Powiedz że więcej nie masz, że wywaliłeś wszystkie nie ostre i zostało tyle, 400 to i tak bardzo dużo.
Powiedz że więcej nie masz, że wywaliłeś wszystkie nie ostre i zostało tyle, 400 to i tak bardzo dużo.
nie robiłeś grupowego? moglaby na nim pokazac ciocie a ty bys odnalazl w smieciach:)
no wlasnie - co z grupowym zdjeciem?
na nim rowniez nie ma tej super waznej ciotki?
Grupowego nie było bo nie chcieli :)
lol no to wspulczuje :D chyba mam pojecie z jaka para miales do czynienia..
Niestety trafiają się takie osoby. Te opisywane przez BeatX to jeszcze nic. Moja żona ma koleżankę, która jest jeszcze bardziej upierdliwym klientem, który dodatkowo wszystko wie najlepiej. Jako przykład, pierwszy z brzegu (praktycznie każda zamawiana przez nią usługa ma podobny przebieg), opowiem jak zamawiała reklamę na samochód i plakaty. Poszła do zaprzyjaźnionego studia reklamy zamówić sobie reklamę za półdarmo Za projekty, one way vision wraz z naklejeniem, plakaty, logo (grafik w studio reklamy odręcznie narysował jej do tego loga grafikę) zapłaciła 100 zł bo to jakoś po znajomości. Grafik porobił jej projekty - po 3-4 różne żeby sobie mogła wybrać (no bo to po znajomości). Wszystkie projekty moim zdaniem i kilkunastu innych osób, które je oglądały były rewelacyjne. No ale jej się nie podobały - "wszystkie jakieś takie beznadziejne, kolory jakieś takie dziwne, a co to za strzałka, a to powinno być białe, a to czarne...". Chodziła do grafika chyba z 5 razy, żeby poprawiał - oczywiście wszystko w tych 100 zł. W końcu studio reklamy się wkur*** i przestało odbierać od niej telefony :)
Kiedyś miałem okazję robić jej zdjęcia. Wywołałem pierwszego rawa z brzegu
(takiego z miękkim rembrandtowskim oświetleniem, małą GO, idealnie trafionego), strzeliłem pełny retusz (chyba ze 2 godziny siedziałem), każdemu kto oglądał zdjęcie się podobało. Popatrzyła na to zdjęcie - "ale ja tu staro wyglądam, jak bym miała ze 30 lat" (w rzeczywistości ma około 30 lat, dodatkowo retuszem ją sporo odmłodziłem). W tej samej chwili wywaliłem wszystkie RAWy do kosza :mrgreen:
Jak kiedyś będzie brała ślub to nie omieszkam napisać o tym na CB, co by nikt z kolegów się nie naciął :)
heh powinno sie otworzyc warsztaty dla fotografow slubnych, w ktorych nauczane beda metody rozpoznawania buraczanej pary mlodej juz na etapie spotkania i podpisania umowy.
chyba: masakra ta para o ktorej piszesz.
obym nigdy na takich muzgów nie spotkal na swojej fotograficznej drodze..
Z tego tematu wynika, że w większości upierdliwi klienci to ci "po znajomości" :)
witoldk: faktycznie cos w tym jest.
no nic, bede mial ten aspekt na uwadze :>