Zamieszczone przez
gwozdzt
i tu mi się rodzi pytanie, co to ma wszystko wspólnego z ceremonią zaślubin czy poźniejszym weselem...?
Dla mnie ślub to jest reportaż + ewentualnie video (czyli po prostu relacja i pamiątka ważnych wydarzeń z życia) oraz zdjęcia studyjne (głównie jako tradycja; ale także ze względu na charakter tych zdjęć).
Plener może nie istnieć i zreszta przy moim ślubie nie istniał. Zwyczajnie nie było czasu - przed odpada, ceremonia o 18:00, przyjazd na salę, obiad, zrobiła się 20-21, zapadł zmrok, a o 22:00 byliśmy umówieni na studio.
I tym sposobem mamy reportaż foto (bez video) oraz studio. I nawet nam na myśl nie przyszło, żeby powtarzać całe przygotowania jeszcze raz z powodu zdjęc, które w tym momencie poza strojami nie mają nic wspólnego z istotą zaślubin.
Zastanawiam się dlaczego ludzie tak się upierają przy tym plenerze? Jak nie ma czasu, to na siłę, w inny dzień, jeszcze raz makijaż, fryzjer itp...
Czy to ciśnienie na plener wychodzi od strony nowożeńców, czy też jest to efekt nacisku ze strony chcących jak nawięcej zarobić fotografów?
Potrafię jeszcze zrozumieć Śląsk i okolice - tutaj śluby są o 12, 13 max 14:00; bywa czasami, ze wesele ciągnie sie jak flaki w oleju i taki plenerek moze być dla Młodych naturalnym uatrakcyjnieniem wesela, ale nie rozumiem sytuacji, kiedy robi się te zdjęcie w inny dzień.
Co jest wtedy niby "ślubnego" w tych zdjęciach? Chyba tylko ubiór i charakteryzacja. Dlaczego żadne (albo prawie żadne) pary nie robią sobie nigdy zdjęc plenerowych na zamówienie, a wszyscy chcą przy okazji ślubu, nawet nie mając na to czasu w tym dniu?
Wiem, że moje podejście jest mocno kontrowersyjne; ale w końcu po to mamy forum, żeby podyskutować :-)