Z sobotniej imprezy: podchodzi do mnie duży młody człowiek bez włosów i pyta czy mogę pokazać mu jego zdjęcia, ja oczywiście jak najbardziej, po czym on ostrzejszym tonem żeby je od razu przy nim skasował bo on pracuje w odpowiednich służbach. Więc ja mówię że jest taka ustawa o publikacji wizerunku i to pod nią się podporządkuję, a nawet jeśli usunę te foty to za pięć minut i tak je odzyskam, jedynie co on może zrobić to ukraść lub rozbić mi puchę ale to już podlega pod paragraf. Gość lekko "zbaraniał" i odpuścił, a ja dalej rozświetlałem otoczenie.