Wow, nieźle. Ja się właśnie prawie naciąłem przy zakupie nowego kompa, sprzedawca kulturka z dużą wiedzą, zacząłem szukać opinii na forum i klops (żeby nie było, chodzi o pewnego oficjalnego resellera Apple z Krakowa).
Wersja do druku
Wow, nieźle. Ja się właśnie prawie naciąłem przy zakupie nowego kompa, sprzedawca kulturka z dużą wiedzą, zacząłem szukać opinii na forum i klops (żeby nie było, chodzi o pewnego oficjalnego resellera Apple z Krakowa).
To nie jest tak, że firmy celowo planują "nacinać" klientów. Różne rzeczy się zdarzają, firmy mają problemy, czasem nawet bankrutują. A to się odbija na wszystkich mających kontakt w firmą. Efekt szczególnie nasilił się po 2007 kiedy oficjalnie ogłoszono "światowy kryzys". W większości branż obroty z roku na rok spadały o ok 30%. I zaczęły się problemy. Ja też się "naciąłem", ktoś miał problemy i przez niego ja. Straciłem przy tym kupę pieniędzy z prawie zerowym prawdopodobieństwem ich odzyskania i omal firma się nie przekręciła. Dużo zdrowia i wysiłku kosztowało postawienie tego do pionu.
Jak się ma takie problemy to się zamyka stragan i prostuje sytuację w inny sposób. Takie moje zdanie.
I zostawia się kooperantów i klientów z problemem? Przecież przy zamknięciu piaskownicy w pierwszej kolejności syndyk zaspokaja ZUS, US, pracowników a kooperantów na końcu. A jeśli firma ma problem, to z definicji nie ma kasy na wszystko. Inaczej nie byłoby problemu. Czyli ci ostatni nie dostaną nic. To kiepski pomysł moim zdaniem.
Jest jeszcze upadłość układowa.
Jeśli są zaległości wobec ZUSu i pracowników to jak najszybciej zwijamy działalność, żeby nie powiększać długów. Kilka osób się bardzo boleśnie o tym przekonało w kontekście odpowiedzialności na zasadzie art. 299 k.s.h.