Ja osobiście wole na zimne dmuchać, obiektyw, aku oraz karty wymieniam po wyłączeniu.
Wersja do druku
Ja osobiście wole na zimne dmuchać, obiektyw, aku oraz karty wymieniam po wyłączeniu.
Nie wyłączam, nie wyłączałem i nie będę wyłączać aparatu przy zmianie obiektywu - ma mi się wyłącznik ze psuć? ;)
Wyłączam i będę przy zmianie karty.
Nie wyłaczam przy zmianie szkła i zakładaniu/ściąganiu lampy. Chociaż jakiś czas temu na wyjeździe w Azji jakiś japoński turysta z przerażeniem w oczach zwrócił mi uwagę, że mogę w ten sposób popsuć aparat :)
Ja wyłączam korpus przed zmianą obiektywu czy też lampy. Jedno krótkie pstryknięcie i jest o wiele bezpieczniej.
Wielokrotnie zmieniałem obiektyw bez wyłączania i nic złego sie nie działo. Jednak pewnego razu przy zmianie obiektywu osiadł mi jakiś paproch na matrycy i zanim się zorientowałem zdażył się załapać na kilkanaście zdjęć. Paproch zniknął przy automatycznym czyszczeniu matrycy przy wyłączaniu/włączaniu. Od tamtej pory profilaktyczne wyłączam, po to, aby po zmianie obiektywu przezyścić matrycę z automatu.
Ja tylko dziwne opory odczuwam przy zakładaniu lampy na sanki - wtedy i aparat i lampę wyłączam - choć nie wiem czy jest to potrzebne
No to i ja dorzucę swoje 3 grosze za a nawet przeciw!! :)
Nigdy nie wyłączałem, obecnie nie wyłączam i nie zamierzam wyłączać aparatu na czas zmiany szkła.
Uważam, że gdyby byłaby taka konieczność w instrukcji byłoby napisane: PRZED ZMIANĄ OBIEKTYWU WYŁĄCZ ZASILANIE APARATU