no "miszczu" sie trafił, normalnie "miszczu".
powodzenia. EOT.
Wersja do druku
Spokojnie Panowie...
Zazwyczaj staram się robić bez lampy, ale nie wyobrażam sobie abym jej nie miał założonej na aparat. Robię fotę a tu słoneczko daje z tyłu - jak nie doświetlisz lampą to i najjaśniejsza stałka nic nie da. Już wiele widziałem zdjęć młodych, gdzie połowa była cz-b bo fotograf nie dał rady szumom, a młodzi wcale nie chcieli zdjęć cz-b.
Fajną sytuację miałem ostatnio. Zostałem poproszony o robienie zdjęć na pogrzebie. Kościół mi nieznany, ale wiedziałem, że jest tam po prostu "ciemno". Wchodzę do kościoła i masakra. Ciemno to mało powiedziane. Ściany do połowy w drewnie, troszkę jasnej ściany i sufit w takim samym ciemnym drewnie. Okno z przodu kościoła i z tyłu wąskie i małe. Śnieżyce co chwile. Test1 - iso 1600 - ciemno, test 2- iso 3200 - niestety też ciemno. Dopiero lampa "w sufit" i iso 1250-1600 dało radę.
Reasumując: Użycie lampy jest spowodowane albo koniecznością, albo chęcią uzyskania pewnego efektu. Albo idziemy na kompromis i czasami używamy świadomie lampy, albo idziemy na kompromis z szumami i dajemy zdjęcia cz-b.
Czasem trzeba po prostu wybrac mniejsze zlo. Moim zdaniem lepiej blysnac nawet na wprost zeby nie miec czerwonych twarzy z czarnymi oczodolami i jednak zdjecie kolorowe niz od razu skapitulowac i myslec o cz-b. Ocenianie fotografa typu na 100% idiota bo blyska na wprost jest krzywdzace bo skad wiadomo czy idiota czy w pocie czola walczy o dobre KOLOROWE zdjecia?
A niektorzy nie potrafia korzystac z lampy i dlatego robia cz-b wciskajac kit klientom o (watpliwym) artyzmie zdjec.
Zwróćcie też uwagę, że nie zawsze lampy można użyć. Są księża, którzy tego kategorycznie zabraniają i weź się takiemu postaw ;). Osobiście w kościele błyskam bardzo rzadko, po prostu bardziej podobają mi się efekty jakie osiągam przy świetle zastanym.
To nie tobie efekty maja sie podobac tylko klientom.
Nie kocąc się o lampy i kiedy i jak używać i czy należy używać a wracając do sedna pytania o ergonomie
Często przy polityce mam na sobie dwa X 1D + szkła + lampy ( na przykład ostatnio na strajkach w jastrzębiu pod j.S.W. ) I takiej sytuacji dla mnie bardzo pomocne i super wygodne są szelki reporter. U mnie bajera się sprawdziły tak ze w kościele i na galach bardzo ułatwiają prace na dwa body
REPORTERstrap DUAL X | Świat Wasylewskich
Strap to fajne rozwiązanie ale pojedynczy, bo podwójny na garniaku tak sobie wygląda ;) na dodatek gniecie pięknie wszystko pod spodem.
Ja już kilka razy miałem chęć odbić sobie błysk w kościele i to najlepiej od okolic ołtarza... Zawsze jednak mam blokadę psychiczną i nie chodzi mi tu o sam błysk w kościele... W ferworze pracy, odbijając błysk od ściany za plecami boję się, że ksiądz dostanie kilka razy po oczach i mnie "grzecznie" wyprosi... Przykładów na chęć skorzystania z lampy można by mnożyć w nieskończoność. Ostre światło, cienie pod oczami, kolorowe światło z witraży na twarzach, no i kamerzyści z ledowym oświetleniem. Raz miałem takiego, walił halogenem zamontowanym na kamerze. Albo kościół purpurowy albo twarze młodych zielone... Ratowałem się potem w rawach, cięcie, składanie zdjęcia z dwóch niezależnie obrabianych kopii - masakra... W takich sytuacjach muszę próbować błyskać, najlepiej odbijając światło nie od księdza :D
PS.
na chrzcinach czasami też jest masakra, często pracuje się w głębokim cieniu. Nie to co na ślubie para młoda zazwyczaj jest jako tako oświetlona. A wyciąganie szczegółów z cienia powoduje że kolory są przekłamane no i szuuumi.