Było :razz: http://forumnokia.net/viewtopic.php?t=902
genialne
i jeszcze o żarówkach ;)
Ilu potrzeba świadków Jehowy żeby zmienić żarówkę?
Nie wiem, jeszcze nigdy nie wpuściłem ich do domu.
***
Ilu potrzeba biskupów katolickich żeby zmienić żarówkę?
Żadnego. Biskupi katoliccy niczego nie zmieniaja.
***
Ile potrzeba goryli żeby zmienić żarówkę?
Jednego. I od cholery żarówek .
***
Ilu potrzeba Kalifornijczykow żeby zmienić żarówkę?
None of your f***in business and have a nice day.
***
Ilu potrzeba programistów żeby zmienić żarówkę?
Żadnego, bo to sprawa hardware'u..
***
Ile potrzeba kobiet żeby zmienić żarówkę?
Zmienić na co?
***
Ilu prawdziwych mezczyzn potrzeba żeby zmienić żarówkę?
Żadnego, prawdziwy mężczyzna ciemności się nie boi.
***
Ile potrzeba żarówek żeby zmienić prezydenta?
Jedna. O ile zawiera napalm .
***
Ilu potrzeba mafiozów żeby zmienić żarówkę?
Trzech. Jeden zmienia, drugi pilnuje, a trzeci likwiduje świadków .
***
Ilu potrzeba wędkarzy żeby zmienić żarówkę?
Pięciu, ale żebyś widział jaka to była żarówka! Taaaaaka! Nas pięciu ledwo ja uniosło!
***
Ilu potrzeba Niemców żeby zmienić żarówkę?
Żadnego. To robota dla gastarbaitera .
Ilu potrzeba pesymistów żeby zmienić żarówkę?
Żadnego. To strata czasu. Nowa i tak na pewno nie bedzie dzialac.
***
Ilu potrzeba optymistów żeby zmienić żarówkę?
Żadnego. Stara za chwile zacznie działać .
***
Ilu potrzeba pracowników Microsoftu żeby zmienić żarówkę?
Spaliła sie? Pewnie używałeś niestandardowej oprawki .
***
Ilu potrzeba cyrkowców żeby zmienić żarówkę?
Czterech. Jeden zmienia, a trzech krzyczy: tadaaaaaaaam
EDIT:
Maz zostal wezwany do szpitala, bo jego zona miala wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz sie pojawia ze wspólczujaca mina.
- I co?! Co z nia, panie doktorze.
- Cóz...Zyje. I to jest dobra wiadomosc. Ale sa i zle: zona, niestety bedzie musiala przejsc skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. zlotych.
- Oczywiscie, oczywiscie - na to maz.
- Potem potrzebna jej bedzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesiecznie.
- Tak, tak... - kiwa glowa maz.
- Konieczne bedzie pobyt w sanatorium, które zajmuje sie tego typu urazami, plus ta rehabilitacja caly czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysiecy...
- Boze...
- Tak mi przykro...To nie koniec zlych wiadomosci. NFZ nie refunduje równiez leków, które przepiszemy paskiej zonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie maz.
- Miesiecznie 12 - 15 tysiecy zlotych.
- Jezuu...
- Plus pielegniarka cala dobe. Na pana koszt. Tu juz sie moze pan dogadac. Mysle, ze znajdzie pan kogos za 10 zl za godzine...
Cisza. Maz chowa twarz w dloniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym smieche, klepie meza po ramieniu:
- Zartowalem! Nie zyje.
************************
Rzecz się dzieje w przedszkolu i jak zwykle chodzi o Jasia. Znowu ma przyjść inspekcja i wychowawczyni prosi Jasia aby był spokojny i dziewczynki o to, aby opuściły salę, kiedy chłopiec powie coś głupiego. Zjawia się inspekcja i pan pyta dzieci czy wiedzą, co nowego buduje się w Warszawie. Jasio odpowiada że burdel. Na to dziewczynki spuszczają głowy i wychodzą. A Jasio mówi "I co się tak kur** spieszycie? Dopiero fundamenty stawiają".
***********************
Idzie Policjant i prowadzi pingwina za łapę. Spotyka go kolega i pyta:
- Co ty robisz z tym pingwinem?
- A przyplątał się i nie wiem co z nim zrobić.
Kolega na to:
- Zaprowadź go do ZOO.
Po paru godzinach spotykają się ponownie a policjant nadal z pingwinem. Kolega pyta:
- No i co?
- Zaprowadziłem go do ZOO, a teraz idziemy do kina.
***********************
Pani w szkole kazała dzieciom napisać rymowanke. następnego dnia dzieci chwalą sie wierszami. Kolej na Jasia.
-Morze nasze może, a w tym morzu dziewcze choże,
dookoła szumią gwizdy, woda sięga jej do....... kolan.
-Jasiu ale w tym wierszu nie ma rymu!!
- Spokojnie, spokojne rym będzie jak wody przybędzie.
***********************
Porucznik Rżewski dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej
swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się. Pewnego razu
spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem.
Podszedł więc, z całej siły kopnął pieska i rzekł:
- Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się przedstawić: Porucznik Rżewski jestem!
na razie starczy :)