i MLU odpadnie...:-(
Wersja do druku
i MLU odpadnie...:-(
Kubaman: przeniesione z http://www.canon-board.info/showthre...036#post531036
Zdjęcia w plenerze praktycznie zawsze są obarczone nieostrością ruchową i się po prostu nie nadają do testowania rozdzielczości czegokolwiek- ani matrycy, ani obiektywu. Wystarczy, że tylko lekki wiaterek porusza włosami, liśćmi, trawą i już jest nieostrość ruchowa w jakimś tam stopniu, bo wystarczy, że włos się przesunie w trakcie ekspozycji o swoją grubość- i już tracimy połowę rozdzielczości w newralgicznym punkcie zdjęcia. Na statywie, w studio i z fleszem nawet badziewna optyka potrafi dać zdumiewające efekty, jeżeli właśnie przez błysk flesza wyeliminuje się praktycznie całkowicie nieostrość ruchową. A i nastawienie na ostrość z ręki z szerokootwartym obiektywem, gdy decydują milimetry, nie jest sprawą prostą, bo sam fotograf pomiędzy złapaniem ostości a wyzwoleniem migawki jest w stanie przemieścić aparat o centymetry w przód albo w tył od płaszczyzny złapanej ostrości.
Ale nic to. Odkąd wziąłem 30 lat temu Zorkę 4 do łapy udało mi się dotrwać do tej pory bez żadnego DSLR, i wszystko wskazuje na to, że szczęśliwie przetrwam całą ich epokę, bowiem dobiega ona końca w piorunującym tempie. Nie wiem, czy będzie jeszcze za 2 lata EOS 5D Mk III, czy tak, jak to było w przypadku serii analogowej, pojawi się geniealny EOS 3D, w każdym bądź razie będzie to już KONIEC DSLR. Dla mnie najbardziej ekscytujacą wiadomością ostatnich dni jest właśnie zwiastun tego końca, a mianowicie "badanie rynku" przez najnowsze dziecko firmy Panasonic, model G1. To nic, że jest to "jakiś-tam" system micro 4/3. Clou jest w tym, że jest to aparat z wymienną optyką, ale nie lustrzanka, i posiada on elektroniczny wizjer EVF już tak bardzo zbliżony parametrami do normalnego monitora komputerowego, że będzie możliwe ocenianie ekspozycji w locie gołym okiem i wg gustu, a nie wg mniej lub bardziej "macanego" pomiaru światła. Od zawsze o to chodziło i wreszcie TO JEST. Wizjer o rozdzielczości 1,4 Mp i mający gamut ca 80% standardu NTSC to jest już poważny telewizor, a konstrukcję tę czeka ROZWÓJ. Tak samo zresztą, jak ustawianie ostości na zasadzie kontrastu a nie detekcji fazy. I wreszcie będzie w celowniku widać, jak w planowanym zdjęciu wychodzą światła, a jak cienie, jak wygląda balans bieli, a jak ostrość. Bez multispotów i histogramów, bez przeliczania i zmóżdżania się, o ile skorygować ekspozycję, bo przecież oko ludzkie akomoduje się bezustannie i przez to nie jest w stanie samo ocenić wartości świateł ani cieni w obrazie widzianym na matówce zwykłego DSLR. A tu- proszę; gotowe zdjęcie z takimi światłami i cieniami, jakie jest w danych warunkach zarejestrować matryca. Rozjaśniasz lub przyciemniasz je i widzisz rzeczywisty efekt zanim naciśniesz spust. Takie super dokładne Live View, niezakłócone przez światło zastane, bo oko jest wlepione w celownik i nic nie zakłóca obrazu.
Brak lustra, może nawet brak mechanicznej migawki- a więc brak drgań- czyli lepiej, niż Leica M7, a więc można wydłużyć czasy "z ręki" i z pewnością liczba ostrych zdjęć wzrośnie.
I dopiero wtedy super zdjęcia będzie mógł robić już na prawdę byle patałach.
może o tym właśnie wspominał Corwin, mówiąc, że za dwa lata zmieni się zupełnie sprzęt foto?
Nie jestem aż tak "na czasie", abym wiedział, kto to jest Corwin, ale od lat obserwuję praktyki marketingowe producentów i ten moment, gdy zaczynają rzucać przysłowiowe perły przed wieprze, czyli gdy pakują do sprzętu to, co równie dobrze mogli wpakować 10 lat wcześniej, ale by tyle nie zarobili pieniążków, jest tą chwilą, która oznajmia: za lada moment będziesz sobie mógł te perły w dupę wsadzić, bo zmieniamy system.
A oto "te perły": kalibracja AF obiektywów w korpusie, softwarowa kompensacja winietowania i aberracji chromatycznych. 1Mp monitorki i wysokie ISO to zaledwie popierdółki w porównaniu do powyższych generaliów.
Kręcenie filmów lustrzanką?! O matko! Czy nabywca aparatu za 8k złociszy nie mógłby sobie do tego celu kupić poręczniejszego kompakata za 300 zł i wielkości karty kredytowej?
Co? Nie dało rady tego zrobić 10 lat temu? Trzeba było ogryzka APS-C zamiast kompensacji winietowania na pełnej klatce? Doczekaliśmy się może pięknych, mniamuśnych 8 Mp na pełnej klatce z kompensacją winietowania i aberracji chromatycznych czy najpierw wpier... nam 21 Mp z ledwo zajawkami takich rozwiązań? Problem tzw "purple fringingu" jest w kompaktach Panasonica rozwiązany softwarowo od samego początku ich zabawy w cyfrę, a gdzie pieprzona reszta stawki? Dlaczego w Canonach i Nikonach wiecznie widać fioletowe czy czerwone obwódki na granicach wysokiego kontrastu?
Lustrzanki już nie raz miały umrzeć, a trzymają się świetnie i - paradoksalnie - zyskują coraz większą popularność. Zainteresowanym chciałbym życzyć powodzenia w zabawie z micro 4/3, ale to jest temat o nowej LUSTRZANCE Canona.
I jeszcze jedno. Czeka Was (bo mnie nie) kolejny bolesny zabieg wymiany obiektywów. Otóż w systemie micro 4/3 Panasonic sobie udumał, że no problem skrócić bazę obiektywu O POŁOWĘ. Dżezus! Przez lata zwijania się jak Piekarski na mękach wszyscy producenci się zaklinali, że dlatego produkują ogryzki (APS-C i 4/3), bo większość tańszych obiektywów strasznie winietuje i daje makabryczne aberracje na FF z powodu dużego kąta padania promieni na matrycę. I nagle- no problem, nie będziemy już produkować tych wstrętnych obiektywów z retrofocusem, których nawaliliśmy już z pół miliarda i, niestety, są dalej na rynku, ale zrobimy Wam, drodzy użytkownicy, całkiem nowe obiektywiki, z króciutką bazą, dla których jakoś nie będzie z tym problemu. Oczywiście, będziecie mogli sobie przez przejściówkę używać starych obiektywów, ale z ograniczeniami takimi, że się Wam odechce i kupicie sobie NOWE. To taka przestoga dla nabywców wszelkich Tamronów i Sigm, a nawet L-ek, że zanim się nacieszą będą mieli w garści prawie bezużyteczne kloce.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
To jest temat o nowym aparacie Canona, któremu tak jakoś wyszło, że jest lustrzanką, i zanim powstał wszyscy się o nim rozpisywali jako o lustrzance (popatrz-popatrz, mieli, kurdę, rację) ale jego następca może już lustrzanką nie być i to w perspektywie nawet 2 lat. A więc otrzeźwiający baranek każdemu się przyda, chyba, że ktoś śpi na pieniądzach i go to wali.
Nie przypominam sobie też- jak dotąd- wieszczenia śmierci lustranek, które miałoby jakieś mocne podstawy- a to je posiada.
Nic nie napisałem o tendencji do zmniejszania matryc, czytaj uważnie. Napisałem, że zanosi się na ciekawy eksperyment w systemie micro 4/3 (który, nota bene, ma ten sam wymiar klatki, co normalny 4/3) i że ten eksperyment wyznacza kierunek rozwoju zarówno amatorskiego, jak i profesjonalnego sprzetu foto przez całkowitą eliminację lustra i celownika pryzmatycznego, a zastąpienie go hi-endowym wyświetlaczem. To jedno.
Nie napisałem też, że najwyższej klasy optyka nie będzie chciała współpracować z nowymi bez-lustrowymi korpusami, ale to, że precedens taki jest już poczyniony i w nowym Panasonicu G1 będą miały zastosowanie zupełnie nowe obiektywy, a stare do systemu 4/3 będą pracowały z pewnymi ograniczeniami funkcjonalnymi, kryjąc wszakże ten sam obszar, czyli przynajmniej bez jakiegoś cropa, ale np. bez AF. Mam przeczucie, że pozostali producenci podążą tymi samymi ścieżkami.
Nikona zupełnie się nie tykam, mimo to dobrze wiedzieć, że choćby w D300 jest kompensacja aberracji chromatycznych, ale skoro forum jest o Canonie, to oglądając fotki z 5D MkII na dpreview widzę w ciul fioletowych i czerwonych obwódek na zdjęciach robionych szerokim zoomem i się tak tylko grzecznie pytam: dlaczego, (...), jeszcze dalej TO TAM JEST w sprzęcie tej klasy? Nie widzę natomiast jakichś oznak winietowania na 16 mm f=6,3 i to już jest kosmos, ALE APARATY BEZ LUSTER TE KLOCKI BEDĄ MIAŁY NA DZIEŃ DOBRY. A przez kolejne ich 5 generacji będą poprawiali, i poprawiali, i poprawiali wyświetlacze i coś tam jeszcze.
Nie wydaje mi sie by canon wypuszczal nowe szkla(800, 200, 24) gdyby szykowala sie zmiana bagnetu w najblizszym czasie. Zwlaszcza ze to juz nie sa lata w ktorych mozna tak mocno lekcewazyc klienta.
Nawet jesli za jakis czas zlikwiduja lustro(fps, itd) i wizjery beda elektroniczne to aktualny bagnet i matryca jest chyba optymalnym rozwiazaniem - dobra jakosc i mozliwosci przy wzglednie niskich kosztach i wymaganiach wobec konstrukcji obiektowow.
Co lepszego chcesz wymodzic?
Jakie konkretnie? Cyfrowy wizjer? Było. Elektroniczna migawka? Było. Zmniejszenie rozmiarów? Ok, ale nie wszystkich to interesuje - większość woli dokupywać gripy, żeby poprawić ergonomię i wygodę. Póki co kilka mniejszych firm, które od zawsze oglądają plecy Canona i Nikona, próbuje zaistnieć na rynku i zwrócić na siebie uwagę większej liczby klientów, ale do kreowania standardów i nadawania kierunku rozwoju im bardzo daleko.
Nie.
A to niby dlaczego? To co napisałeś to taki dość cyniczny czarny scenariusz. Może być zupełnie inaczej - zachowana pełna kompatybilność "starych" szkieł.
Pomiając już te "proroctwa" to jednak wątek o 5D mkII tu i teraz. Matryce chyba zostaną ;) po tym przełomie. Więc sens oceniania ich jakości istnieje nawet przy założeniu, że jakiś tam przełom w konstrukcji aparatów nastąpi.
EVF istnieje od lat, ale nie jest to taki wizjer, jak w Panasonicu G1, a i temu daleko do tych używanych w sprzęcie wojskowym. Dopóki to było badziewie, to nie było o czym mówić, tak jak kiedyś o pierwszych cyfrówkach 480x600 pixeli. Teraz DUUUŻO lepszy EVF staje się faktem i już jest się nad czym zastanawiać. W lustrzance potrzebujesz RAW-a? Aż tak często nie trafiasz z ekspozycją lub balansem bieli? Nowy wizjer ma w tym pomóc, a nie przeszkadzać.
Po zrobieniu sesji jeszcze przed tobą parę nocy ślęczenia nad RAW-ami, bo aż dziw bierze, jak wiele można spartolić tak doskonałym sprzętem, i trzeba to popoprawiać. A tu obok jakiś chłystek oddaje klientowi kartę prosto z aparatu zaraz po imprezie...
Gripy i masa żelastwa w samym body dla poprawy ergonomii? Ależ tak, zwłaszcza, gdy optyka sterczy i waży jak dyszel od furmanki. A jeżeli nowe obiektywy będą sporo mniejsze i lżejsze, to może 1kg masy całkowitej wystarczy zamiast dzisiejszych 2,5? Spoko, twój kręgosłup się na pewno ucieszy!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Czy zauważyłeś może 'zachowanie pełnej kompatybilnosci starych szkieł' u Canona przy przejściu z analogu na cyfrę? Ja jakoś nie zauważyłem. Zauważyłem potrzebę nowej optyki do APS-C i niekompatybilność 'analogowych' szkieł EF z lustrzankami cyfrowymi- co jedno, to kicha.
Czarne proroctwo to to jest, jak najbardziej. Albowiem mało kto, tak bardzo się ekscytując nowościami, zastanawia się, na jak długo mu one wystarczą, tzn. jak bardzo ich niedoskonałość względem następnej generacji będzie wkurzająca i frustrująca. I czy go będzie stać na to, aby sobie poprawić samopoczucie i kupić coś nowszego i lepszego. Zaiste, w epoce fotografi analogowej można było wytrwać znacznie dłużej w spokoju.
Wiele z tych rzeczy zauważyłem (o rewolucji FD-->EF nawet już pisałem w tym wątku) i sam też doświadczyłem wielu zmian systemowych jeszcze głęboko w czasach analoga. BTW: Niektóre szkła z czasów analoga Canona spisują się na cyfrze wyśmienicie - także zbytnio uogólniasz. Wszystko to może się spełni może będzie jeszcze inaczej tylko czemu piszesz o tym w tym wątku skoro jest już właściwy temu poświęcony tutaj:
http://www.canon-board.info/showthread.php?t=36996
To o czym piszesz ma się nijak do 5D mkII, bo on jest i będzie niedługo w ręku wielu ludzi i żadne proroctwa co do przyszłości systemu tego nie zmienią. Więc może dyskutujmy o przyszłości tam, a o 5DmkII tutaj. Ja przynajmniej taki mam zamiar 8-).
Sorry, nie zauważyłem nawet tego wątku, bo raczej nie latam po całym forum a i ze 2 tygodnie, jak wcale nie zaglądałem. Uff! i ty, i inni napisali już praktycznie wszystko to, co ja, jednakże jestem bardziej zdecydowany w głoszeniu poglądu, że technologia w G1 to przyszłość fotografii, że szybko ona nastąpi, i że tą drogą pójdzie też Canon, może jednak najpierw rozwijając równoległą linię do swoich DSLR. Ale w obliczu takiej technologii widać wyraźnie, że lustro straci kiedyś zupełnie rację bytu.
To, że wpakowałem się z tym tematem w wątek o 5D Mk II to tylko dla tego, iż wiele osób bagatelizuje to i nie rozważa, jakie konsekwencje będzie miało dla nich pakowanie się dzisiaj np. w zakup 5D MkII w perspektywie 2-3 lat. Przyjemnie się gada o 5DMkII, fajnie pomarudzić, ale szczytem marudzenia jest właśnie rozważanie, jak długo się jeszcze będzie potencjalny nabywca z nim musiał bawić, gdy już na rynku DSLR będą w odwrocie. Póki co, zakupienie sobie budżetowego DSLR to jest wydatek rzędu nawet poniżej 2 tys. zł i większość się zgodzi, że taką kwotę można zaryzykować na 2 lata i nie mieć żalu, jak potem dziecko się będzie wstydziło z tym wyjść na ulicę, a odkupić nikt nie zechce. Ale drogi 5D MkII wypali się moralnie zupełnie tak samo, jak tania "wydmuszka", jeżeli wokół będzie się panoszył inny system. Lustrzankę najlepiej się porównuje do lustrzanek i tylko tam może ona królować. A jeżeli chodzi o jakość zdjęć, to jeżeli komuś nie pasuje do końca stary 5D a w nowym nie widzi tego, co by chciał, to może niech wyskoczy na chwilkę do analoga?
Dla mnie 5D MkII jest i tak za ciężki- nie będę targał grata o wadze prawie kilograma; te parametry, które on ma mnie interesują w sprzęcie o wadze max 500g, a wiedząc, czego mogę oczekiwać dalej definitywnie olewam i 5DMkII- bo za ciężki, i wszystkich jego młodszych braci- bo nie mają tego, co ma on. Kółko się zamknęło, zostaję przy analogu i czekam dalej- przynajmniej wiem na co, i że warto będzie poczekać.
Zapedziles sie tu troche, chlopie. Nie ma i nie bylo nigdy zadnego problemu z obiektywami z krotkim tzw. backfocusem (nie mylic z FF/BF) . Chodzi o to, ze jest tzw. mirrorbox. Mowi to panu cos? :shock: I dlatego backfocus nie mogl byc za krotki. Chyba jasne to jest?
Natomiast sam twierdzisz, ze odpowiedniej jakosci EVFy mialo dotad tylko wojsko. Pojawily sie dopiero teraz jako zupelna nowosc w Panasonicu. Na to czekalismy. Wiec sam sobie przeczysz, ze ktos tam zwlekal specjalnie. Nic nie dalo sie zrobic przed 10 laty, dopiero teraz z ledwoscia.
A poza tym, to co opowiadasz to jest oczywiste. Oczywiscie lustro pojdzie wkrotce na smietnik historii, bylo otym do znudzenia na CB, wiec nie krzycz Eureka.
A to ze wszystko sie zmienia, to moze utrapienie dla ubogich, dla innych Bonanza. iiiiiiiii-haaaaaa!!!!
Zreszta bzdura, dla ubogich jeszcze lepiej kiedy mii bedzie w cenie dzisiejszego 1000D. Dla wszystkich ten scenariusz jest wlasnie rozowy.
W perspektywie 2-3 lat to wszyscy z tego wątku będą gadać o następcy, bądź następcy następcy. Duża część osób wypowiadających się tutaj, zarabia na swojej pracy i potrzebuje sprzętu, który w danej chwili pozwala im być konkurencyjnym, więc są zmuszeni do utrzymywania pewnego poziomu technicznego swojego wyposażenia. Zupełnie nie opłaca im się to, żeby czekać na jakieś objawienie, które pojawi się wcale nie wiadomo kiedy, ani z której strony tylko i wyłączni w imię... no właśnie dla idei? dla zaoszczędzonych pieniędzy? Więcej podejrzewam zarobią na aktualnym sprzęcie niż na analogu, z którym musieliby się do tej pory borykać...
To tak jak w windsurfingu, są tacy co cały czas czekają na wiatr i są tacy, którzy mimo niesprzyjających warunków cały czas się doskonalą.
A pieniądze... cóż wcale nie są najważniejsze... Nie takie pieniądze ludzie są w stanie przepuścić na swoje hobby, a wydaje mi się, że satysfakcja ze swoich osiągnięć jest znacznie ważniejsza niż ciułanie przez lata na jakieś objawienie, którego czas życia, ze względu na ciągły rozwój techniki, będzie jeszcze krótszy niż tych opluwanych przez Ciebie lustrzanek...
To co kolega Atsf wypisuje, to są czyste fantasmagorie. Właśnie jeśli chodzi o obiektywy tkwi OGROMNA przewaga lustrzanek Canona. W tej chwili w systemie EOS jest co najmniej kilkanaście obiektywów, które bez problemu będą działać z jeszcze większymi matrycami. Ile jest obiektywów w systemie m4/3? Dwa ciemne kity. Biorąc pod uwagę jak długo trwała budowa szklarni w systemie 4/3 i jakie są tego rezultaty (upychanie kiepskich Sigm jako obiektywów "cyfrowych"), to świetlanej przyszłości alternatywom lustrzanek nie wróżę...
Kolega faktycznie dopiero zaczyna i raczej nie widział nigdy róznicy ze szkła profesjonalnego i kompakta. Wyjaśnię, że różnica jest taka jak róznica pomiędzy widokiem z tarasu pięknego dnia z rana na trzeźwo, a widokiem po pijaku przez dziurkę od klucza. W tej kwestii długo nic nie zmieni się. To za sprawą ograniczeń materiałowych w optyce, żadna elektronika tego nie nadrobi. Na tą jakość długo będzie zapotrzebowania, a podział będzie dalej taki jaki jest: kompakty dla pstrykaczy, tanie lustrzanki nie wiadomomo dla kogo, lustrzanki z najwyższej półki dla profesjonalistów.
Z tym G1 to słuszna uwaga. Dla mnie to większa nowość niż A900 i 5Dmk II razem wzięte. Oczywiście, że na razie możliwości tego sprzętu są ograniczone małą matrycą (choć dla mnie do amatorskiego pstrykania okażą się aż nadto wystarczające). Nie widzę sensu podniecać się lepszą jakością zdjęć. Ta aż nadto jest wystarczająca od lat do zdecydowanej większości fotograficznych zastosowań.
Postępu oczekuję właśnie w zakresie ergonomii, a jakość owszem mogłaby ulec znaczącej poprawie, ale w zakresie optyki na szerokim kącie. To co można zobaczyć na rogach z 16-35 f/2,8 L II to jest dramat i woła o pomstę do nieba. Canon nie ma ani jednego porządnego szerokiego szkła. 14mm f/2,8 L przy Nikonie 14-24mm to jak ubogi krewny pijaka przy cesarzu.
I tu właśnie jest pole na eliminację lustra. Całkiem możliwe, że zysk na odległości od matrycy pozwoli na skonstruowanie dobrej klasy szkieł szerokokątnych, być może niewielkim kosztem (stosunkowo). Raczej bym nie przewidywał upadku systemu szkieł. Szkła najpewniej będą używalne przez przejściówkę podobnie jak w przypadku G1.
Natomiast zwróćcie proszę uwagę, że tej klasy EVF, który jest zastosowany w G1 był od dawna dostępny - dotąd jednak w kamerach video. Zwróćcie proszę uwagę, że postęp w elektronice jest ogromny i za chwilę (raptem 2-3 lata) może się okazać, że jakość obrazu z EVF bije na głowę to co dawał nam pełnoklatkowy pryzmat i matówka. Do tego dojdzie cała masa nowych możliwości o których się nam w lustrzankach nawet nie śniło.
Absolutna dyskrecja przy robieniu zdjęć to coś co dostajemy gratis.
Bynajmniej nie twierdzę, że jest sens na to wszystko czekać i robić zdjęcia kompaktem.
O takich rozwiązaniach jak w G1 jako o nieuniknionej przyszłości pisałem ze 2-3 lata temu. Wtedy wzbudzało to śmiech, dzisiaj mamy G1 wobec którego nie można przejść obojętnie. Niech tylko ktoś tam w Panasonicu pójdzie po rozum do głowy i wyposaży ten aparat w możliwość kręcenia filmów. Jeśli tak się stanie kupię cały zapowiadany system (7-14mm 14-45mm 45-200mm i 20mm f/1,7). Jakość jest wystarczająca, a możliwości samego aparatu bardzo ułatwiają nie wchodzenie na wyższe ISO.
Zwróćcie uwagę jaką nowością uraczył nas Canon w zakresie AutoISO. Oto teraz ISO podbijane jest w zależności od ogniskowej. Dobre i to, ale konkurencja ma od dawna w pełni konfiugurowalne AUTOISO (a więc użyteczne), a do tego najbardziej kreatywny tryb semi automatyczny tj AUTO ISO w trybie M. Pentax doceniając genialność takiego rozwiązania nawet wyciągnął ten tryb na kółko. Taki G1 poszedł jeszcze dalej i ma tryb Inteligent AUTO ISO, gdzie czułość podbijana jest gdy w kadrze aparat wykryje ruch.
Ja w każdym bądź razie bardziej czekam na to kiedy w sklepach pojawi się G1 z 20mm f/1,7 niż 5DmkII z 24mm f/1,4 II.
W praktyce okaże się, że przewaga takiego zestawu nad 450d z 50/1.4 albo Sigmą 30/1.4 jest znikoma albo żadna. Oczywiście w dużej mierze zależy to od własnych preferencji i rodzaju uprawianej fotografii.
Myślę, że wkrótce Olympus pokaże własną, ciekawszą wersję m4/3. Osobiście byłbym zainteresowany poeksperymentowaniem, gdyby któryś z producentów był w stanie pokazać ciekawy obiektyw w okolicach 300/4, a nie taką atrapę jak 70-300 w E-systemie. Póki co jednak się nie zanosi.
Zestaw może być nawet gorszy pod względem jakości uzyskiwanych zdjęć, ale zupełnie nie o to w tym chodzi, lecz o komfort obsługi. O wizualną ocenę poprawności ekspozycji przed zrobieniem zdjęcia, czyli 100% pewności, jak ono będzie wyglądało i mozliwość bezproblemowej jego oceny nawet w silnym świetle dziennym, gdy zewnętrzne wyświetlacze zawsze się nie sprawdzają, oraz wyeliminowanie elementów ruchomych wzbudzających drgania i powodujących nierzadko dramatyczny spadek ostrości robionych zdjęć.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ooops! jasne, chodziło mi o Zuiko SWD 2,8-4/12-60 mm, ale on i tak bije standardowe zoomy Canona
Podstawową zaletą m4/3 będzie przede wszystkim wielkość aparatów i cena. Problem w tym, że 4/3 posiadało do tej pory obie te zalety a z jakiś dziwnych powodów rynku nie zawojowało. Dopóki ten ich super duper EVF nie będzie wyraźnie lepszy od matówek niewielu lustrzankowców będzie na ich aparaty patrzeć inaczej niż na wypasioną hybrydę. Nie wspominam nawet o małej matrycy w stosunku do FF matrycy, co dla większości też ma znaczenie. Może m4/3 odniesie sukces, ale patrząc na karierę 4/3 zbyt dużo nie można raczej oczekiwać.
:wink:Nie w tym rzecz, jak blisko MOŻNA dosunąć szkła do matrycy (w Leicach serii M są takie obiektywy, które prawie dotykają filmu), ale o to, jak się do tej pory producenci tłumaczyli, że duży kąt padania światła na matrycę powoduje skumulowanie zjawiska winietowania i aberracji chromatycznych, a ten kąt rośnie DRAMATYCZNIE wraz z przybliżaniem szkła do matrycy abstrahując zupełnie, czy jest to ograniczone przez komorę lustra, czy nie, jak w Leice M8. I stąd biorą sie takie wynalazki, jak mikrosoczewki przed pixelami matrycy, które oczywiście komplikują i podrażają konstrukcję.
No więc wynika z tego, że technologia kompensacji winietowania (optyczna czy softwarowa- jeden karabin) zaszła już tak daleko, że można by jej użyć nawet w budżetowej lustrzance typu EOS 450D, ale jakoś się jej tam nie spotyka:evil:
Druga sprawa: nie zamierzam zważać jedynie na zamożnych profesjonalistów, chociaż to forum, jak mało które, jest opanowane przez ludzi obłożonych najdroższym i najbardziej profesjonalnym sprzętem. W technice analogowej, w której zdjęcia robił obiektyw, a nie aparat, konkurowanie szaraczków z burżujami było znacznie prostsze;)
Nie jest prawdą, że nie jest możliwe wprowadzenie do sprzętu konsumenckiego rozwiązań stosowanych w sprzęcie wojskowym równolegle- jest to zawsze świadome opóźnienie. Gdy na rynek konsumencki trafiają takie rzeczy, to wojsko ma już ich następne kilka generacji za sobą. Wiadomo, że masowa produkcja obniża koszty, a produkcja dla armii to ledwie manufaktura przy rynku cywilnym, więc nie chodzi w tym wyłącznie o koszty produkcji, ale o spowodowanie odpowiedniego odstępu technologicznego, dającego przy okazji producentom szansę na zarabianie przez kilka lat na sprzedaży rozwiązań wręcz śmiesznych w stosunku do tego, na co ich naprawdę stać.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
No i przede wszystkim- ja nie krzyczę "Eureka"! Ja tylko oznajmiam, że właśnie ten zapowiadany od dawna moment wyrzucenia luster na śmietnik historii stał się realny i przewidywalny kiedy nastąpi, bo są już konkretne symptomy, że on nadchodzi, i wiadomo którędy.
Na pewno będę kibicować m4/3 jak mało któremu systemowi. Ale jestem twardym realistą. Pożyjemy, zobaczymy. Ponoć już jutro (?) nowe Olki, choć nie wiem w której wersji systemu.
Do wielu rozwiązań użytkownicy podchodzą sceptycznie nawet nie biorąc danego aparatu do ręki. Np podstawowy zarzut w stosunku do Olympusów, to mały celownik. Jasne, ale tego, że obraz w celowniku ma identyczną wysokość, co obraz w celowniku analogicznego Canona lecz jest jedynie krótszy, co daje pozornie mniejszy efekt, mało kto dostrzega. Również mało kto dostrzega, że Olympus oferuje nakładkę na wizjer powiększająca obraz o 20%, a to już jest dużo i wygląda on jak np. w 40D. Jacyś niezależni producenci oferują lupy powiększające o 30%. Mam oryginalną lupę Olympusa (chociaż nie mam żadnego DSLR) kupioną z ciekawości, przymierzałem i do Olympusów, i do EOS-ów (pasuje) i stwierdzam, że jest to bdb rozwiązanie, jeżeli komuś bardzo zależy.
Ktoś tu wyraźnie demonizuje, bo jako użytkownik lustrzanki z "dramatycznym spadkiem ostrości robionych zdjęć" się nie spotkałem. Na komfort obsługi również nie narzekam. Większość zdjęć mam udanych, a jeśli coś czasem nie wyjdzie, zawsze mogę na spokojnie poprawić i dopieścić w domu. Na pewno nie jest to taki ficzer, dla którego poświęciłbym jakość zdjęć.
Miniaturyzacja żadko sprzyja ergonomii. Idealne pod względem ergonomii są jedynki albo piątka z gripem - im mniejsze, tym mniej wygodne.
No to chyba musiałby poprawiać rzeczywistość, bo pryzmat przekazuje taki obraz, jaki widzi obiektyw.
Nie każdy bawi się w paparazzo i ma potrzebę robienia zdjęć z ukrycia.
Nie rozumiem, co to za możliwości. Jasność szkieł typowa. Wyższe ISO tak samo potrzebne jak w lustrzankach.
A później szumy i spadek jakości nie wiadomo skąd. Nie wiem, jak automatyczne tryby ISO mogą kogokolwiek przekonać do systemu. Średnio przydatny dodatek. Aparat może mi dobierać czas, a w niektórych wypadkach przysłonę. ISO wolę mieć pod kontrolą,
Szczerze mówiąc zalet, które mogłyby mnie skłonić do G1 nie widzę. Może się wstrzeli w niszę między hybrydami i lustrzankami, ale zagrożeniem dla dSLR nie jest żadnym.
Iras, napisałeś jak bardzo nie rozumiesz na czym polegają te nowe rozwiązania lub jak bardzo są one Ci niepotrzebne.
Auto ISO jest ogromnie przydatną funkcją, tylko trzeba to rozumieć. Jeśli jest możliwość by ją skonfigurować odpowiednio do potrzeb, to krzywdy człowiekowi nie zrobi. Choćby dlatego, że można zdefiniować maksymalną wartość czułości którą się akceptuje.
Przykładowa sytuacja zmiennych warunków oświetleniowych i poruszających się ludzi w kadrze. W tej sytuacji aby mieć pewność nie poruszonych zdjęć konieczne jest zdefiniowanie najwyższej czułości potrzebnej dla najgorszego światła. Gdy przez chwilę światła jest więcej nie dzięki auto ISO nie trzeba przestawiać czułości, automat zrobi to dla nas w mgnieniu oka i uzyskamy najwyższą możliwą jakość. Jeśli tylko światła będzie jeszcze mniej uzyskamy poruszone zdjęcie. Zmiana ISO to czasem dość czasu by stracić ciekawy kadr. Nie każdy fotografuje widoczki.
Natomiast możliwości EVF to choćby rzeczywisty podgląd GO bez przyciemniania zdjęcia i generalnie możliwość kadrowania w prawie całkowitej ciemności. Możliwość obserwacji na żywo tego jak aparat dobrał balans bieli, naświetlenie to tylko przykładowe możliwości względem pryzmatu.
Względem ergonomii. Po kilku godzinach biegania z DSem i podppiętą 85tką 1,2 oraz lampą nie mam nic dobrego do powiedzenia na ten temat.
Mały lekki aparat z równie lekkimi szkłami to jest jakaś alternatywa, szczególnie w podróży, wędrówce.
Dopiero zaczynam, ale pisać posty, o ile ponad 90 to jest dopiero. Mi dobija 5-y krzyżyk i zrezygnowałem z zarabiania na fotografii zanim wielu z was zaczęło;)
Póki co, robię zdjątka Olympusami OM-4 i OM-2N oraz stałoogniskowymi obiektywami Zuiko 2,8/24mm, 3,5/28mm, 2,8/35mm, 1,4/50mm, 3,5/135mm, zoomami Zuiko 4/35-70mm, 4/28-48mm, 4/75-150mm, 4/65-200mm, Tamronami SP 2,8/90mm i SP 01A 2,8-3,8/35-80mm, oraz Cosiną 3,5/100 mm macro (geniealny), oprócz tego mam EOS-y 620 i 650 plus EF 1,8/50 MkI, EF 3,5-4,5/28-70mm MkI , Vivitar 3,5/100 macro, Cosina 3,5-4,5/19-35mm oraz Sigmy 3,5-5,6/28-135 IF macro i 4-5,6/70-300mm oraz adapter OM-EF-
i to wszystko wystarczy, aby mieć pojęcie o różnicy jakości pomiędzy optyką znakomitą a taką sobie.
Mam też cyfrowy kompakt Canon A610 z obiektywem 2,8-4,1/35-140 mm (po przeliczeniu) i ten obiektyw pod względem jakości optycznej spokojnie konkuruje z L-kami do lustrzanek.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Jak nie spróbowałeś zrobić tego samego ujęcia z ręki i ze statywu, to bladego pojęcia nie masz, o jakim rzędzie wielkości spadku jakości można mówić.
Gdy mowa o ergonomii nie należy domniemywać miniaturyzacji, a wygodny chwyt nie musi akurat iść w parze z wagą ciężką. Do ilu i jakich obiektywów masa np. 1DSMkIII jest dobrana właściwie, do jakich jest jeszcze zbyt mała, a do jakich bezsensownie zbyt wielka?
Celownik lustrzanki rzeczywiście pokazuje to, co 'widzi' obiektyw, ale niczyj mózg nie jest w stanie tego obrazu właściwie zinterpretować pod względem rozpiętości kontrastu, bo oko się akomoduje do zmiany jaskrawości w poszczególonych partiach matówki. Przykład pierwszy z brzegu- w słoneczny dzień jesteś w lesie i między koronami drzew widzisz błękitne niebo. Gołym okiem i w celowniku lustrzanki bedziesz widział wystarczająco jasno i wyraźnie to co widać u dołu drzew, i ten błękit nieba między koronami, ale za żadną cholerę nie uzyskasz tego efektu na zdjęciu- albo niedoświetlona scena leśna na tle błękitnego nieba, albo poprawna eksozycja drzew na tle nieba wypalonego do białości. Dobry EVF po prostu pokaże tak, jak to będzie w finale wyglądać i sobie głupoty z głowy wybijesz, żadnych niespodzianek i łapania punktowych pomiarów, które i tak nic nie da, jak kontrast jest rozpięty na 12EV.
Tryb AUTO ISO w manualu to jest rozwiązanie geniealne bo: potrzebujesz robić zdjęcia na dobrze rysującej przesłonie, przy minimalnym winietowaniu czyli np. 5,6 lub 8, albo dla odmiany przy konkretnej głębi ostrości (np. 1,4 lub 8) to teotetycznie wybrałbyś tryb Av. Ale, jednocześnie nie chcesz, aby migawka była wolniejsza, niż np. 1/250 s. Sam tryb Av tego nie zagwarantuje, dopiero w trybie M możemy na sztywno nastawić przesłonę i migawkę, i dopiero wtedy na prawdę się przydaje AUTO ISO, bo zmieniając czułość wokół dobranej pary migawka-przesłona w zakresie np. +/- 1,5EV pokonujemy wszystkie możliwe zmiany oświetlenia w danych warunkach mieszcząc się jeszcze w parametrach dobrego jakościowo zdjęcia bez szumów i kontrolując aż dwa jednocześnie parametry ekspozycji.
Ile obiektywów jest w m4/3? Na razie mało.
Ale coś mi się zdaje że nie będzie trudno przeprojektować większośćy Zuiko z 4/3 na m4/3. Sporo rzeczy zostaje tych samych, matryca ta sama... Jeśli Olek w to naprawdę wejdzie, to za wrok może być w stystemie co najmniej kilkanaście szkieł. Może Leica przerobi swoje M-ki pod micro4/3?
Jeśli Olympus przerobi na micro (zmniejszajac je co nieco) swoje 14-54 f/2.8-3.5, 50-200 f/2.8-3.5 (tego to by trzeba mocniej skurczyć), 50 f/2 makro, a może (o ile da sie to skurczyć) 14-35 f/2, 35-100 f/, oraz wypuści kilka naleśnikowatych stałek, to nic systemowi brakować nie będzie.
Tu nie trzeba całej masy szkieł - wystarczy kilka, ale naprawdę dobrych.
Na przykład zmniejszenie pod micro Zuko 12-60 f/2.8-4, zostawiając zakres i światło. Ten obiektyw rozkłada na łopatki canonową L-kę 24-105mm f/4 (będąc jaśniejszym i dając większy zakres).
Optyka Zuiko jest całkiem, całkiem. Zuiko 4-14 f/4 bije wszystkie szerokokątne Canony, zoomy i stałki.
Panas zapowiedział 7-14 f/4 do micro - ciekawe ile ma wspólnego on z Zuiko, ale micro4/3 obiecuje akurat największy przyrost jakosci na szerokim kącie. Te 7-14 Panasa wydaje sie wyraźnie mniejsze od Zuikowego.
Mam teraz 5D z L-kami. Wielkie, ciężkie i wiele, wiele razy zostaje w domu, bo nie chce (albo nie mogę) tego targać. Taki zestawik micro4/3 zabierałbym pewnie 10 razy częściej. Na 99% kupię tego Panasa (lub Olka jeśli coś wypuści), prędziej niż nowego 5DmkII.
Może nawet w micro 4/3 zniknie permanentnie problem używania starej, doskonałej, manualnej optyki na przesłonie roboczej:)
matryca 4/3 ma 1/4 powierzchni matrycy FF, z tego może powstać mały fajny aparacik dla kogoś kto się przesiada z kompakta i nic więcej nie potrzebuje, albo drugi aparat dla użytkownika dslr. To nie jest żadna rewolucja, to jest aparat niszowy. sam bym chętnie zobaczył jakiegoś Olympusa a'la mały dalmierzowiec, ale bardziej jako aparat kieszonkowy niż główny.
Tutaj popelniasz blad, jak juz atsf wyjasnil. Rzeczywistosc, to nie jest to, co widzi oko, okiem to mozna sobie popatrzec do woli bez celownika, rzeczywistosc w celowniku to to, co widzi sensor.
Nawet nie chce mi sie wysilac, na pewno mozesz sobie wyobrazic sam sytuacje inne iz paparazzo gdzie dzwiek migawki przeszkadza. A nawet, trudno mi sobie wyobrazic paparazzo, ktory czai sie tak blisko i w ciszy, zeby obiekt mu sie sploszyl. Paparazzo albo robi zdjecia w tlumie, albo z daleka.
Tutaj to nie bardzo - mikrosoczewki nie są po to żeby poprawiać jakość obektywów tylko żeby łapać więcej światła na piksel. Może chodziło Ci o skośne mikrosoczewki? Co do wyeliminowania retrofocusa całkowia zgoda - daje to bardzo dużo.
No właśnie ja bym odzielił dyskusję międzysytemową od samej idei, którą zaproponował Panasonic (zresztą nie pierwszy). Jak wielcy ruszą może być szybszy koniec dslr-ów niż ktokolwiek się spodziewa.
Wystarczy spojrzeć do celowników profesjonalnych kamer. Choćby to nawet, że tam jest obraz jak w kinie. Ds przy tym to małpka z wziernikiem ;).
Może w segmencie amatorskim. Bo jestem dość mocno przekonany, że AF na detekcji fazy zawsze da się zrobić szybszy niż na kontraście. Czujnik fazowy daje od razu informację w którą stronę i o ile przekręcić obiektyw zanim ten wykona jakikolwiek ruch. A to informacje bardzo potrzebne do AF śledzącego obiekt.
Owszem, 1/4 matrycy FF - czyli 2EV większa głębia, gorsze ISO.
Ale, ale, pomiędzy APS-em to już coś koło 40% różnicy (zależnie który APS - nikonowy, canonowy, sony bierzemy pod uwagę). Tu nadrobi jasniejszymi zoomami. Jeśli komuś wystarcza APS, to i micro4/3 będzie dla niego OK.
Od kompaktów matryca 4/3 jest wielokrotnie większa. Bliżej 4/3 do FF niż kompaktom do 4/3.
A że matryca mniejsza można mieć mniejsze obiektywy i body.
W większości przypadków - wystarczająca jakość (a z generecji na generację matryce stają się lepsze). Jeśli 5DmkII ma mieć satysfakcjonujące ISO 6400 to micro4/3 będzie miało satysfakcjonujące ISO 1600 przy tej samej technologii. Każdy kompakt będzie o kilka EV miał gorsze ISO, a o płytkiej GO można zapomnieć. Micro 4/3 przy jasnym szkiełku da całkiem płytką GO.
Wielu czekało na Sigmę DP-1 -> rozmiar kompaktu, matryca APS. Micro4/3 pod każdym względem jest lepsze od tej Sigmy, na dodatek w porównywalnej cenie (a może tańsze?).
Ale jakie jaśniejsze zoomy?!
Ja tu widzę bardzo przeciętne światło.
Canon ma w ofercie zoomy ze stałym światłem 4 i 2,8.
Zawsze coś nowego jest przed nami. Może np. wreszcie ktoś (niekoniecznie Sigma) dopracuje Foveona? Micro 4/3 to zaledwie urzeczywistnienie idei po raz pierwszy, a idzie o to, kiedy to rozwiązanie bezlustrowe trafi do sprzętu z matrycami APS-C i FF- wszak napór posiadaczy starszych szkieł do tych systemów będzie spory. Nie ma się co martwić, co oferuje pod względem jakości zdjęć system m4/3 ani ile jest do niego dostępnej optyki, ale kiedy idea zawarta w tym systemie przeniesie się do innych systemów mocowań obiektywów. Przecież jest sprawą prostą i oczywistą, że samo wyeliminowanie lustra nie ma generalnie nic wspólnego z jakością zdjęć a jedynie ze sposobem obsługi sprzętu, więc z tego tytułu straty jakościowe użytkownikom nie grożą.
Może AF na detekcji fazy zawsze da się zrobić szybszy, ale AF na detekcji kontrastu daje się zrobić na tyle szybki, że szybszy już nie będzie potrzebny.
A propos mikrosoczewek przed matrycą: jak to nie są one po to, aby poprawiać jakość optyki a tylko łapać więcej światła na sensor? Przecież to jest właśnie poprawianie obiektywu! Teleobiektywy marginalnie wykorzystają te mikrosoczewki, ale szerokokątne bez nich winietują strasznie, a my mówimy, ze winietuje obiektyw- jeden mniej, drugi bardziej, a nie matryca.
To ja się jednak wrócę jeszcze raz do tego co napisałeś wcześniej:
I ja się tylko do tego odniosłem. Po prostu te mikrosoczewki były stworzone w innym celu niż jak piszesz poprawianie wad obiektywów. I to one w dużym stopniu spowodowały, że zaczął być problem na dużych matrycach z niektórymi obiektywami szerokokątnymi i dlatego niektórzy producenci zaczęli wprowadzać (np. Kodak) skośne mikrosoczewki. A to że teraz się używa różnych sztuczek hardware'owo softowych do poprawiania szkieł to wiadomo.
Nie rozumiem gdzie sie roznimy -- przeciez ja wlasnie to mowie...matowka (jasna) nie daje nawet pojecia o GO, a zupelnie nic nie mowi o oddaniu swiatel, cieni itp. Poza tym w ciemnosci, gdzie na wysokich ISO bedzie sie dalo z powodzeniem zrobic zdjecie, przez wizjer malo widac.
Siła m4/3 to podobno głównie małe gabaryty. 12-60 już jak gdyby nie do końca należy do tej kategorii, więc nie podejrzewam, by w najbliższym czasie pojawiło się z tym mocowaniem.
EVIL moim zdaniem swymi parametrami wybitnie ukierunkowany jest na amatora. To dlatego Panas G1 przypomina lustro, a nie tak, jak większość użytkowników forum pragnęła dalmierza. I sądzę, że raczej w tym kierunku będzie to podążać - by zawładnąć rynkiem entry level DSLR. Z czasem być może stopniowo będzie zdobywał coraz wyższy segment, ale podejrzewam raczej długotrwały proces - lustra raczej nie znikną w przyszłym roku.
Nie wykluczone, że za jakiś czas w lustrzankach pozostaną matryce 35mm, podczas gdy w EVILach APS-C.
Ja wciąż nie trace nadziei, że Oly wypuści coś na kształt dalmierzowca, ale pewnie masz rację że nowy system będzie głównie celował w hybrydy i na tym będzie głównie zarabiał.
http://optyczne.pl/1283-nowo%C5%9B%C...y_Trzecie.htmlCytat:
Jedyną szczegółową informacją dotyczącą nowego modelu, którego nazwy jeszcze nie znamy, są jego wymiary. Korpus aparatu ma mierzyć zaledwie 119 x 64 x 31 mm, co przy wymiarach jego konkurenta z systemu Mikro Cztery Trzecie - modelu Panasonic G1, wynoszących 124 x 84 x 45 mm robi spore wrażenie. Porównując to do wymiarów najmniejszej lustrzanki na rynku - Olympusa E-420 (129.5 x 91 x 53 mm) widać, że podstawowa idea systemu Mikro Cztery Trzecie jest udanie wcielana w życie.
Wygląda naprawdę zachęcająco (szkoda że nie ma dalmierza :D ). Mniejsze niż "hybryda" Panasonica i to mi się podoba.