Noo, jak tak można las niszczyć, trzeba było odwrócić kolumnę statywu "do góry nogami" i wsadzić (he, wsadzić :) ) od spodu.
Wersja do druku
No właśnie nie kopalem, opatentowalem sposób i jakoś wyszło bez he wsadzania :)
Chyba nie robiłeś w lesie grzybów, jakie niektórzy zostawiają:D.
A tak na serio, u mnie problem rozwiązała lampa, mogę bez stresu przymknąć do f18-22, ustawić w miarę krótki czas i niskie iso. Oczywiście muszę też odpowiednio nastroić lampę i zmiękczyć światło. Statywu wciąż używam, ale tam, gdzie mogę to zrobić. Może w końcu wyrzeźbię sanki nastawcze, bardzo pomocny instrument zwłaszcza przy trzech pierścieniach. Na razie jestem zawalony pracą;)
a ja słowiczek najpierw odchylam zamocowany do statywu aparat maksymalnie do góry( taj jak bym robił gwiazdy dokładnie nad sobą) , kładę płasko na ziemi statyw i tylko nieznacznie rozchylam łapki wtedy leży na 2-ch nogach (ewentualnie podkładam coś niewielkiego przy samym mocowaniu)i cyk, może nie jest to jakiś przełom albo super trik ale sporo mi ułatwił zadanie nieraz, a lampę sobie upatrzyłem yungnuo 560II
U mnie yn 560 lll + lightsphere, fajny zmiękczacz:). Patent z leżącym statywem znam, wygodny nawet. Czasem podpieram głowicę, wtedy idzie delikatnie skosem do góry.
Strzyżyk piękny. :)
Dziękuję:)
Jak patrze na zdjęcie numer 1 to za przeproszeniem kopara mi opada! GENIALNE!