-
A ja się wyróżnię na tle "starych wyjadaczy" :) Kompletnych małpek (jakiś Canon z dwoma przyciskami - spust i przewijanie kliszy :) i Fuji 2600Z) nie liczę, bo to tylko pstrykanie przy kotlecie :). A "bardziej świadomie" bawię się nieco ponad rok - najpierw przez kilka miesięcy G5, a od początku tego roku stopniowo sprzęt jak w stopce.
-
Moje początki sięgają czwartej klasy podstawówki. Wtedy to dostałem upragnioną Vilię i zapisałem się do fotoklubu MDK w Świnoujściu. Potem był Zenith 12xp, po nim Practica BMS i zmiana klubu na niestety nieistniejący już XTL. Niestety życie jast brutalne, a pieniędzy nigdy za wiele, więc aparat + wypieszczona optyka poszła "do zyda" i pojawił się komputer. Dopiero po studiach udało mi się uzbierać na nowy aparacik. Skompletowałem ciemnię dostałem się do fotoklubu nz Zamku w Szczecinie i "show must go on". Tak sobie myślę,że bez fotografii świat byłby smutniejszy. Dla mnie to świetna zabawa i oderwanie od prozy życia.
Pozdrawiam.
Leprekan.
-
Tak ze czterdziesci kilka lat :-) z paroma krotszymi i dluzszymi przerwami. Zaczynalem od przedwojennej "Lajki" (ojciec miał taką) "Druha", Zorka tez stara - model z lat 50-tych,"Practica LLC" - to byl moj pierwszy TTL gdzies w 1972 - tyle, ze wszystko ustawialo sie recznie, aparat mial poprostu wbudowany swiatlomierz i strzalke z koleczkiem w wizjerze - do dzisiaj dziala! Potem bylo pare lat z Minolta (kilka roznych modeli i kilka roznych obiektywow - zachowaly mi sie dwa 500si i cyfrak 7Di) no i od jakichs 10 lat Canon.
Janusz