Jeszcze do niedawna w 100% pracowałem na M-ce, aczkolwiek coraz bardziej zaczynam się przekonywać do Priorytetów. Mimo wszystko chyba wole sam sobie wszystko ustawić
Wersja do druku
Jeszcze do niedawna w 100% pracowałem na M-ce, aczkolwiek coraz bardziej zaczynam się przekonywać do Priorytetów. Mimo wszystko chyba wole sam sobie wszystko ustawić
Co za różnica jakiego trybu fotograf używa?
Tu, że automat, tam że photoshop... i jeszcze że lampa w TTLu...
To brzmi jak: "też bym robił takie zdjęcia jak bym miał taki aparat".
A tak naprawdę liczy się efekt końcowy. Po to są różne tryby żeby dać więcej możliwości i więcej kontroli.
Ja głównie używam M ze względu na rodzaj zdjęć jakie robię. Jak fotografuję sport na powietrzu to używam Av z odpowiednią korektą i ISO bo lubię kontrolę nad głębią ostrości.
Ale jak powstanie aparat który będzie czytał w moich myślach (i będzie mnie na niego stać) to na pewno go kupię i będę używał na zielonym kwadraciku ;)
Manuala tylko w studiu
w terenie Av
i sporadycznie Tv
rOOmak, ale tutaj chyba nie chodzi o to, czy jest jakaś różnica, tylko zwyczajnie o zapytanie się kto, co i dlaczego?
Ja np. używam trybu M z tego względu, że zaczynałem robić zdjęcia analogiem w pełnym manualu (Olympus OM-2000) i tak mi zostało. Nie lubię automatyki z tego względu, że na kilku podobnych klatkach potrafi różnie ustawić ekspozycję i wtedy na przykład jedno zdjęcie jest minimalnie jaśniejsze od drugiego. Podobnie sprawa się ma z AF. Chociaż nie neguję jego wartości to jednak lubię manualne ustawianie ostrości, bo pozwala mi to przewidywać, gdzie znajdzie się obiekt za sekundę, czy dwie (a że moje "obiekty" są bardzo ruchliwe to się przydaje). Inna sprawa, że najzwyczajniej w świecie przez cały czas fotografowania miałem tylko jeden, kitowy, obiektyw z AF a do niedawna manuale nawet bez potwierdzenia ostrości. Przyzwyczajenie i jego siła robią swoje.
Przy AF np. cały czas wkurza mnie przymus przekadrowania po wyostrzeniu ;)
Może to śmieszne co napiszę, ale... :) nie potrafię poprostu rozkminić tych preselekcji stąd już od wielu lat (od Fuji 5600 o ile niwe przekręciłenm nazwy) korzystam li tylko z pełnegop Manuala - mam pewnośc, że osiągnę to co właśnie chcę wyeliminowując do maksimum wszelką przypadkowość.
W sumie zabawne, ale tak to jest... jak człowiek zacznie w trybie M robić, to później ma wrażenie, że brakuje kontroli nad zdjęciem w innych trybach. Mi się zdarzało z automatu korzystać jak robiłem dla gazety coś co było nudne ;)
Dla poprawnego naswitlenia wazniejsze od trybu (AV/TV/M) jest sposob pomiaru swiatla. Przeciez robiac w M i tak patrzymy na drabinke i krecimy kolkami aby dobrac naswietlenie, Podobie w trybach przeselekcji 1 kolkiem ustawiamy czas lub przeslone, a drugim korekte ekspozycji, czyli w bardzo podobny sposob. We wszystkich trybach wyjdzie to samo, przy tym samym pomiarze swiatla, co wcale nie spowoduje ze zdjecie bedzie dobrze naswietlone
Usjwo,
niektóre cyfrówki przekłamują pomiary przy niededykowanych obiektywach. Poza tym automatyka potrafi różnie ustawić ekspozycję w kolejnych kadrach.
Ja robię na M tak 1/5 zdjęć. Reszta na T i A.
Raz pożyczyłem koledze (o foto niewiele wiedział) aparat jak chciał coś cyknąć i ustawiłem mu auto.
Po 5 minutach wrócił i stwierdził, że ten aparat jest do d...
Nic nie umiałem mu pozmieniać, więc zaprogramowałem mu na P automat (nie licząc iso) i dałem jeszcze raz. Więcej nie narzekał i zdjęcia wyszły poprawnie.
Okazało się, że na ful auto (jak i na P) w ogóle nie jestem w stanie zdjęć robić, bo czegoś mi brakuje.
I pomyśleć, że kiedyś robiłem aparatem w którym dało się zrobić zdjęcie i film przewinąć.