3 zdjęcia 50zł
Wersja do druku
Widzę że dyskusja dawno odbiegła od tematu, pozwolę więc sobie dorzucić trzy grosze ;-)
W tym roku trafiło mnie dwoma komuniami, mojej chrześnicy i córki, na obydwu będę musiał zrezygnować z robienia zdjęć w kościele - nie dla tego że pogodziłem się z narzuceniem monopolu, że przestraszyłem się księdza itp., tylko dla tego że rodzina boi się awantury. A że z rodziną się nie walczy, pozostaje mi mieć nadzieję że ktoś nie spartaczy zdjęć.
Nie wiem kto będzie robił zdjęcia u mojej córki, ale akcje z fotografem u chrześnicy dosłownie mnie rozwalają - po ubiegłorocznej komunii gość się obraził i powiedział że nie będzie już robił takich imprez bo ktoś zrobił mu awanturę że jego dzicko znalazło się na tylko czterech kiepskich zdjęciach. W tym roku rodzice musieli go UPROSIĆ żeby obsługiwał kominię, w końcu ŁASKAWIE się zgodził, ale powiedział że jeśli zobaczy kogoś z aparatem to wyjdzie i tyle go zobaczą. Tak panowie nie ma to jak być małomiasteczkowym fotopstrykiem.
Dla czego ja nie robię tych zdjeć? Bo o wszystkim dowiedziałem się w połowie ubiegłego tygodnia, a komunia jest za tydzień. Nie planowałem też obsługi całych imprez bo kiedyś przyjąłem sobie zasadę nie zarabiania na dzieciach, pozwala mi to zachować dystans i nie patrzeć na nie jak na szeleszczące banknoty.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie - dla czego się ciśnienie mi skacze? Bo wiem że żaden komunijny fotograf mający do obskoczenia kilkadziesiąt dzieciaków nie skupi się na uchwyceniu emocji i przeżyć związanych z pierwszą komunią, które będą odczuwały moje córki. Nie będzie miał na to czasu.
...był bym zapomniał - ten małomiasteczkowy fotopstryk będzie też nakręcał film
facet mi nie tylko dziś bezczelnie zalazł za skórę wielokrotnie pozujac plecami w najważniejszych momentach, ale jakoś juz myślę, że dosć... Kiedyś na tym forum juz podawałem linka...
Prosimy o raz jeszcze!!!:wink:
dałem kiedyś negatywy z nart w Alpach kumplowi co razem byliśmy na wyjezdzie. Ja wołałem w KR. -zdjęcia piekne, a on oddał właśnie tam bo to jego kumpel był.Kolor śniegu soczyście niebieski...:( Nie wiem jak mając autoryzowany punkt fuji,mozna sobie na cos takiego pozwolić..??
co Wy chcecie od tych zdjęć ?..............;) :)
drugi link - hałtura, nie zapłaciłbym za takie zdjecia
zrobiłem w życiu - a jestem amatorem - dwa razy chrzciny, robiłem zestawem 5d+50/1.4 ... daje radę aczkolwiek jasny zoom by się przydał, bo się nalatałem jak głupi ... ogólnie i tak chyba 50mm za wąsko było. od tej pory zmieniłem zdanie na temat fotografów robiących w kościołach... nie jest to proste rzemiosło, duży szacun Panowie! :)
A co byś zrobił gdyby komunię twojego dziecka zrobił tej klasy fotopstryk? Wynik jego pracy widzisz dopiero po uroczystości i możesz: zapłacić albo zrezygnować, tyle że wtedy dziecko nie będzie miało pamiątki. A poawtórki z innym fotografem zrobić się nie da :-(
Ludzie płacą bo nie mają innego wyjścia. Ja też zapłacę za to cokolwiek dostanę. ...mam cichą nadzieję że układ z księdzem ma jakiś profesjonalista.
teraz wiem że poszedłbym do ksiedza wcześniej i rozmawiał konkretnie, drugi foto nie przeszkadza, ostatnio coraz częściej śluby robimy we dwójke i nie ma problemu
Witam!
Ufffffff....przetrzasnalem caly watek, ktory naswietlil mi wiele problemow zwiazanych z robieniem zdjec w kosciele. Niestety dyskusja toczy sie glownie w kregu doswiadczonych zawodowcow, dla ktorych pewnie smeszne bedzie to o co zapytam.
Pozwolcie, ze wroce do scisle do watku, z jedna zmiana komunia/chrzest, czyli "Jak zrobic mam dobre zdjecia na chrzcie?"...moze (niezawodowo oczywiscie) komunia tez sie zdarzy na potrzeby usatysfakcjonowania rodziny. Kto wie?
Mam, to co mam i niestety... zona nie pozwoli mi miec wiecej, mianowicie 40D, 18-55mm f/3.5-5.6 , 90-300/4-5.6 EF i 430EX II plus dodatki typu pare filtrow, dufuzor itp. Jestem poczatkujacym fotoamatorem, niemniej jednak zdaje sobie sprawe, ze szklo ktorym dysponuje jest kiepskie. Tak, czy inaczej zostalem poproszony o pstrykniecie paru fotek na chrzcie u przyjaciol. Kosciol, w ktorym bede fotografowal jest dosc ciemny, ale najwazniejsze, ze bede mogl wczesniej pocwiczyc np. podczas proby scholi.
Prosze wiec o garsc ogolnych wskazowek na temat ustawien aparatu do robienia zdjec w takich warunkach, tzn. tryb, przyslona, iso, ewentualne ustawiena lampy itd. Zdaje sobie sprawe, ze nie da sie podac precyzyjnych wskazowek, bo wystarczy, ze na zewnatrz bedzie swiecic slonce, lub padal deszcz i bedzie to wymagalo znacznie roznych ustawien. Nie mniej jednak chcialbym zrobic jak najlepsze fotki tym, co mam.
Dzieki serdeczne za fatyge.
i tak będziesz robił na największej przysłonie i iso (w miarę możliwości lepiej je obniżać)
jeżeli korzystasz z lampy to lepiej M + TTL no i obijanie (jeżeli nie są za daleko) od ścian i sufitu
rób kitem, przysłona największa jak się da, lampa pod kątem do góry z dyfuzorem i powinno być ok
Koledzy dobrze radzą.
Ja bym zaczął od tego :
1. Kit na bagnet.
2. ISO 800.
3. Tryb "M" :
- przysłona : f/5.6 (lub wyżej, jeśli Twój kit mydli na f/5.6, to np. f/8 )
- czas : 1/60 - 1/125 sek. (jeśli dziecko nie fika ;), to możesz zejść do 1/30 sek.) .
4. Lampa w E-TTL z białą tekturką na odchylonym w górę palniku i korektą ekspozycji z błyskiem (FEC) +1EV (iżeś jest, jak piszesz, początkującym, to pozwolę sobie zwrócić uwagę, że nie chodzi tu o korektę ekspozycji, lecz o korektę siły błysku).
Jeśli jakimś trafem będzie w kościele dużo światła zastanego (w skrajnym przypadku może przy takich ustawieniach wystąpić prześwietlenie światłem zastanym), to skoryguj ekspozycję poprzez obniżenie ISO i ewentualnie zmniejsz siłę błysku lampy FEC-em.
Dzieki Prixu!
Wlasnie o to mi chodzilo. Doswiadczony fotograf gdziekolwiek sie znajdzie bedzie wiedzial jak ustawic aparat. Ja na dzien dzisiejszy potrzebowalem takiego wlasnie przepisu. Zastanawiam sie tylko jaka biala tekturke masz na mysli, czy chodzi o plytke rozpraszajaca? Wzglednie, czy ewentualne uzycie niewypasionego dyfuzora (kawalek mlecznego plastiku) to dobry pomysl?
Swoja droga (wstyd o to pytac) zastanawiam sie jeszcze co sensu stricte znaczy "kit". Nie mam watpliwosci, ze tym mianem okresla sie obiektyw typu 18-55mm f/3.5-5.6, lecz czy wszystkie tanie obiektywy. Wreszcie, czy "kit" pochodzi od ang. "zestaw", czy raczej z naszego slangu "cos jest do kitu"?
Pozdrowionka i udanych fotek!
w zasadzie wszystko się nada
różne były kity - 18-55, 50/1,8, 28-90 itdCytat:
Swoja droga (wstyd o to pytac) zastanawiam sie jeszcze co sensu stricte znaczy "kit". Nie mam watpliwosci, ze tym mianem okresla sie obiektyw typu 18-55mm f/3.5-5.6, lecz czy wszystkie tanie obiektywy.
kitem do 5D jest 24-105, ale tak się o nim nie mówi
to pierwszeCytat:
Wreszcie, czy "kit" pochodzi od ang. "zestaw", czy raczej z naszego slangu "cos jest do kitu"?
Ja używam kawałaka białej tekturki (może być przycięta z bloku technicznego, ale lepsza będzie z czegoś twardszego) zamocowanej do głowicy lampy zwykłą gumką recepturką. Jej kształt, to mniej więcej kwadrat 10 x 10 cm z wystającą z jednego boku kilkucentymetrową wypustką do zamocowania. Taki "sztuczny sufit" od którego odbija się światło.
Płytką rozpraszającą przysłania się palnik, jeżeli chcemy użyć lampy z obiektywem ultraszerokokątnym (bodajże poniżej 16 mm na cropie) z palnikiem skierowanym na wprost. Powoduje ona poszerzenie kąta rozsyłu światła, kosztem zasięgu.
Lampy serii 580 mają dodatkowo, taki niewielkich rozmiarów "sztuczny sufit" także wysuwany z górnej części głowicy.
Jeśli masz na myśli dyfuzor typu "Stofen" (takie plastikowe pudełko zakładane na głowicę), to można go uzyć. Ale jak dla mnie, to on nadaje się bardziej do niewielkich pomieszczeń, gdzie światło rozproszone Stofenem na wszystkie strony ma się od czego odbić (sufit, ściany). Tam, gdzie światło nie za bardzo ma się od czego odbić, "sztuczny sufit" sprawdza się, moim zdaniem, lepiej.Cytat:
Wzglednie, czy ewentualne uzycie niewypasionego dyfuzora (kawalek mlecznego plastiku) to dobry pomysl?
PS. "Kit", pochodzi oczywiście od ang. "zestaw". Przyjęło się tak nazywać najtańsze zoomy dokładane do korpusów "prawie darmo". Określenie to przylgnęło na amen do obiektywu EF-S 18-55 mm f/3.5-5.6, oraz jego nowszej wersji z IS.
mariokenzo z tymi doświadczonymi fotografami to możesz się pomylić, czym większy szyld tym większą kupę potrafią sprzedać. Wiem co mówię sam padłem i nie tylko ja,ofiarą partacza który robił zdjęcia dzieciom podczas przyjmowania I Komunii św.
Ładował lampą na wprost ile fabryka dała, drugi plan z rodzicami praktycznie pochłonęła ciemność, widziałem to i nic nie mogłem zrobić, żona powstrzymywała mnie trzymając za rękaw bo widziała że się we mnie gotuje.Byłem już przekonany że z tego nic nie będzie i tak też się stało, jak zobaczyłem foty to zamarłem z wrażenia, Dzieciaczki wyszły jak zombi a rodziców pochłonęła ciemna strona mocy. Jak spojrzałem w EXIF to ręce załamałem C 50D 17-40 F4 1/60s ISO-200 o ile nie mam zastrzeżeń do sprzętu to parametry to jakaś kpina. Tłumaczył się że nie miał czasu na przygotowanie i że kościół ciemny i takie tam...że te foty to za darmo robił bo zapłacone były tylko trzy strzały grupowe , z księdzem i portret + płyta.Kamerun też nie lepszy, z tej samej firmy, bitą godzinę chodził tam i z powrotem pomiędzy ławkami w których siedziały dzieci, oczywiście film nie pobił jakością filmu z mojej komórki, że nie wspomnę o rozjechanym głosie.
Zachowaj Panie Boże przed takimi partaczami.
Tak więc słuchaj moich doświadczonych przedmówców oni dobrze prawią.
Pozdrawiam i powodzenia życzę.
Wykopki?
no dla niektórych jak znalazł ;) - moja starsza córka miała właśnie komunię w 2008 roku a młodsza teraz.. i tak jak to miało miejsce 4 lata temu tak i teraz "fotografowie" komunijni nie stanęli raczej na wysokości zadania.. ja oczywiście miałem swój sprzęt i coś tam z boku pstryknąłem dzięki czemu mam zdjęcia..
Artur ja tak samo miałem ze sobą puszeczkę i też z boku pstrykłem nie wychodząc z ławki, podpiąłem sobie jasną stałeczkę i bez lampy wyszły przyzwoicie.
Postanowiłem sobie że na przyszły rok zrobię wszystko aby jego noga już nie stanęła na następnej komunii.A tak odbiegając nieco od komunijnych, jakieś dwa tygodnie po tym byłem u kumpla z pracy na jego ślubie, z prezentem od kolegów. Jadąc zastanawiałem się czy nie zabrać puszki od tak parę fotek pamiątkowych cyknąć, ale ostatecznie mówię sobie co tam się będę wychylał i wcinał.
Wchodzę do kościoła i konsternacja ten sam partacz, 17-40 lampa na wprost i ładuje fleszem po oczach ile fabryka dała.Kościółek nowoczesny, jaśniutki, wszystko na biało, aż się prosi aby lampą modelować i odbijać światło, niestety, porażka.
Ja zostałem poproszony przez kuzynkę, żeby porobić zdjęcia jej córce. Mała polska parafia na Florydzie i trafiło się że było tylko jedno dziecko.
Największym problem były ciotki od strony męża kuzynki, które właśnie musiały mięć takie samo ujęcie jak ja i rywalizowały ze mną.
Szkoda że one nie będą drukować albumu... ręce opadają.
Następny problem był wyciągnąć towarzystwo z kościoła na normalne światło. Zaczęli się ustawiać przy obrazie i koniec, bo ciotki pstrykają więc jest ok:roll:
W końcu udało się ich wszystkich wyciągnąć na zdjęcie grupowe.
Następny problem był żeby zrobić dziecku zdjęcia portretowe, bo musiały być znowu z tym dzieckiem i tamtym, itd. A jak powiedzieć dzieciom: "nie ty nie będziesz na zdjęciu". W końcu dziecko wymęczone i zniecierpliwione w oczekiwaniu na prezenty nie chce współpracować...
Mój błąd:
brak koordynacji z rodzicami.
Założyłem, że skoro mnie proszą o fotografowanie to oczekują, że się tym zajmę, ale w ich głowach było załatwienie następnego "pstrykacza".
Powinienem ich potraktować jak normalnego klienta z ustaleniem wszystkich szczegółów.
Od jakiegoś czasu jestem za tym, by lustrzanki kosztowały po kilka tysięcy złotych, najtańsze modele. Nie dość, że taki człek nie potrafi robić porządnych ujęć, to jeszcze potrafi przygadać, że on chce nabrać praktyki, a ty mu marzenia zabierasz.
Miałem przypadek, że zaspałem na chrzciny dziecka, znajomych. Wracałem wtedy z krajobrazideł. Wpadłem do kościoła nieco odmiennie od innych. Moro zrzuciłem w samochodzie i ubrałem koszulę (dzięki Bogu nie była brudna). No i aparat w torbie, dwa szkiełka i dwie stałki.
Latał jakiś amator w okularkach z tanim nikonem, tamronem i lampą YN. Zatkało mnie. Nie dość, że 70% miał w miejscu, to połowa z tego była przepalona i nieostra. Pierwsze słowa jakie usłyszałem gdy zajrzałem przez ramię. "Proszę się odczepić, tu się pracuje"
Końcówka mszy, przeniosłem się na chór. Stałem równo nad znajomymi, więc czemu by im nie strzelić kilka fotek. ISO na 1600 (całkiem jasno było), zoom na 180mm i światełko 2.8,a później 4, vr włączony ;) Zdjęć wyszło naprawdę dużo. Co zrób "praktykant" ? Rzucił się na chór, wbiegł pomiędzy mnie i dwie starsze kobiety, wypchnął nas by strzelić swoje fotki. Najpierw siłował się z dekielkiem (?), a potem z uruchomieniem aparat (:shock:).
Kobiety nie chciały robić "wioochy". Zeszły na dół. Msza się zakończyła, a ów Pan bez słów pobiegł na dół. Wtedy znowu się ustawiłem i strzeliłem 3-4 zdjęcia jak znajomi przemierzali drogę do ławki. Kilka całusków mamusi i synusia, no i tyle. Żółtodziób znów podpatrzył, że stoję na górze i poleciał w górę. Niestety chwili nie wyczuł, bo msza dobiegała już końca. Jeszcze kilka fotek z księdzem i miałem komplecik całkiem dobrze naświetlonych ,50 fotek dla znajomych. Ja chłopek ubrany w koszulę roboczą i zwykłe jeansy, no i z lenscoverem w moro ;)
Znajomi się rozeszli, umówiliśmy się na zdjęcia, po imprezowe (jak się przebiorę). W końcu podszedł do mnie żółtek i przemówił: "Przykro mi, ale pieniędzmi się nie dzielę, nie było mowy o drugim fotografie, ale mogę powiedzieć, że dysponujesz dobrym sprzętem, to może chciałbyś ze mną współpracować. Zdobędziesz praktykę, no i co najważniejsze może dojdziesz do takiego poziomu zaawansowania jak ja?"
Mój gardzący i bezczelny uśmiech chyba zapadnie mu na długo w pamięci ;)
Bezczelność, szczylów nie zna granic. Znam wielu amatorów, którzy robią naprawdę dobre zdjęcia. Jednak nie słyszałem by życzyli sobie takich sum (400-700zł) za przepalone g..... W głowie się nie mieści.
Ja byłem ostatnio na komunii swojej chrześnicy - rodzice poprosili żebym przy okazji pstryknął kilka fotek ponieważ było 2 głównych fotografów. Prowadzący uroczystość poprosił wszystkich o nieużywanie aparatów podczas liturgii. Popstrykałem wobec tego trochę przed, potem przeczekałem prawie całą mszę żeby nie łamać prośby o "zakazie fotografowania" i chcąc wykorzystać lekkie zamieszanie przy przyjmowaniu Komunii stanąłem sobie w idealnym miejscu, ale tak żeby nie przeszkadzać fotografom głównym i poza powiedzmy "wirtualną linką" (nie było prawdziwej). Totalnie niezauważony, ale mając idealną miejscówkę i tele na puszce postanowiłem, że chociaż to ujęcie zrobię i będę miał indywidualne dla chrześnicy. To było jedyne miejsce, w którym można było taką fotkę zrobić. Nic innego się nie nadawało - jak się łatwo domyśleć z dwóch stron stali główni więc nie chciałem im wchodzić w paradę. Ucieszony czekałem na odpowiedni moment.
I teraz najlepsze - jakież było moje zdziwienie jak w ostatniej chwili nagle w wizjerze zobaczyłem czyjeś spodnie. Podnoszę głowę, a tam jakiś wujek Franio z wujkiem Zdzisiem postanowili zrobić zdjęcia i nagrać film stojąc 3m od księdza podającego Hostię - jeden z cyfrówką w trybie auto i z lampą zaczął błyskać jak jakiś nawiedzony, a drugi stanął z IPAD'em 2 trzymanym w wyciągniętych przed sobą dłoniach i zaczął kręcić film.
Uwierzcie mi, że to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jak jeszcze gościa z cyfrówką to można przełknąć, ale tego z IPAD'em po prostu nie dało się. Nie interesowało ich, że stanęli w miejscu i przeszkadzali nawet głównym fotografom - byle tylko coś tam zrobić. Na szczęście 70mm wystarczyło żeby zmieścić w kadrze to, co potrzebowałem jednakże musiałem zrobić z nieco innej perspektywy. Szkoda, że nie zrobiłem im zdjęcia, ale nie miałem niczego szerszego pod ręką.
Think diffrent. Czy jakoś tak.Cytat:
ale tego z IPAD'em po prostu nie dało się.
Zapewne podpiętym kablem do gniazdka, zapalniczki w samochodzie.
Nauczyłem się jednego. Są trzy grupy fotografów. Ja, oni i ono.
Ja, to ja ;)
Oni, to profi, którzy na tym zarabiają i robią karierę i nie-profi co na tym zarabiają, twierdząc, że robią karierę
Ono, czyli wszyscy inni ludzie, którzy twierdzą, że kiedyś zrobią karierę, ale ich działania prowadzą dla dobra... w sumie dobra niczego.
Odnośnie ipada, to spotkałem się w Szkocji z dosyć zabawną sytuacją, kiedy to 1/3 klubu foto do którego z kuzynem dołączyliśmy okazała się pstrykać ipadem. Oczywiście najciekawsze z tego wszystkiego jest, to że dysponowali całkiem dobrymi aparatami. Jednak ipad, to klasa przecież. Wszystko w jednym, a i fejsa obejrzą ;)
Niedawno filmowaliśmy komunię na dwie kamery ale już wiem, że następnym razem będzie potrzebna trzecia kamera do filmowania "publiczności" :) Najbardziej rozbawiła mnie pani w świecącej różowej sukieneczce ledwie zakrywającą majtki, która niezauważenie chciała podejść do ławki i pstryknąć fotkę dzieciakowi. Niezauważenie czyli w częściowym przysiadzie z wypiętym w stronę ołtarza tyłkiem sunęła szurając szpileczkami po podłodze. Kiedy już zrobiła zdjęcie wracała ta samą drogą, również w częściowym przysiadzie tym razem z odsłoniętymi do połowy cyckami w stronę ołtarza. Gdyby nie fakt, że robiła to podczas procesji z darami miałbym ją na filmie :)