Ale jakaś zasada domniemania niewinności chyba jeszcze obowiązuje ?
Wersja do druku
przynajmniej powinna, ale na prawie to ja się nie znam :-)
natomiast cytat z tego samego artykułu co o tej sprawie sądzą allegrowi prawnicy:
"Czy klienci "amerykańskich" sprzedawców mają się czego obawiać?
Zdaniem rzecznika Allegro nie. Użytkownicy Allegro są zarejestrowani w Polsce, podają swój polski adres. Kupując od nich, użytkownik nie handluje więc z kimś z zagranicy, tylko z kontrahentem krajowym. Inaczej mówiąc - to sprzedawca importuje towar, wprowadza na polski rynek i tu go sprzedaje. Według naszych prawników taka aukcja to transakcja na rynku krajowym."
i to się trzyma logiki, więc ja bym jednak podszedł nieco sceptycznie do tego, co rzeczywiście nabroił pan Mateusz, a ponadto czy jeszcze dodatkowo pismaki rządne sensacji nie ubarwiły sprawy...
Rzeczywistość rodem z Filmów Barei wiecznie żywa, Panowie nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Proponuje ukarać wszystkich mieszkańców mieszkających w blokach z azbestu, w końcu azbest jest zakazany.
Pzdr
Bloki z azbestu? To też cytat z Barei?
A w temacie. Kupujacy MUSI zadbać jedynie o swoje bezpieczeństwo. Jak towar pochodzi z nielegalnego źródła, to nie ma że boli. Najczęściej decyzja o zakupie wzmocniona była "super okazją". Musi być jakiś bonus dla kupujących z oficjalnych źródeł. Choćby spokojny sen.
Klient końcowy ma praktycznie zerową możliwość sprawdzenia czy "uczestniczy w przemycie celnym". A artykułu wynika, że równie dobrze posiadacz świeżo nabytego pojazdu marki Mercedes kupionego w polskim salonie może po kilku latach być zmuszony do zapłaty cła, podatku i czego tam jeszcze bo nie zrobił tego dealer/importer....
Powstaje pytanie - dlaczego cło/podatek/itp ma zapłacić klient a nie "nielegalny importer"? Jemu się upiekło? Czy może w grę wchodzi zasada solidarnej odpowiedzialności? A jeżeli tak, to klient ma prawo domagać się od sprzedawcy zwrotu należności na drodze sądowej :-)
Takie tam rozważania..
no nie jest analogiczna
tu koleś handlował na Allegro, to zostało zapisane w archiwum wraz z ceną, kupującym, informacją zawartą w ogłoszeniu (np. "sprowadzam zagraniczny produkt bez cła, jest taniej") itp, itd.
na przesyłkę z USA wykonaną przez znajomego na przykłąd, nie ma żadnych archiwalnych dowodów, nie ma strachu o clenie po pięciu latach.
P.S> jak to zwykle bywa, nie wiadomo co i jak, dlaczego i komu ale wiadomo, że u nas jest źle, gorzej niz za komuny itd, itp. Rany, a wydawało by się, że jest tu sporo racjonalnych ludzi.
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodar...7,5237937.html
inny artykuł z tej serii, celnicy mają faktycznie 5 lat
ciekawe jest to co piszą o "e-Cyfrowe"
Jednakże sąd wydał orzeczenie i z konkretnego faceta (nazwisko podane w artykule) ściągnął cash w wysokości 400 PLN, a sprawa dotyczyła aparatu marki Olympus, sztuk 1, w cenie 1200 PLN.
Tak więc wygląda na to, że chyba nie udało mu się obronić.
Pozdrówka
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
W kwestii podatków, to u nas jest chyba unikalna sytuacja, porównywalna tylko z niektórymi krajami Afryki.
Jak wiadomo, w ustawach podatkowych jest totalne bagno i galimatias wprowadzony świadomie przez zainteresowane władze i pazernych prawników, aby mogli swobodnie żerować na kompletnie zdezorientowanych podatnikach.
Do niedawna jednak, na prośbę konkretnego podatnika lokalny US wydawał opinię w konkretnej sprawie.
Bywało tak, że jeden US interpretował konkretny przepis prawa podatkowego tak, a inny siak, co można było sprawdzić w Internecie. Czyli gdy w mieście A, z paragrafu X można było być zwolnionym z podatku, to w mieście B z tego samego paragrafu można było wylądować w więzieniu.
Niedawno te interpretacje uchylono i teraz już w ogóle nic nie wiadomo i US może z podatnika zrobić wiatrak, co też nieraz skwapliwie czyni.
Pozdrówka