Adapter o grubości 2 mm w Nikonie Z zamiast 40 mm w Canonie RF to przecież zgoła nieistotny szczegół. Każdy przecież lubi mieć rurę przedłużającą odstęp między szkłem a puszką o grubości 4 cm.
Wersja do druku
Nie wyglada źle. Gdyby tylko miał większy wizjer. W tej chwili jednak największym problemem sa szkła - nie bardzo jest co do tego przypiać. Nikon powinien już dzisiaj pokazać nowe szkła. Mam nadzieję, że będa przynajmniej jakieś pasujace retro-stałki. Takie małe np. 16mm f/2.8, 33mm f/1.4 i 70mm f/2 mogły by zrobić z tego fajny system.
Jak ma do tego adaptera szkła, to nie tylko lubi, ale bardzo bardzo lubi, zwłaszcza że szkła pod adapterem w opinii wielu działają lepiej niż na lustrzankach. Oryginalny adapter Canona RF-E mimo wysokiej ceny jest wciąż rarytasem w sklepach, bo fajnych szkieł, jak wcześniej napisałeś, różnych producentów są tysiące, w cenach od na każdą kieszeń do absurdalnych, a rynek wtórny rośnie. Jest jeszcze jeden, a właściwie dwa plusy tych 40 mm - Canon zmieścił filtr CP lub ND, czego w 2 mm się nie udało. Nie masz, to nie wiesz jakie to pomocne.
Zawracanie doopy! Tak, jak onegdaj zakochałem się w manualnym Olympusie OM (mam 4 korpusy i 10 obiektywów) porzucając EOS-y 650 i 620 z AF (a na cyfrówki Canona przesiadałem się z Olympusa, a nie z manualnego Canona), tak olałem totalnie Olympusy 4/3, bo nie na taki ruch tej firmy czekałem, i się nie doczekałem. Cyfrówka w stylu retro to byłaby lustrzanka akceptująca manualne obiektywy z mechanicznym sterowaniem przysłoną i z klinami na matówce, i z wymiennymi matówkami, a nie tylko fasada skrywająca współczesne technologie. Niewątpliwie miałbym radochę z cyfrowego FF Olympusa OM-4 z jego systemem pomiaru światła wraz jego obsługą, nawet gdyby optyka OM wykazywała niedostatki na cyfrze. Tak więc ten inkryminowany Nikon z jego EVF nie jest tym Nikonem FM-2 z celownikiem z dwiema igłami światłomierza, które mi się w tym modelu bardzo podobały.
Cena tego adaptera EF-EOS R z uchwytem filtra wsuwanego i wsuwanym filtrem szarym A o zmiennej gęstości https://www.cyfrowe.pl/canon-adapter...xoCCwkQAvD_BwE w kwocie 2.032 zł też się zalicza do onych plusów? Można jeszcze dorzucić do kompletu Canon polaryzacyjny A za 962 zł https://www.cyfrowe.pl/canon-wsuwany...cyjny-a-p.html oraz wsuwany przezroczysty za 480 zł https://www.cyfrowe.pl/canon-wsuwany...zysty-a-p.html
Podsumuję. Adapter Canon EF-EOS R z uchwytem filtra wsuwanego w zestawie z filtrem szarym o zmiennej gęstości w zakresie od 2,5 ND do 500 ND + filtr polaryzacyjny + filtr przezroczysty = 3.744 zł. Zdecydowanie jest to bardzo przystępna cena i bynajmniej nie jest to dojenie klienta z kasy przez procucenta. Bardzo pomocne w domowym budżecie.
BTW - nie mam i nie zamierzam mieć. Filtry zakładam od przodu , albo z tyłu obiektywu od ileśdziestu lat i mogę z tym żyć spokojnie dalej.
Jak już producenci nie wiedzą (albo im się tyko wydaje, że wiedzą) co by tu jeszcze wymyśleć, to oficjalnie zgłaszam patent na rozwiązanie sterowania kilkoma funkcjami w aparatach, albowiem wszystkie rozwiązania dotąd stosowane można o.ch.p.
Mianowicie, bazując na ergonomii Canona EOS M5, stwierdzam, że pokrętło korekcji ekspozycji powinno wyglądać i działać tak, jak uniwersalne pokrętło sterujące umieszczone obok, to znaczy ma nie być wyskalowane i mieć przycisk w środku. Kręcenie pokrętłem wprowadzałoby konkretną wartość korekty EV, natomiast przycisk kasowałby tę korektę, a po ponownym naciśnięciu znowu ją wprowadzał, czyli działałaby sekwencyjnie.
Natomiast pokrętło uniwersalne należałoby zmienić na sterujące wyłącznie ISO, i działające tak samo, jak pokrętło korekcji ekspozycji, czyli przycisk wprowadzał by AUTO ISO, lub z niego wychodził na ustaloną wcześniej wartość. Kręcenie pokrętłamui automatycznie wprowadzałoby jakieś wartości, a naciskanie przycisków wprowadzałoby tryb AUTO lub zerowało korektę. Do pokręteł można by przypisać jakieś dodatkowe funkcje kustomizowane (tak, jak to obecnie jest), ale po naciśnięciu innego przycisku. Naciśnięcie tego przycisku zmieniało by kolor danych na wyświetlaczu, aby była optyczna sygnalizacja trybu wprowadzania jakiejś funkcji, a po ponownym naciśnięciu tego przycisku funkcja byłaby zatwierdzona, kolor wyświetlacza zmieniałby się na normalny, a pokrętła wracałyby do swoich normalnych funkcji ISO- +/- EV.
Numer konta bankowego podam później.
W grę wchodzi bardziej możliwość dostosowania menu pod własne potrzeby oraz danie takowej możliwości przez producenta. To czym piszesz jest raczej mało realne i bardzo zagmatwane dla "zwykłego" zjadacza chleba, który z reguły w ogóle nie czyta instrukcji, bo woli zapytać dlaczego coś mu nie działa na forum ;)
Przykładowo w Nikona Z6/Z7 jest opcja tzw. "Łatwej kompensacji ekspozycji" https://onlinemanual.nikonimglib.com...de_05_b02.html
Generalnie chodzi własnie o fakt, że można ją ustawiać na dwa sposoby: wciskając przycisk ekspozycji przy spuście i ustawiając pokrętłem daną wartość - pozostaje ona już na stałe nawet po ponownym włączeniu aparatu. Jeśli jednak włączymy ww. łatwą kompensację ekspozycji to przerzucamy ustawianie ekspozycji na górne koło funkcyjne (uniwersalne bez napisów) i wprowadzona korekta nie będzie zapamiętywana po ponownym włączeniu aparatu (jest resetowana).