podobnie miałem ja, robiłem zawody pływackie na basenie. wyjąłem sprzęt i cały zaparował. ciekło z niego. podsuszyłem suszarką i robiłem zdjęcia. nic się nie stało.
Wersja do druku
podobnie miałem ja, robiłem zawody pływackie na basenie. wyjąłem sprzęt i cały zaparował. ciekło z niego. podsuszyłem suszarką i robiłem zdjęcia. nic się nie stało.
Dziękuję. Teraz już wszystko wiem. Jestem uspokojony. Dzięki!!!
W piątek fociłem jakąś firmówkę przez 6 godzin na siekącym po oczach deszczu przerywanym tylko chwilowo porywistym wiatrem. Sucho miałem tylko w gaciach i w butach. Obie piątki ciągle na deszczu, z lampami, przecierane czasem rękawem mokrej kurtki. Z aparatami nic się nie działo. Ponieważ takie warunki pogodowe to normalna sprawa zapewniam Was, że sprzęt jest w stanie znieść zdecydowanie więcej niż Wam się wydaje.
Przy moim fotoprzerobie, sposobie pracy z aparatami, ich traktowaniem i fakcie, że nie miałem nigdy najmniejszych problemów z puszkami wnioskuję, że raczej wiem, o czym piszę. A że ktoś sobie myśli, że z dlsr-em może postępować jak z EOS3 czy 1V, to już jego sprawa i koszty serwisowe.
Zwróć jednak uwagę na to, że większość ludzi przy mżawce nie wyjmie aparatu, "bo się zepsuje". A to juz zwykła głupota.
Ilu ???
Potwierdzam opinie oskarkowego, swoja 20d focilem w dosc ciezkich warunkach i za wyjatkiem folii stykowej spustu wszystko jest OK. Sprzet jest wystarczajaco odporny przy normalnym uzytkowaniu (tzn bez zalewania morska solanka czy wyprazania na sloncu w tropikach pod szyba samochodowa)
ja również potwierdzam, dwudziestka po dwoch latach fotografowania w roznych warunkach dziala bez zarzutu i podobnie jak piatki oskarkowego nie raz byla cala mokra.. moze przyzwyczailem sie tak pracowac majac trojke ale nie narzekam na sprzet :)
dwa razy jedynie mialem error99, ale dlatego ze zle wpialem szklo :P
Kiedyś moja pierwsza trójka wylądowała w stawie na bagnach. Chwilę poleżała, bo akurat polowałem na płynącego zaskrońca stojąc po jajka w wodzie i zanim dobiegłem to się zeszło.
A w ramach ostrzeżenia działo się to tak: EOS3 na dość lekkim statywie na brzegu, dopięte dwa pierścienie i ciężka jak .. tokina 80-200/2.8. Zestaw się przeważył i pacnął szkłem w błoto a puchą w wodę. Po osuszeniu i oczyszczeniu ze szlamu okazało się, że nic się nie stało. Nawet przez połączenie przy pierścieniach nie wlała się woda. A traf chciał, że chwilę wcześniej zdjąłem 550EX i założyłem na inną puchę :mrgreen:
:mrgreen: nieźle
ja trojka przyłożyłem o betonowe nabrzeże, nawet nie było ryski
zreszta dwudziestką dwudziestka tez mi sie przewrocila ze statywem na kamienie w beskidach (tu było troszke drobnych rysek przy spuscie) gorzej znioslo to manfrotto ;)
p.s. nie ma obawy nie sprzedaje swojego sprzetu, bedę używał aż się rozpadnie :)
No ja bym sie dwa razy zastanowil, czy wyjac...
Ja rozumiem, ze reakcje takie z jakimi sie potkalem, gdy zdejmowalem obiektyw z lustrzanki znajomaj, a to niemal nie wykorkowala sa przesadzone.
Ale chyba cos jest na rzeczy, ze drozsze modele (L-ki chociazby) maja uszczelnianie, ktore ma zapewnic im bezawaryjna prace w trudniejszych warunkach - a tansze nie maja, czyli - no wlasnie.
Kolega robil zdjecia na zuzlu - i co prawda nic mu sie nie zchrzanilo, ale teoria o szczelnosci sprzetu upadla z hukiem.