Odrzućmy emocje i porozmawiajmy o faktach: premier, który obiecał, że nie będzie premierem (tak więc nie przywiązywałbym szczególnej wagi do jego słów), finalizuje na naszych oczach transakcję polegającą na kupieniu głosów od jednego z hierarchów kościelnych, który dzięki swojej rozgłośni potrafił je dostarczyć. Pomijając to, że to czyste skur* to ani to umacnia pozycję Kościoła (śmiem twierdzić, że nawet odwrotnie), ani czyni Polskę krajem bardziej wyznaniowym, niż była do tej pory.
A jeśli chodzi o utożsamianie Rydzyk-Kościół to powinieneś pójść dalej i stwierdzić, że wszyscy jesteśmy idiotami, bo jak historia pokazuje, tutaj, wśród forumowiczów CB paru się takich trafiło... Sam przyznasz, że to trochę niepoważne.
Ja się z Waszą oceną faktów zgadzam i nie zamierzam nikogo bronić (podpisuję się pod słowami Marka Kondrata: "Nie mamy problemu z Bogiem, tylko z jego administracją"), ale powtarzanie stereotypów o państwie wyznaniowym nie ma większego sensu. Są kraje w Europie, gdzie wpływ jedynej słusznej religii na funkcjonowanie państwa jest większy.