a wg ciebie gazy doskonałe oddziałują?? one nawet same ze sobą nie oddziałują, co dopiero ze sobą nawzajem.Cytat:
Zamieszczone przez gawryl
Wersja do druku
a wg ciebie gazy doskonałe oddziałują?? one nawet same ze sobą nie oddziałują, co dopiero ze sobą nawzajem.Cytat:
Zamieszczone przez gawryl
za Twoja odpowiedz stawiam 2 :) i tlumacze: g. dosk. oddzialywuja ze soba - inaczej by nie bylo termalizacji (zderzenia sprezyste!), a ze energie oddzialywan pomijamy to juz inna kwestia (czesto blednie rozumiana przez studentow/uczniow)Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Niech ci będzie.
i po krótkich feriach... oczywiście z 350d :-)
5 dni focenia na mrozie od -7 do -24 stC. Aparat ciągle włączony, wyjmowany z torby tylko by zrobić zdjęcie. Ani razu nie odmówił posłuszeństwa, jednegod dnia bakteria rozładowała o wiele za szybko niż przewidywałem. Po wejściu do ciepłego pokoju zwykle aparat na OFF i odczekałem godzinkę, dwie, ale kilka razy rodzina domagała się pokazania zdjęć po 20..30 minutach od wejścia i też nic się nie stało, choć czuć było że sprzęt był wilgotny
No, nie jest źle. Dzisiaj (23.01.06) prawie dwie godziny zdjęć na polu (ver. Warszawska - na dworze) przy -24 stopniach i ani razu 20D (z gripem, 2 x accu) nie odmówił posłuszeństwa :-)
Wy tu teoretyzujecie a ja sprawdziłem jak jest. - 17C, 20D, ponad godzina focenia, przejazd 15 minut i znowu prawie godzina focenie. Aparat cały czas na statywie. Jeden acu w aparacie, drugi w torbie/kieszeni. Nic się nie stało. Raz na moment wyskoczył err99, reset i działał dalej. Jedyne co to baterie szybko siadały ale wystarczyło ta niby rozładowaną potrzymać w kieszenie i z powrotem działał na niej aparat..
przed 40 minutami wrocilem z focenia ptakow. -12, aparat caly czas w reku (300D), focilem prawie godzine. nadal nic mu nie jest, zdjecia sie zgrywaja :)
Ja dziś nałożyłem slajd do aparatu i wyszedłem na spacer. -sporo było, tak jak chyba wszędzie, ale nie wyjąłem ani razu aparatu z torby, bo nie warto było (-:
EDIT:
Ups, dopiero się zorientowałem jak bardzo to OT, przecież dziś (nie)robiłem zdjęć analogiem, a to wątek o cyfrach z mrozem.
Swoją drogą naprawdę ciekaw jestem jak w moim aparacie działa transport przy takich temperaturach (33v).
Nie wiem czy stosujecie pochlaniacze wilgoci. Osobiscie taszcze sprzet w plecaku, a ten jest zapakowany w mala torbe Cullmann ultralight - taka gdzie dokladnie w sumie sie miesci 350 z obiektywem przecietnej dlugosci. W gorna kieszonke i gdzies tam majtajace sie luzem walaja sie dwie torebki z "silica-gel do not eat" ;)
Sprzet wedruje ze mna do i z pracy, a to oznacza pare minut na przystankach, pare w autobusach i nie tylko przystankach. Nie wyjmuje co prawda zabawek przez pierwsze kilkadziesiat minut po wejsciu do mieszkania.
Do tej pory bez specjalnych problemow...
pozdrawiam.
Oby do wiosny... Szkoda tylko, ze w ta torbe nie zmieszcze 350 + 70-300IS USM ktorego chce nabyc za parenascie dni...
minek: ja fotografowałem na razie tylko do -10. I wszystko działa jak należy. :)