To zależy, bo to nie jest tak że nie. Instagram na pewno jest konieczny, jeśli fotografuje się ludzi, utrzymuje kontakty, a fb do grup np plenerowych.
Wersja do druku
To zależy, bo to nie jest tak że nie. Instagram na pewno jest konieczny, jeśli fotografuje się ludzi, utrzymuje kontakty, a fb do grup np plenerowych.
fejs do utrzymania kontaktów, grup, czasem eventy
mesendzer dla mnie jest ciągle podstawowym komunikatorem od czasu gdy wszyscy uciekli z gadugadu, czyli od ok 15 lat
whatsapp nie jest tak popularny, a na insta nie kazdy jest, więc skontaktować się z kimś to messendzer dla mnie jest ciągle pierwszym wyborem
ale po prostu staram się ograniczać aktywność w samym serwisie :)
Nie można po prostu do kogoś zadzwonić? Tak zwyczajnie, telefonem?
Do rówieśnika tak. Do osób młodszych o kilka dekad nie. Czasy się zmieniają dość dynamicznie :) ja nie lubię gdy mi ktoś dzwoni bez poważnego powodu i zawraca gitarę a napisać na mess jak najbardziej jest to akceptowalne. Odpowiem gdy będę wolny. A od osób gdzie nie mam numeru w kontaktach w ogóle nie odbieram. Dla mnie dzwonienie to trochę jak faks, jeśli już to wolę połączyć się z obrazem na komunikatorze aby widzieć osobę.
Dokładnie to samo pytanie chciałem zadać. Ale mnie wyprzedziłeś bezlitośnie, bo nie byłem przy kompie.
Najlepiej jak się jedzie autem, wtedy telefon normalnie odbiera rozmowy i wyświetla esemesy, a tu ktoś wysyła ci łocapa lub mesenżera i potem ma pretensje "przecież wysłałem wiadomość".
Ludzie, którzy siedzą biurko w biurko potrafią pisać do siebie mejle, zamiast się odezwać.
--- Kolejny post ---
Jest coś takiego jak SMSy.
--- Kolejny post ---
Co do kręgów, poważniej, to robię tak, że mam zdjęcia zasadniczo w katalogach miesięcznych, ale jak jest coś ekstra - na przykład wyjazd lub ciekawa seria zdjęć -to tworzę specjalny katalog z datą i słowem-kluczem, na przykład 2024-06-66_zurawie albo 2024-03_Antarktyda.
Zdjęcia wywołuję do TIFów, z których ewentualnie, według potrzeb robię JPGi odpowiednich rozmiarów i jakości. JPGów nie przechowuję.
Zeby zadzwonic trzeba mieć nr telefonu, a to jest w tej chwili niemal dana osobowa chroniona rodo i nie kazdy chce go udostępnić.
A ja nie znam zadnego nru telefonu uzytkownikow grupy „szukam towarzysza podrozy”, prawie zadnego ze znajomych poznanych na szlaku i jedynie niewielka czesc telefonow znajomych, z ktorymi i tak w 99% komunikuje sie pisemnie przez komunikatory. Czyjs post Cie zainteresowal? Piszesz do niego na komunikatorze. Poznales fotografow na szlaku? Wymieniacie sie instagramem. Dzwoni sie naprawde w sytuacjach gdy na szybko trzeba cos wyjasnic, dopytac np jak sie dostac na klatkę bo juz jestem pod blokiem itp. Przynajmniej ja tak obserwuję. Piszac do kogos najpierw a nie od razu dzwoniac dajesz mu czas na reakcję, bo nie kazdy ma ochote akurat w tej chwili rozmawiac czy nawet potem oddzwaniać.
Kultura komunikacji sie masakrycznie zmieniła przez ostatnie 20lat. Najpierw dzwonienie wykasowaly smsy, potem smsy zostaly skasowane przez mesendzery. Ostatnio dzieki technologii doszly videorozmowy, ale z obserwacji widze ze korzystaja z tego jedynie dzieciaci znajomi dzwoniacy do babci dziadkow na swieta pochwalic sie pociechami jesli nie ma ich na miejscu.
Zgoda, jeśli chodzi o różne środki kontaktu, bo technika się rozwija (czy kultura, to temat na długą rozmowę akademicką). I jak najbardziej jestem za, bo w ogóle jestem człowiekiem technicznym, ale poprzednie wypowiedzi zabrzmiały jakby już nie było nic innego.
Zaś nieudostępnianie telefonu, gdy równocześnie daje się inne namiary, trąci mi jakimś mechanizmem samouspokojenia "jestem anonimowy", co w tej chwili jest zupełną ułudą po zamieszczeniu kilku postów w sieci i zrobieniu paru zakupów.
Nie mowie ze „nie ma nic innego” ale po prostu w moim otoczeniu bardzo rzadko sie korzysta z pierwotnej funkcji telefonu, przynajmniej prywatnie. To sa naprawde wyjatkowe okazje - zyczenia, albo cos do zalatwienia asap. No i zwykle odbieram fon od rekruterów, ale to juz sluzbowe sprawy. Gdy 10lat temu zmienilem prace i nie dostalem telefonu sluzbowego bylem wniebowziety. W koncu k*** spokój [emoji16]
Rozumiem Panowie, że macie swoje lata, ja też mam. Ale, gdy znajomi w moim wieku piszą cos do mnie smsem to osobiście, czuję jakby utkneli w poprzedniej epoce. Odbierają smsy a messangera przez tydzień nie. Faktem z którym się spotykam, to ten że z wieloma osobami, powiedzmy tak gdzieś po 45tce, komunikacja jest dość archaiczna :) takie mam doświadczenia. Łatwiej mi się komunikować z osobami poniżej 25 niż powyżej 45 ;)
Właśnie, to co wspomniał kolega wcześniej, nowo poznane osoby, wymienia się instagrama, ewentualnie messanger i tyle. Tak obecnie to wygląda.
To - jak mówił Monty Python - sprawa z zupełnie innej beczki (Something completely different).
Tak nawiasem, ostatnio coraz częściej w medialnym i politycznym życiu codziennym znajduję bezpośrednie analogie do konkretnych skeczów Monty Pythona. A oni to robili 50 lat temu - człowiek się nie zmienia, tylko sztafaż inny.
żeby odebrac smsa nie trzeba być zalogowanym, co nie jest takie oczywiste, bo np liczba userów fejsa spada, i po prostu nie wszyscy tam regularnie są. Mam też znajomych, którzy nie mają appki mesendzera, a logują się na fejsa przez www i tam sprawdzają wiadomości. I w takim własnie przypadku można mieć deleya. Wtedy rzeczywiście lepszy sms albo rozmowa.
Pythona nigdy nie trawiłem, jak ogólnie angielskiego humoru, ale fakt, parę ponadczasowych strzałów mieli.
fejsy srejsy, jak to mawia mlodziez.
https://i.postimg.cc/HW7qjPpx/mg-0299.jpg
A czasem jest tak że ustalenia plenerowe są po prostu na grupie plenerowej na messanger
Załącznik 16167
Ludzie zbierają się z różnych miejsc w PL i w momencie pojawienia się na miejscu, raz że dużo mają już ustalone, to nie traci się też czasu na te wstępne ustalenia, itp.
Rozumiem że jak ktoś jest "samotnym strzelcem" to mu to do szczęścia nie jest potrzebne. Ale dla mnie akurat jest to "must have".
moze na bardzo krotka mete to dziala, ale na dluzsza raczej nie. zwlaszcza w obecnych, bardzo pretensjonalnych i roszczeniowych, czasach.
Wujek dobra rada, który wie wszystko i zna na wszystko odpowiedzi :)?
Są dzisiaj dostępne odpowiednie, wygodne, narzędzia do komunikacji p2p i grupowej, ludzie po prostu wykorzystują je w wygodny dla siebie i innych sposób.
Nie potrzebujesz, nie korzystasz, to proste.
daj se spokoj z tymi personalnymi wycieczkami, co?
bo wlasnie powyzszym udowodniles, ze mam racje.
Żadne wycieczki. Stwierdziłeś, że ten sposób komunikacji (chyba przez komunikatory, i grupowy) jest na krótką metę, że na dłuższą raczej nie, oraz ze czasy są roszczeniowe i pretensjonalne :)
W jednym stwierdzeniu zanegowałeś, nie tylko narzędzia społecznościowe ale i obecne czasy :)
Moja Babka też mówiła, że kiedyś było lepiej. Ale to nieprawda, świat się generalnie zmienia na lepsze i idzie swoim wyboistym torem, jak sinusoida ale w górę, nie ogląda się na to co sądzą jednostki. Trendami kierują "prawa wielkich liczb".
Skoro wynikł temat komunikacji, poprzez narzędzia z mediów społecznościowych, to m.in piszę co mi się sprawdza od lat.
Ty też napisz co Ci się sprawdza i nie odnoś się do wypowiedzi innych, negując ale napisz coś pozytywnego od siebie na czym można skorzystać. To taka moja rada. Jeśli Ci sie sprawdza może wysyłanie wiadomości gołębiem to też o tym napisz, jakimi gołębiami najlepiej, czym karmić i w jakiej klatce hodować, itp.
pisane wyzej bylo, co sie sprawdza.
komunikacja bezposrednia.
komunikacja "komunikatorami" nie dziala - co widac m. in. po rozwoju tej dyskusji.
i tyle.
Tak a propos nowych trendów. Dziewczyna 18 lat miała dojechać autobusem z miasta A do miasta B oddalonego o 14km jednak nie potrafiła tego zrobić bo linia autobusowa nie figurowała w google...
usługi map, gps, trackowania i planowania podróży są wg mnie - obok fotografii cyfrowej - największym dobrodziejstwem technologicznym tego wieku, dużo większym niż media społecznościowe
Powodują jednak stopniowe odmóżdżenie niestety. Nawet w lotnictwie pojawiło się określenie "Magenta Pilots".
Fotografowie którzy fotografują tylko analogiem, to samo mówią o fotografujących aparatem cyfrowym. A już używający serii są traktowank gorzej niż magenta pilots, jak bezmozgie małpy niemal :)
przypominając sobie wszystkie karkołomne kombinacje i wersje podróży jakie planowałem odbyć 2 lata temu i rok temu po obu Amerykach, ile czasu na to poświęciłem, ile analiz zrobiłem żeby to wszystko spiąć, mogę jedynie na ten post parsknąć śmiechem :mrgreen:
przywołujesz jako przykład wyjątek aby potwierdzić nim swoją tezę, ale prawda jest taka, że dziś bez gpsu transport byłby mocno utrudniony
Myśląc, analizując, kombinując przedłużyłeś sprawność swojego mózgu o ileś dni/miesięcy co może być przydatne jeśli starość będziesz chciał spędzić jako sprawny umysłowo człowiek.
zarty zartami, ale barcelona zlikwidowala z gugla niektore linie autobusowe, bo... byly zbyt zatloczone z powodu turystyki. fajne rozwiazanie, takie hmmm.... ostateczne.
Parę lat temu w Gdańsku był taki przypadek. Jakiś student argentyński zabłądził na Wyspie Sobieszewskiej (dzielnica Gdańska), bo mu się bateria wyczerpała i nie mógł zobaczyć Guglemaps. Służby go szukały czy coś. Tam wystarczy przejść kilkaset metrów prostopadle do plaży, żeby dojść do głównej drogi i ludzie normalnie mieszkają.
Używam telefonu, smsów/mmsów i łocapa w zależności od potrzeb. Czasem również mejla.
Drobna poprawka o studencie, bo już minął okres edycji, a przypomniały mi się szczegóły: nie miał zasięgu na internet i mógł tylko zadzwonić na 112.
z rozpedu przeczytalem: bez gipsu.
cos w tym jest, hehe, gubisz lokalizacje z giepeesa i mozg polamany.
---
ogolnie problem polega na tym, ze to technologia zaczela nami rzadzic, a my przestalismy umiec poslugiwac sie nia.
czyli patyk rzadzi malpa zwana homo (w dodatku ciezko powiedziec, ze sapiens).
Nie prawda, nie zaczela nami rzadzic.
Podany przeze mnie przykład 18-to latki pokazuje że jednak tak.
po raz kolejny, wyszukujesz jedynie minorowe wyjątki żeby podeprzeć swoją tezę
jest coś takiego jak nagrody Darwina, ale w życiu bym nie ośmielał się wyciągać wniosku, że cała ludzkość jest jak ci debile
Z ostatniej wyprawy trwającej 2tyg przywiozłem dokładnie 3106 RAW (kilka to pewnie przypadkowe wciśnięcie spustu). Każdy z kadrów był zduplikowany kilkukrotnie (zapobiegliwość pozostała jeszcze z 5d2 i jego 9 fantastycznych punktów i re kadrowania af). Część kadrów świadomie robiłem w kilku wariantach, cześć była robiona serią bo warunki się zmieniały i to było na zasadzie czy trafi się dokładnie ten moment czy nie, ewentualnie czy obiekt, któremu robię się zorientuje czy nie. Nie oglądałem jeszcze materiału na "dużym sprzęcie" a jedynie obrobiłem na szybko podczas lotu na 13" wiec są pewnie niedoskonałości w obróbce i wyborze (zresztą ostatnie zdjęcia jakie wrzucam to z tej seri). Z materiału jestem zadowolony i spokojnie daje się z tego coś zrobić ale jak policzyć % z wątku to nie mam pojęcia...
Pamiętam jeszcze z czasów sprzed rewolucji, że mając tylko drukowaną mapę samochodową i plan miasta, do którego się zmierza, człowiek był w stanie bez problemów dotrzeć wszędzie, na dodatek komunikacją publiczną, czyli pociągiem, PKS-em, autobusem miejskim, i nie potrzebował GPS-a.
Mam też plan komunikacji PKS na terenie woj. lubelskiego z 1980 r., i taka np. dziura zabita dzisiaj dechami, jak Samoklęski (nomen-omen) widnieje na pięciu rozkładach jazdy PKS, a dzisiaj nie funkcjonuje tam żaden transport publiczny.
Dwa dni temu byłem na pogrzebie kuzyna w Czemiernikach k. Radzynia Podlaskiego i tak samo nie ma tam transportu publicznego, a jeszcze 20 lat temu spokojnie tam dojeżdżałem PKS-em. Gdyby nie pomoc członka rodziny mającego samochód, to ani bym się tam nie dostał, ani stamtąd nie wydostał.
Rozwój techniki (GPS) i motoryzacji spowodował eliminację transportu publicznego, a kiedyś można się było dostać do każdej dziury nie mając własnego samochodu, więc nie powiem, żebym był tym zachwycony.
dosc autorytatywne stwierdzenie, patrzac co sie dzieje wokol - poczawszy od dzieciakow wlepionych w smyrofony, poprzez autonomiczne samochody, skonczywszy na decyzjach militarnych ai - a to juz smieszne nie jest:
https://arxiv.org/abs/2401.03408
To nie doktorat, mniej więcej według serca, a nie szkiełka i oka.
--- Kolejny post ---
A propos lodówki, to mam taką dużą, dwudrzwiową z panelem dotykowym na drzwiach i temu, co wymyślił panel dotykowy do urządzenia w kuchni, kazałbym przez 6 godzin i 66 minut dziennie zmieniać coś na takim panelu po tym, jak smarował chleb smalcem i dżemem i up..rd.l.ł łapy w mące.
Ja np nie cierpię urządzeń domowych, które nie są na "gałki", mają być proste jak drut.
To jest jakaś kretyńska tendencja tych, którymi technologia nie rządzi. Ostatnio czytałem o pomyśle zastąpienia lusterek wstecznych w aucie kamerami i monitorami...:?::?:
Widziałem też reklamę myjki karchera, która ma sterowanie przez komórkę.
Odnośnie samochodów, to strasznie mnie denerwują np rożne komunikaty które taki nowoczesny samochód daje na ekranie a i jeszcze z sygnałem dźwiękowym.
Samochód też wolę jak jest maksymalnie prosty, bez nadmiaru "wrażeń" na ekranie. Np w BMW, co prawda nie najnowszym, jest tak że co kilka godzin, na trasie pisze "czy nie czas zatrzymać się na kawę" noż qrwa te pomyły.
Ja znowu wyłączyłem ostrzeżenie przed zbliżaniem się do linii na środku. Przy moim stylu pokonywania zakrętów - zbliżam się do środka, ale go nie przekraczam, tak jakby zwiększam promień - na każdym mi piszczał.
Ja przynajmniej uniknąłem elektronicznie sterowanych przerzutek w rowerze :mrgreen:
Wkurzają mnie natomiast ustrojstwa elektroniczne, w których ustawień dokonuje się w pętli bez możliwości cofania.
powiem tak. mnie tam nic nie pika, nie komunikuje, ani nie kaze stawac na kawe.
za to ma 30 lat i jedzie tam, gdzie ja chce.
a i na kawe tez staje tam gdzie ja chce i wtedy gdy ja chce :mrgreen:
https://i.ibb.co/qM01kfL/MG-1489.jpg
https://i.ibb.co/KNXjj3w/MG-1994.jpg
https://i.ibb.co/YcY3smH/MG-1615.jpg
Tak samo mam w swoim starym terenowym Pajero. Choć ma już komputer pokładowy to on nie ingeruje i nie pisze nic do kierowcy.