juz nie ma :mrgreen:
Wersja do druku
juz nie ma :mrgreen:
Sytuacja przykra jak cholera, dobrze, ze w miare dobrze sie
skonczylo. Musze powiedziec, ze historie o zlodziejach, ktorzy dosc
bezkarnie robia co chca w kraju nad Wisla najbardziej chyba na
mnie dzialaja. Ze trzy lata temu sprezentowalem pewnemu nastolatkowi
iPod. Jak pozniej mi opowiadal, jak przemykal sie z nim od szkoly
do metra i patrzyl, czy ktos go z tylu nie napada, to zalowalem...
Podobnie z aparatem cyfrowym, ktorego bal sie wziac na jakis wyjazd.
Dopoki policja i ogolnie wymiar scigania bandytow nie bedzie policja,
tylko jakims zalosnym tworem, to niewiele sie zmieni.
Choc dobrze, ze w tym przypadku zlapali tych, co ukradli koledze sprzet.
Pewnie tylko za te trzy miesiace wyjda i od nowa (a darmowy wikt co
jakis czas nie jest taki zly, nie?).
No nie wiem snowboarder, ale ja po moich dwóch wizytach w USA mogę powiedzieć, że w Polsce czuję się super bezpiecznie. Takiego syfu jaki widziałem np. w centrum San Francisco (ulica Market Street i okolice) chyba nigdy nie zapomnę. Tam strach przejść trochę lepiej ubranym a co dopiero z aparatem czy iPodem w ręku. Oczywiście są bezpieczne enklawy, jakieś malle czy bogate przedmieścia, ale jaka przyjemność tam focić?
Mysle, ze twoje obawy wynikaja z przyzwyczajen. Skoro "syf" nakolo,Cytat:
Zamieszczone przez Smaczny
to ci sie wydaje, ze cie ktos napadnie. Zapewniam cie, ze prawdopodobienstwo
tego jest duzo mniejsze niz myslisz. Dlaczego? Bo policja jest surowa i sie nie
cacka. W razie czego jest w pare sekund i sie bron boze nie opiernicza
z nikim. Menty sa wszedzie. Chodzi o SKUTECZNOSC dzialania wymiaru
sprawiedliwosci.
snowboarder, gdyby było jak piszesz, to by nikt w stanach nie kupował broni, bo jest tak bezpiecznie i policja wszystko załatwi. A do tego więzienia by świeciły pustkami, bo by się bali policji. A jeśli policja jest "skuteczna" i ich wsadza, ale to wcale nie zmniejsza bandytyzmu i łapią po fakcie, to ja akurat nie chciałbym starcić życia dla ipoda czy canona, nawet jeśli mój zabójca miałby siedzieć w pierdlu ;)
jako pewne zobrazowanie tego co napisałem podam przykład z życia wzięty: mam bardzo dużo znajomych w USA - z pracy, przełożonych, rodzinę żony i kolegów. Zawsze jak przyjeżdzają, zwłaszcza pierwszy raz lub po długiej przerwie, dziwią się jak ja ich mogę tak spokojnie prowadzić na piechotę do centrum. Przecież można życie stracić i dlatego wszędzie powinno się jeździć autem (autentycznie się boją).
Jak to mówią: wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Gratulacje !!!!!! :grin: , zacznij grać w totka :grin:
Auwo, super, Policja zadziałała, ja jak przeczytałem ze taki sprzęt zginął, dreszcze mnie przeszły...
Ku przestrodze: 2 lata temu, do kumpla przyjechał kupiec (z Warszawy)po Suzuki RF 600(czerwone, 94) , przyjechał Transalpem(starszawy, ok 90r, okazało sie ze kradziony), jak to kupiec chciał sie przejechać, zostawił pod zastaw Transalpa(oczywiscie nie przypuszczaliśmy ze kradziony), jak pojechał, tak zniknął, w dodatku w kasku za ok 1000zł... Po roku zostal zatrzymany, siedzi, po motocyklu ani sladu... Policja nie może nic zrobić, on twierdzi ze nie wie gdzie jest moto... Nic tylko nogi z d... powyrywać...
Więc uważajcie też na takie sytuacji, pozdrawiam, szczególnie Auwo, masz chłopie szczęście, oby go wiecej;)
Auwo, Ty się chyba w sumie nie pochwaliłeś jak odzyskałeś 135L? Bo tego początkowo nie było?