Jeżeli to jest delikatne obtarcie to pewnie że tak choć wiem, że nie będzie to raczej idealnie zrobione.
Jeżeli coś mogę zrobić sam to dlaczego ma to dawać zrobić innym ?
Wersja do druku
Gdzie tam Canonowi do jakości Olympusa... Spadł mi ze statywu E-510 z kitowym obiektywem na podłogę (nie miękką trawkę) i nawet nie zajęknął, zero rysek, odkształceń. I teraz sobie myślę: co by się stało, gdyby spadł 5D MII z 24-70?
pewnie nic, mi wypadł z plecaka (na beton) jak biegłem 30D+24-70. Obiektyw lekką ma ryskę, mechanika działa bez zarzutu, a aparat ma tylko na spodzie zdarty lakier - na żytniej nic nie stwierdzono że mu dolega :) 5d pewnie też by nie jęknął, choć i tak pewnie wiele zależy od szczęścia :]
No wiesz, bułek nie umiem piec ani nie mam możliwości technicznych do tego. Gdybym umiał i miał możliwości i jeszcze bym widział w tym sens ekonomiczny to może bym tak robił.
Akurat samochód mogę sobie sam pomalować jak sobie coś lekko obetrę bo przy okazji jestem modelarzem i mam całe potrzebne wyposażenie (aerograf, kompresor itp.) i umiejętności też i chęć też więc jeszcze raz pytam po co mam dawać komuś zarobić parę stówek jak mogę zrobić sam i pieniądze zostaną u mnie ? Co innego jakbym sobie jakoś poważniej uszkodził auto.
Podobnie z uszkodzonym aparatem - jestem też elektronikiem oraz złotą rączką która niejedno coś naprawiała. W podobnej sytuacji jak tutaj opisana nie wahał bym się i zamiast wysyłać od razu do serwisu gdzie poszli by raczej prostą drogą wymian wszystkiego co uszkodzone sprawdził bym najpierw sam czy nie da się czegoś z tym samemu zrobić. A jak bym od początku widział, że sprawa nie jest warta wysiłku to albo bym wysłał do serwisu albo w ogóle dał sobie spokój.