serią :lol: z kałasza :mrgreen: dobre .
trochę cierpliwości, dobre szybkie szkło, może być coś stałego na pełnej dziurze i portrecik gotowy.
Wersja do druku
tak to chyba tylko Chuck Norris. a i tu mam watpliwosci
posadzic, poczytac ksiazke, zajac czyms... pstrykac. najlepiej wykorzystac mame lub tate, bo wtedy zdjecia dostaja dodatkowego ciepla
lampa je! lampa!
no odsetek trafien mam znacznie wyzszy, acz moj pedraczek ma 9 miesiecy i jeszcze nie osiaga 2 kosmicznej w przemieszczaniu po domu. inna sprawa, ze mala jako corka fotografa nieruchomieje na widok obiektywu i wzorowo pozuje. co by daleko nie szukac:
a czasem trzeba po prostu improwizowac :)
Cierpilwośc, cierpliwość... wiem, ale to nie skutkuje! :cry:
Dziękuję wszystkim za rady... może ktoś jeszcze ma jakiś sposób?
Akustyk - nijak nie mogę namówić rodziców - wstydzą się dzieci, czy jak? ;)
a poza tym z tą lampą to jast mały/duży problem... dzieciaki zauważyły jak się ją chowa i jak tylko wyskakuje (mam tylko wbudowaną) to biegną aby ją schować :grin: i w końcowym efekcie mam właśnie nos lub brodę w ujęciu...
Twoje zdjęcia i modelka są super!
Mogę wiedzieć jakiego obiektywu zwykle używasz robiąc zdjęci Małej?
Kami - właśnie taką radość chcę uchwycić a zwykle jak dzieciaki widzą aparat to się kończą fajne miny...
tego akurat kompletnie nie rozumiem... hmm...
kurcze... sam nie wiem... tez z tym walcze, bo moja mala jak zobaczy aparat (ktory bym nie wyciagnal), to nagle osiaga 1.3 Macha na drodze do mnie :) swego czasu z godzine probowalem zrobic zdjecie jak "czyta" ksiazke
kiedys 50/1.8, ale daleko mu bylo do idealu. teraz glownie Tamron 28-75, choc czasem z premedytacja siegam po Tokine 12-24 i robie dziecku "duza glowe"
ogolnie, to jak wyjdzie. moja podstawowa zasada - mozliwie krotkie czasy, ale bez szalenstw. odrobina poruszenia (dziecka, lub obiektywu) nikomu krzywdy jeszcza nie zrobila. grunt, zeby zdjecie chwytalo pewien moment. jak trzeba to w zoo w akwarium dziecku przy ISO 800 na czasach 1/8 sekundy z lapy walilem (ogniskowa rzedy 40mm).
oczywiscie, z pomoca zony, ktora zajmowala mala ;)
:roll: Najfajniejsze przy robieniu zdjęć takim maluchom jest to, że nigdy się od nich nieusłyszy :"skasuj natychmiast to zdjęcie, bo kiepsko na nim wyszłam/wyszedłem":mrgreen:
Właśnie o tym biegu do aparatu mówię... skąd w nich nagle taka werwa do biegu w stronę aparatu ;-). Dlatego też zastanawiałam się nad opcją statyw+pilot? Może już tak ktoś tego próbował?
Odnośnie Twojego ostatniego zdjęcia z akwarium w zoo, to zrobiłam prawie identyczne i również wyszło super co prawda troszkę rozmyte, ale z niesamowitą miną Małego, który był zachwycony rybkami (i tylko dlatego zignorował chwilowo aparat) :grin:
No cóż, chyba faktycznie jedyny sposób to seriami, jak to większość proponuje... no i dość krótki czas + wiele cierpliwości ;) Choć już jeden z moich przyjaciół powiedział, że jak kiedyś przyjdę bez aparatu i dzieci mnie zobaczą to zaczną płakać bo mnie nie poznają:D
Ja staram się robić zdjęcia, kiedy dzieci nie zwracają na mnie uwagi.
Najpierw oswajam je z aparatem, a potem robie zdjęcia.
Uważam, że należy unikać zwrotów typu: a teraz będziemy robić zdjęcia...
Po prost wyciągnij aparat, ale nie rób od raz zdjęć, odciągnij uwagę dzieci od
aparatu np. rozmawiając, zajmij ich zabawą. W międzyczasie rób zdjęcia.
Tu masz kilka moich pstryków
http://www.jac0m.netlook.pl/galeria/index.php?list=4
Więcej znajdziesz w stopce w galerii.
I jeszcze jedna uwaga, może dwie.
Większość zdjęć robię w zastanym, wystarczy tego słoneczny dzień i światło z okna.
Nie ma sensu robić zdjęć dzieciom w ciemnym pokoju i do tego z wbudowana lampą i seriami, efekty raczej będą mizerne.
Ja nie robię seriami.