no ja mówię o realiach rzeszowskich, gdzie dodatek nie jest duży i gdzie pracuje obecnie dwóch fotografów. myślałem adamek że dla wyborczej pracujesz - widocznie coś mi się ubzdurało:)
Wersja do druku
no ja mówię o realiach rzeszowskich, gdzie dodatek nie jest duży i gdzie pracuje obecnie dwóch fotografów. myślałem adamek że dla wyborczej pracujesz - widocznie coś mi się ubzdurało:)
A wiesz dlaczego taki jest? Bo gazety lokalne na wszystkim szukają oszczędności. Łatwiej wcisnąć w łapę dziennikarzowi jakiegoś kieszonkowego małpiszona, żeby cyknął cokolwiek z imprezy, o której pisze, niż pakować podwójną kasę: jemu (z tekst) + fotografowi (za zdjęcie). Sam tego doświadczyłem, dlatego gazeta lokalna (mam na myśli lokalność w sensie np. jednego lub kilku powiatów, bo jeśli gazeta ma większy zasięg, to na pewno inaczej to tam wygląda) jest dobra dla tych miłośników fotografowania, którym wystarcza sam podpis pod zdjęciem. Bo jeśli w ogóle cokolwiek się zarobi, to na pewno kokosów się na tym nie zbije.
rolaj: odpowiadałem akurat schabu. ;)
jasne że zdjęcie ma być dobre.
A czy w prasie lokalnej czy ogólnopolskiej - kwestia rynku, potrzeb i tematu zdjęć.
No i stawek. :mrgreen:
schabu: co to jest rzesza?
rzesza to pieszczotliwie Rzeszów:D
rolaj: spoko, póki nie wcinasz się z głupotami to możesz się wcinać. :D
Oczywiście, że tak, bo szef musi się użerać z podatkami, ZUS-em i innymi pierdołami. Przynajmniej tak twierdzi.Cytat:
gazety lokalne na wszystkim szukają oszczędności
Sam lubi wystawnie żyć, ale pracownicy muszą harować jak wołki.
Gazeta lokalna jest dobra do promowania siebie - fotografowanie ludzi na imprezach działa psychologicznie, nawet jeśli (jak jest na ogół) fotka się nie ukaże - później ludzie kwęczą o zdjęcia i dopytują się kto zacz. Zarobić można, ale bez kokosów.
Na ogół prasa lokalna jedzie na kompaktowych małpkach i czasem hybrydach pokroju fuji 6500, sony H, olkach i pokrewnych, ale i to rzadko. Większość osób pracujących w prasie i tak nie wie co to migawka i przesłona, więc po co im lepsze...
Ja od pół roku nie mogę się doprosić od szefa o fuji 6500 za ok. 1200 zł (chodzi o to, żeby aparat był wielki :) )
Oczywiście, dla siebie mam canona 400, ale to dla siebie.
Generalnie w lokalnej prasie fotografuje się kompaktami i robi to każdy kto ma na to ochotę lub idzie wteren coś napisać. :-?
W następnym numerze można wtedy zobaczyć same pozowane zdjęcia z np. zebrania koła emerytów, burmistrza przyjmującego delegację, posiedzenia rady miejskiej (powiatowej) oraz pani Jadzi za ladą w sklepie spożywczym:lol:
Co do kasy, to są z tym oczywiście problemy. Po co komuś jeszcze płacić za zdjęcia, skoro osoba pisząca tekst - relację może "coś pstryknąć" jak już tam będzie. Kto tam będzie wtedy dbał o poziom fotografii? Jest przecież jakaś fotka z imprezy i już! Lepiej jest już w większych tytułach, bo tam jak uda ci się zamieścić zdjęcie, to jest ono jednak wybrane przez kogoś ze sterty innych, a wynagrodzenie jest płatne wg. określonych stawek, a nie widzi mi się szefa.
Przez kilka lat bawiłem się w to, więc znam trochę te układy. Pomimo tych minusów praca dla lokalnej prasy (nawet małej gazety o lichym poziomie), pozwoli ci jednak na doskonalenie warsztatu.
To poznań to chyba w ameryce lezy.
tutaj swoich fotoreporterów ma i głos poznański, i echo miasta i bezpłatny tygodnik poznański miał (póki nie upadł ;) ).
nawet portal tutej.pl ma swoich fotoreporterów normalnie pracujących, a nie pstrykających jakimiś małpiszonami...