wydzielilem dyskusje o kliszaku do osobnego watku... pozdr
Wersja do druku
wydzielilem dyskusje o kliszaku do osobnego watku... pozdr
Canon o mnie pewnie nie mysli,wiec i ja o jego kieszeń sie nie martwię ,ani o niczyją :lol:Cytat:
wystarczać mi przestanie i osiągnę poziom porównywalny, to pomyślę nad nabiciem kabzy Canonowi
Co do fotografii to myślałem i zrobiłem tak jak Ty.Póżno przeszedłem na cyfrę Błąd.Duży błąd.Bolało.
Przez ten czas gdy ja robiłem na analogu cyfra rosła i rozwijała się.Analog zastygł.Technika od dawna przyswojona i znieruchomiała.
Gdy sięgnąłem po cyfrę miałem przed sobą ocean niewiedzy.
Fizyka i mechanika pozostała w większości ale reszta to rozpacz.
Najlepiej było "z żywymi naprzód iść" Przeszłość nie istnieje.
Za moich lat młodych lat koledzy starsi o Bułhaku prawili.bromoleje.gumy barwne z pietyzmem praktykowali..Było,minęło.I se ne wrati..
Patrzyłem na kamień litograficzny i rylce w muzeum L Wyczółkowskiego około m-c temu.
Patrzyłem ze wzruszeniem i przyjemnością.I Tyle.
Fotografia żyje,zmieniają się techniki.Jest coraz doskonalsza dzięki temu,coraz bardziej nam odpowiadająca .Jak będzie?
Nie wiem.Przyszłość nie istnieje.
Istnieje terażniejszośc.Doczłapałem do cyfry ..uffff.Jestem.I więcej nie odpuszczę dystansu,o nie.
Niech się tylko te 3d zacznie ,ba hologram powszechny.Powiem żegnaj dwuwymiarze choćby to nie cyfrowe a ponownie na parę wodną i węgiel było.
I choćby znów Canon miał zarobić.
To tez nie do końca tak, u mnie najpierw były kompakty analogowe, potem zenit, potem kompakt cyfrowy, lustrzanka cyfrowa i teraz analogowa.
Z kosztów?
Skaner ok 800zł.
Negatywy w granicach 13-23zł, wywołanie cz-b: 11zł, wywołanie kolor: 5zł.
Radość fotografowania bezcenna :)
Muszę przyznać, że przejście z cyfry na analoga, już dość świadome i z pewnym bagażem wiedzy, było dla mnie wielce przyjemne. Zawsze chciałam mieć "piątkę" i w sumie to, że jest to "piątka-bez-de" ma nawet dodatkowy urok :)
Nie jestem chyba aż takim zwolennikiem podążania za trendami. Pewnie - lepiej to brzmi, nazwać moją decyzję świadomym wyborem. Prawda jednak taka, że wybór po części jest świadomy i autonomiczny. Gdyby ktoś bowiem spotkawszy mnie na ulicy zaoferował nowego Ds, nie wahałbym się ani chwili i brał. Tyle tylko, że mnie nie stać. O.
A z drugiej strony, podtrzymuję to, co powiedziałem - jak zacznę robić zdjęcia jak McCurry, któremu fakt, że nie ma żadnych megapikseli na swoim Kodachromie nie przeszkadzał w osiągnięciu stanu nieludzkiej wręcz powtarzalności (btw. odświeżył swoją stronę internetową, na której teraz jeszcze bardziej widać potężną ilość jego prac), to pomyślę co dalej.
Fajnie mieć nowoczesny, highendowy sprzęt, w cholerę megapikseli i cztery ekraniki w aparacie. Pytanie tylko - czy faktycznie jest nam to niezbędne? Czy powoduje to, że nasze zdjęcia są lepsze? Pewnie w przypadku konkretnych gatunków / odmian fotografii (np. moda) tak. Ale dla osób, które - jak ja - zainteresowane są raczej reportażem i ogólnie pojętą fotografią podróżniczą - już niekoniecznie.
Absolutnie i w pełni zgadzam się z Janmarem, nawet chciałem coś takiego napisać, ale nie muszę, bo Janmar zrobił to ładniej niż ja bym umiał. :-D
Wychowałem się i dojrzałem na kliszy (superdolina, zenit, praktica, a1) i w 2004 roku zrobiłem ostatnie zdjęcie na filmie. I mimo to nie rozumiem namawiania do uczenia się na filmie i argumentów typu "bardziej wymagający".
Trzeba stosować to co najnowsze i najlepsze, na jakie kogoś stać. Jak ktoś chce się nauczyć, to cyfrowy aparat mu w tym nie przeszkodzi, a wręcz pomoże. Właśnie przez minimalizację kosztów, natychmiastową weryfikację i możliwość eksperymentów, "ciemnię" bez kuwet i tego chemicznego badziewia.
Mózg i chęć uczenia się - to decyduje.
Nie napisałem, że bardziej wymagające. Że lepsze. Że tańsze czy przyjemniejsze. Ale moim zdaniem - bardziej świadome i efektywniejsze.
Wszystko prawda. Trzeba stosować to, co najnowsze i najlepsze... Czy aby jednak na pewno? Czy aby jednak muszę kupować aparat za 15 tysięcy i obiektyw za kolejne 5 tysięcy, żeby zrobić portret, do zrobienia którego komuś kiedyś wystarczał sprzęt warty dziś 500 złotych? Rozumiem przesłanie i nie chcę kłócić się na siłę, doceniam też wartość przedstawionych argumentów. Nie dajmy się jednak do końca ogłupić i sprowadzić do roli ograniczonego konsumenta, któremu jego rzekome potrzeby się wmawia, a nie zaspokaja rzeczywiste.
Dokładnie. Pełna zgoda. A czy to będzie małpka, czy analogowa czy cyfrowa lustrzanka - to inna para kaloszy. I z założenia 'mózg i chęć w pierwszej kolejności' wyjść należy. A dopiero potem do tego dobierać środki, jakimi jest konkretny sprzęt. Jednak moim zdaniem, aparaty analogowe wciąż mają sporo do zaoferowania masie fotografów, z pewnością nie przeszkadzają w robieniu zdjęć, a skoro są dziś doskonalsze niż te sprzed 20 lat, to i zdjęcia jak wspomniany przeze mnie McCurry czy cała reszta fotografów z NG czy innego Magnum można nimi wykonywać z powodzeniem.
Franek IMHO ten tytuł nie jest drogowskazem dla "starych" fotografów.:smile:Cytat:
Kliszak jako pierwszy aparat
Każdy z nas już po swojemu wybrał biorąc pod uwagę wszystkie istniejące okoliczności które zawsze coś determinują i sprawiają że każda z naszych decyzji jest mądra i słuszna.
Mój wywód :oops: dla tych co zaczynają [początkujących] skierowałem.
Ponadto Tobie sobie i Każdemu zdrowia i baaardzo długiego życia życzę :smile:
a to niestety nieuchronnie spowoduje sytuację "pościgu".
Więc po co ustawiać się już na początku daleko za linią startu.:confused:
Tak.Możesz pójść we wszystko nawet w szklane autochromy czy ręczne kolorowanie i znależć w tym sens fotografii.Ty już tak.Bo nauczyłaś sie pływać i tylko zmieniasz style.Cytat:
Muszę przyznać, że przejście z cyfry na analoga, już dość świadome i z pewnym bagażem wiedzy, było dla mnie wielce przyjemne. Zawsze chciałam mieć "piątkę" i w sumie to, że jest to "piątka-bez-de" ma nawet dodatkowy urok
Jako pierwsze kroki dziś i zawsze, IMHO to co najpopularniejsze ,najbardziej dostępne.
To chyba jest kwestia latek na karku (nie wypominając nikomu wieku) :-)
Janmar będzie się pewnie orientował; otóż jeden fotograf zapragnął uwieczniać swoje miasto starymi aparatami skrzynkowymi i udało mu się swoje zamierzenie zrealizować. Widziałem - super. Każdy ma prawo do swoich wizji i nie ma w tym nic zdrożnego...ale wygoda to podstawa :lol:
Cierpliwość i siła argumentów zrobiła swoje - przyznaję Ci rację. Jak jednak powiedziałem - gdy spotkam kogoś na ulicy, kto wręczy mi swój nowy, cyfrowy aparat, nie odmówię. W obecnej chwili jednak nie stać mnie na taki wydatek, to po pierwsze, po drugie zaś - nie odczuwam takiej potrzeby, mając w świadomości masę zdjęć, których nie zrobiłem jeszcze, a które przy użyciu mojego ponad 15 - letniego sprzętu spokojnie mógłbym zrobić.
Też nie chcę, żeby to zabrzmiało, że tylko sprzęt wartości małego samochodu coś może. (Wiem, wiem, to fotograf robi zdjęcia :-) ). 1100D i legendarny już kit mogą być najlepsze, na jakie kogoś stać, ale ciągle to jest aparat cyfrowy - z wszystkimi zaletami i wadami, o których tu mówimy.Cytat:
Wszystko prawda. Trzeba stosować to, co najnowsze i najlepsze... Czy aby jednak na pewno? Czy aby jednak muszę kupować aparat za 15 tysięcy i obiektyw za kolejne 5 tysięcy, żeby zrobić portret, do zrobienia którego komuś kiedyś wystarczał sprzęt warty dziś 500 złotych? Rozumiem przesłanie i nie chcę kłócić się na siłę, doceniam też wartość przedstawionych argumentów. Nie dajmy się jednak do końca ogłupić i sprowadzić do roli ograniczonego konsumenta, któremu jego rzekome potrzeby się wmawia, a nie zaspokaja rzeczywiste.
Zaś ogłupienie marketingiem, to np. pogoń za megapikselami. Sam mam aparat 10Mpixów i już trzymałem w sklepie rękę na takim co ma 18. Na szczęście przyszła refleksja, że akurat to nie jest mi potrzebne.
Doceniam fascynację filmem, nawet czasem biorę w ręke poczciwego canona A-1, ale jak pomyślę o tej analogowej udręce...... ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
(do Jacka)
Z aparatami skrzynkowi to jest inna bajka. Tam masz szkło (bo to już nie klisza) o wymiarach małego plakatu i - tak mi się wydaje - odpowiednio przygotowane przedsięwzięcie o nazwie "Fotografia krajobrazu aparatem skrzynkowym" długo będzie wzorem dla cyfrówek.