ja to mam podobnie nawet z normalnym namiotem :D
Wersja do druku
Wtedy na pełnej dziurze zapewne miałbyś okrutne mydło. Gdyby Twoja teoria się sprawdzała, nie byłoby problemu ze zrobieniem zooma 24-70/1,4-2,8... a skoro go nie ma, to zapewne wynika to z ograniczeń technologicznych i finansowych.
Rozumujesz w niewłaściwą stronę. Stałe światło nie decyduje o jakości szkła. To jakość szkła decyduje o stałym świetle :)Cytat:
Często sprzedawcy podkreślają tę cechę (stałość światła) jako coś, co decyduje o jakości szkła. I dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe. Czy jest o co walczyć, sztucznie domykając przysłonę do tej "stałej" wartości?
Jesli dobrze pamietam ze szkoly to liczba przeslony jest wynikiem stosunku otworu przeslony do dlugosci ogniskowej. W zwiazku z czym nie okresla fizycznej wielkosci a stosunek. Co do minimalnej wielkosci tej liczby to jest ona okreslana na jakims poziomie np 4 dla danego obiektywu ze wzgledu na ograniczenie bledow optycznych. Czasami nie oplacaloby sie "otwierac" minimalnej liczby przeslony bo wplyneloby to niekorzystnie na obraz powstajacy za pomoca obiektywu. Co z tego, ze byloby jasno jak byloby niezbyt pieknie? ;)
chyba rozumiem - jak się bawiłem sigmą 70-300 i patrzyłem jej w oko ;) to przy zoomowaniu te szklane bebechy w środku :P się 'powiększały' przez sam fakt działania soczewek.
czyli ta większa średnicza fizycznie się nie powiększa - to 'obraz' średnicy jest powiększony przez działanie szoczewek.. tak?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
to mógłby być obiektyw SOFT do portretów ślubnych :mrgreen:
Żeby pociągnąć dalej temat i wątek nie umarł bez przekonującej, klarownej i możliwie technicznej odpwiedzi, stawiam następującą tezę:
Profesjonaliści czasem lubią z czegoś rezygnować (światło na szerokim końcu) żeby za całość więcej zapłacić (cena większości stałoświetlnych szkieł) - snobizm.
- Chętnie bym się tu pomylił... ;-)