Nie no, takich obciachów to nie robię :D W kościele praktycznie wszystko z monopoda i statywu idzie zrobić (z monopodem do ~50mm nie lata na boki aż tak, żeby denerwowało), tylko na wejście i wyjście trzeba mieć jakiś patent. Z 70-200 wejście ciężko, bo trza kręcić ostrością, zoomem i jeszcze kadrować (3 rzeczy to jak na razie dla mnie za dużo :D), 35L takie nijakie, bo jak ci ludzie wejdą w obiektyw to już ich obcinasz, dlatego tym jedynym razem co kręciłem ślub zdecydowałem się na najmniejsze zło - aparat w łapach, Samyang 14 i na dole przykręcony monopod jako przeciwwaga)
Aczkolwiek jakbym poświęcił temu trochę więcej czasu i zamiast paska na taśmę klejącą zrobił jakiś ładny odciąg za stopkę aparatu, a te boczne wsporniki z jakiś rurek i wszystko maznął na czarno, to myślę że w kościele już mógłbym tego kilka razy użyć :D