no tak ale dochodzi Ci do tego sprawa pitolenia się z tymi smsami itd. IMHO gra nie warta świeczki. przynajmniej przy takiej cenie jednostkowej zdjęć. to mogłoby się lepiej sprawdzić np na komuniach.
Wersja do druku
no tak ale dochodzi Ci do tego sprawa pitolenia się z tymi smsami itd. IMHO gra nie warta świeczki. przynajmniej przy takiej cenie jednostkowej zdjęć. to mogłoby się lepiej sprawdzić np na komuniach.
+ koszty leczenia, bo taka praktyka raczej nie spotka się z ciepłym przyjęciem wśród fotografów którzy z wesel się utrzymują
nie twierdzę że to co kolega zaproponował ma sens.
;)
ja tylko wspominam o fajnym narzędziu któego używam - akurat do zupełnei innych celów.
;)
poza tym przydałoby się jakąś obróbkę tych zdjęć zrobić a tak sprzedawać na weselu to chyba można sobie trochę renomę zepsuć.Nie powiesz pijanemu wujkowi że tego nie bo balans nie teges:)
robiłem ostatnio taki ślub gdzie ok. godz. 21 przyszedł fotograf (Nikoniarz, bardzo sympatyczny), grzecznie się przywitał, porozmawialiśmy trochę, zapytał mlodych i mnie czy może im zrobić trochę zdjęć z goścmi, głównie za stołami, zgodę dostał :-))
Za dwie godziny przyjechał już z albumem , chodził między stołami i sprzedawał po 5 zł za szt. format chyba ok.13x18cm. Nie wiem ile tego sprzedał ale jakieś zainteresowanie było tymi zdjęciami. Z tego co mówił to czasami nieźle na tym wychodzi, po północy każdy ma już jakiś szum w glowie więc ze sprzedażą problemu nie ma. Myśle że to jest pewien sposób..
A moim marzeniem tak trochę odbiegając od tematu jest być na tyle niezależnym sprzętowo-finansowo z naciskiem na drugie żeby móc wybierać pary młode samemu i robić im zdjęcia za darmo, dla swojej satyfakcji, kryterium np szególnie piękna panna młoda :-) albo nietypowa sesja itp...a tak czasem dorabiam ślubem do jakiegoś lepszego obiektywu i ciułam grosz po groszu...
Yyyy... nie ma takiej ustawy ;-)
Ogolna zasada ochrony dobr osobistych, w tym wizerunku, uregulowana jest w Kodeksie cywilnym. Ale z dalszej czesci rozumiem ze chodzi o ustawe Prawo autorskie (art. 81)
E, spokojnie - kazdy przepis nalezaloby jednak odniesc do konkretnego stanu faktycznego. Zauwaz, ze na weselu fotografujesz na podstawie jakiejs tam umowy pomiedzy toba a organizatorami i za zezwoleniem osob fotografowanych, ktore czesto na dodatek pozuja do zdjec.
Poza tym nie bedzie rozpowszechnianiem pokazanie zdjec z imprezy uczetnikom. Co innego jakbys chcial komus innemu pokazywac zdjecia (i w innym celu - np. reklamowania wlasnej dzialalnosci fotograficznej)
Szczerze mowiac - mysle ze nie. Pomijajac juz kwestie finansowo-organizacyjne, o ktorych pisali juz inni ja z punktu widzenia klienta wolalbym miec normalna umowe z fotografem okreslajaca co, gdze kiedy i za ile ma wykonac.
Rozumiem ze moze to byc jakis slaby "dupochron" dla amatora ktoremu nie wyjda zdjecia (nie ma umowionego wynagrodzenia, nie bylo precyzyjnej umowy = nie ma roszczen)
Jak coś jest darmowe to najczęściej jest do d...
Sorry ale jak taki "lotny" fotograf wchodzi koledze po fachu w paradę to jest to czyste chamstwo.
Oficjalny fotograf zadał sobie trud na spotkanie z klientem. Targanie laptopa, albumów, dojazd na wesele i inne koszta. A tu taki <nie wiem jak go nazwac> przychodzi i robi koło <wiem jak to nazwac>.
Wiadomo rynek jest jaki jest ale litości. Szanujmy się nawzajem. Ludzie się przyzwyczają że fotki mogą mieć za 2.99 na www a nie za np. 1500zł.
Tyle że jest jedna różnica - oficjalny fotograf "musi" zrobić dobre ujęcia ważnych chwil. A taki lotny gdy mu się nie uda po prostu oleje sprawę.
Ja się nie umawiam na konkretną ilość zdjęć. Klienci kupują mój czas a nie odbitki.
Mówienie klientowi "zrobie 1500zdjęć ale dostaniecie 36" jest IMO dziwnym podejściem. Przecież fotograf powinien dawać ludziom wspomnienia a nie im je zabierać. Ja oczywiście nie daje "1500 zdjęć na CD za 499" jak na allegro ale taką ilość która opowie historię. Nie za krótką (36) nie za długą (1500).
Koszt albumu to inna kwestia.