no.
a dzisiaj nie haruja, w ogole :mrgreen:
moj pradziadek wlasnie tak robil w polu.
pomijajac, ze cala zime mial spokoj od roboty, to codziennie mial jeszcze fure wolnego czasu, ktory wykorzystywal na malowanie obrazkow albo konstruowanie roznych przydasiow.
dzisiejszy trzydziestoparoletni przecietniak wraca z korpo do domu, wyniszczony tak fizycznie jak i psychicznie, i nawet nie ma z kim dzieci se narobic, bo nawet jak ma, to wspolokatorka, zwana czasem partnerka, ma go w du...zym powazaniu, gdyz jest rownie albo jeszcze bardziej wykonczona i jedyne na co maja jeszcze ochote to przejrzec fejsbunia, bo wymaga tylko ruszania jednym palcem.
a mleko jest z kartonu, a nie od krowy.
a w ogole to lodowka zamawia.
takie mleko musi byc pyszne, nie ma co :mrgreen: