeciętnych. Były inne czasy, konkurencja wzrosła. Do zeszłego sezonu zdjęcia robiłem z ojcem 350D i 40D tyle że z 17-40 i 50 1.8 i 70-200 4 już jestem bardziej pro bo mam L dla ubogich. Mimo tego jednak ludzie płacą za to co robimy nie płacą tysięcy ale da się dorobić tym(żeby nie było tata działa legalnie i płaci zus). Rozumiem rozgoryczenie ludzi którzy nie mają etatu nigdzie, gdzie 1 tys zł na miesiąc oddawać za nic praktycznie to rozbój w biały dzień ale cóż. Każdy stara sobie radzić jak może. Może czas patrzeć na biznes z punku realnego a nie marzeń i wysokiej klasy fotografii dla elity społecznej w świetle zastanym. Czasem zrobić lepiej trzy tańsze chałtury za jedną dobrą takie moje zdanie.
P.S Wesołych świąt.
Dla pewnej grupu ludzi tak. Czasami to aż mózg staje jak się czyta tutejsze konstrukcje logiczne uzasadniające (głównie samemu sobie), że warto zapłacić za dane szkło. A potem płacz, ze klient uważa, że nie warto płacić za dane zdjęcia. :)Cytat:
Czy to jest ważne kto czym pracuje?