Czyli Polaroid nadal jest atrakcyjny...
Wersja do druku
Czyli Polaroid nadal jest atrakcyjny...
Ja mam ustawione RAW + JPEG...
Jeśli JPEG jest w porządku, to OKi - jeśli nie... mam RAW i do dzieła ;)
Pozdrówka!
a nie lepiej raz zrobić profil w LR i podczas zgrywania zdjęć z aparatu poprostu zastosować preset? Wywołanie RAW będzie trwało tyle co kopiowanie zdjęć z aparatu na komputer a w razie czego zawsze można potem dopieścić co niektóre zdjęcia.
RAW wybacza więcej błędów i łatwiej jest ratować WB czy złą ekspozycję.
Po co tracić czaas na ustawianie WB w aparacie przed zrobieniem zdjęcia jak można się tym zajać później i precyzyjnie dobrać WB oceniając wynik na dużym i dobrym monitorze.
m-a-r
ja to wszystko wiem, ale wolę sobie to zrobić w aparacie
a fakt, że nie wybacza błędów, jest dla mnie zaletą
taki wybór
Przez długi czas robiłem tylko jpg (poza supertrudnymi sytuacjami) - głównie przez to, że jpg "gotowy", a z rawem dłubanie. Jednak przerzuciłem się na rawy - mogę idealnie dobrać wb, lub bezstratnie pokombinować z kolorystyką, niedoświetlenie czy wyciągnięcie z cieni nie jest problemem.
Zauważyłem, że obróbka jpga zajmuje mi dużo więcej czasu niż rawa. Ale kiedyś robiłem dużo więcej zdjęć. Teraz, podczas kilkugodzinnego łażenia po mieście spust nacisnę 20-30 razy, z czego wybiorę 3 zdjęcia, które potem wywołam - reszta w kosz.
Miód, ale w sensie, że balans bieli co 100 K i tinta to za mało, żeby kolor ustawić?
Witam,
Nieśmiało chciałbym podkreślić, że RAW to nie tylko możliwość ustawienia balansu bieli w postprodukcji... To znacznie więcej informacji zapisanych w pliku RAW, niż w JPG - 12/14-bitowy kolor, możliwość korekcji wad obiektywu w DLO, brak kompresji stratnej (i dodatkowych artefaktów przy ew. obróbce), ...
Jeśli więc nie planuję nic poprawiać na zdjęciu (wyciąganie cieni, DR, kolory, crop, ...) to wtedy JPG, w przeciwnym wypadku RAW :) - karty pamięci staniały, a RAW po postprocesie zawsze można skasować i zostawić sobie "obrobiony" jpeg... - większość programów ma i tak "batch mode" ;)
Tak więc jestem za RAWem ;)
Pozdrawiam, Alex
Poruszyłeś jedyną dla mnie istotną kwestię nad którą się zastanawiam, więcej bitów.
Chociaż przy niezbyt forsownej obróbce to także wiele nie daje.
Witam,
To zależy od zdjęcia i obróbki (widać na histogramie kolorów) - różnica jest bardziej widoczna, gdy mocno "obrabiasz" zdjęcie (wyciągasz, zmieniasz kolory, ...). Łatwo sprawdzić - wczytujesz RAW do ACR (np. PSE), ustawiasz 16-bit i przechodzisz do obróbki, a potem to samo, ale ustawiasz 8-bit. Poza tym "puszka" ma słabszy (od PC-ta) procesor (i uproszczone algorytmy), więc "gorzej" przetwarza RAW na JPG ;)
Pozdrawiam, Alex
No tak, tak, wiem, chociaż obrabiam wszystko praktycznie na maskach i krzywych a RAWa w ten sposób nie ruszę raczej, tak czy siak trzeba go najpierw wywołać. Niby mam jeszcze pośrednie możliwości kombinowania - tiffy, 16bitów w skali szarości, przestrzeń adobe, która zdaje się też jest szersza.
Gorzej z drukiem później i tak połowa kolorów ucieka, hehe, dlatego cały czas się zastanawiam, w którym miejscu jest to tylko pogoń za wirtualną jakością.