ja uważam i to mocno
no ale cóż każdemu mogło się przytrafić
oby służył jak najdłużej bezawaryjnie
Wersja do druku
Ostatnio mój 50D z gripem i podpiętym 24-70/2.8L (razem jakieś dwa kilo) gruchnął o drewnianą ławkę i przyznam, że zrobiło mi się gorąco ale dwucyfrowe body a zwłaszcza eLki dużo potrafią wytrzymać.
A jeżeli daję żonie do ręki aparat to zawsze zaczynam od nałożenia paska na szyję :-)
Mi - co kiedys opisalem - przewrocil sie 40D na statywie. Ma peknieta obudowe i rozbity LCD (np. zeby podniesc lustro zeby wyczyscic matryce podpinam go do kompa i robie remote live shooting) ale dziala i robi swietne ;-) zdjecia... Poki sie nie zepsuje dokumentnie bede go uzywal - jak padnie to do fajansu...
Uchwyt w 400d jest w sam raz na kobiece łapki, więc ja nie mam obaw. ;)
30D to wbrew pozorom cholernie pancerne bydle, moje leciało na ziemię już sam nie wiem ile razy, podłoża były różniste, piach, trawa, beton, kafle, marmur, wysokości też różne, i jedyne, czego się "dorobił", to rysy na korpusie.
Teraz można już koleżance dawać aparat bez wahania. Uwierzcie, będzie tam baaardzo bezpieczny!!
Ogólnie dwucyfrowe lustrzanki canona dostają wiele pochwał za dobrą budowę i wytrzymałość. Za jakość się płaci, i może wymagać.
Nigdy nie dałem komuś na chwile aparatu nie zakładając mu paska na szyję... I to jest dobra taktyka, jak widzę. ;]
zajrzalbym do komory lustra, wlaczyl tryb czyszczenia i zobaczyl jak sie lustro podnosi, czy nie widac tam nic niepokojacego. ale ogolnie, to ten aparat jest bardziej wytrzymaly niz niektorym sie wydaje i bym sie specjalnie nie martwil.
a dziewczyna... no chyba specjalnie tego nie zrobila i jej samej jest dostatecznie glupio, zeby jeszcze dokladac jej niemilych slow. nastepnym razem pewnie sama bedzie chciala, zeby korpus byl z paskiem