współczuję kamerzyście
i tak miał mocne nerwy
Wersja do druku
Kurcze, ale gostek :-) Kilka razy o mało co wyplułem obiad :-) Ale czy ja dobrze widziałem że on tam ma jakieś 17-40 czy coś takiego? I tak przez cały ślub? :shock:
Ciekawe czy jakiś gośc nie oślepł przez jego lampkę... a raczej stroboskop :D
Pewno za niedługo na forum pojawi się nowy wątek pt " Weselne dylematy fotografa z pytaniem:
" Na weselu, na którym byłem fotografem wpadłem w oko kamerzyscie i ciągle filmował mnie od tyłu i pod przodu. Co robić w takiej sytuacji?
P.S Dla zainteresowanych przesyłam zdjęcia Pana Kamerzysty" :mrgreen:
ja pierniczę, ale jazda :shock: :shock: :shock:
Powiem szczerze, że coś podobnego i mnie spotkało, kiedy fociłem przyjacielowi ślub. Jego wujek z małpką oraz kuzynka z Minoltą kiedy zobaczyli, że focę młodych w kościele z bliska i w prezbiterium itp (wszystko ustalone z księdzem i młodymi) zerwali się z miejsc i dawaj. I jak ja się gdzieś usadowiłem natychmiast w to samo miejsce tylko metr przede mną. Na szczęście ksiądz był OK, wyczuł o co idzie i poprosił mnie osobiście o zajęcie lepszego miejsca - odpuścili sobie wtedy trochę. Ale dosłownie tak jak tutaj :)
Grunt to dobre ujęcie ;)
Ja będę focił za półtora tygodnia może też zadbam jak ten fotograf żeby mnie kamerzysta nagrał :lol:
Czasami jest w druga strone, oczywiscie nie az tak.
U nas jest jeden taki kamerzysta co rekami odsuwa gosci :)
Cieszę się, Ze podoba się wam. chyba on na 5d+17-40+580ex
Z czego co mi kamerzysta mówił to robił tylko tym obiektywem :D
Aha Pani kamerzystka :D