:-D To była woda prosto z saturatora ulicznego, za drobną dopłatą (chyba 50 gr) mogłeś dostać nawet z sokiem w szklance bez łańcuszka.:pCytat:
Zamieszczone przez kami74
Wersja do druku
:-D To była woda prosto z saturatora ulicznego, za drobną dopłatą (chyba 50 gr) mogłeś dostać nawet z sokiem w szklance bez łańcuszka.:pCytat:
Zamieszczone przez kami74
U nas się mówiło na to "skoble". A strzelało się nawet w szkole, na lekcjach ;)Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Po lekcjach czasem tez z tzw. kapiszonów i centek.
Woda z saturatora :-)Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Dokładnie - a nazwa powstała ze względu na szklanki, z których ów napój się piło - szklane (_wielokrotnego_ użytku), płukane tylko zimną wodą.Cytat:
Zamieszczone przez Avadra_K
trafiles w sedno! czasy byly takie, ze nie bylo wyboru, tylko trzeba bylo chalupniczo kombinowac. i sie nagle umialo telewizor naprawic, pralke, pomalowac sciany, itd. itp.Cytat:
Zamieszczone przez Przemoc
teraz wszystko zrobia za ciebie jesli zaplacisz... i nagle okazuje sie, ze bez serwisu nie da sie zlutowac dwoch drucikow w DVD, ze malowanie wymaga firmy, itd. itp.
wiecej sie kombinowalo.
inna sprawa, ze z punktu widzenia gospodarki odejscie od chalupnictwa jest lepsze. rynek generuje specjalistow (chwilowo pominmy dyskusje jakich), jest wiecej miejsc w pracy (bo juz byle kowal nie naprawi malucha, tylko trzeba autoryzowanego, przeszkolonego, zarejestrowanego, skontrolowanego, zdrowego, certyfikowanego, ... serwisanta), jest miejsce na zawody z "wyzszej polki", dzieki ktorym Europa ma jeszcze jakies szanse gospodarczo z Afryka...
ale prowadzi to tez do zidiocen :( nie bede mowil, ze analizowanie BF/FF do nich nalezy. jakby wciaz byla komuna i przywiezli ktoremus z nas z Erefenu 300D z kitem, to by sie sikalo w portki z radosci i robilo zdjecia. a nie kombinowalo co tu w nim nie gra :)
A pamiętacie jeszcze bary mleczne i specyficzne menu. Teraz ja Wam propunuję mały teścik. Co to była za potrawa? Kotmiel + surkiszkap + ziemniaki?
hehe... a czy u was po lekcjach tez robilo sie "ustawki", gdzie cala klasa szla na boisko / za kiosk / a podworko, i dwoch "himenow" sie naparzalo? :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez pyciu
Cytat:
Zamieszczone przez akustyk
Jasne tyle że u mnie to sie nazywało "solówka":-P
Szał na HiMena pamiętam, ale nie w połączeniu z "ustawkami", które owszem były - zwykle jak się chłopaki nie mogli dogadać w szkole, to po lekcjach były "zawody". Nie mniej, ja się bić nigdy nie lubiłem...Cytat:
Zamieszczone przez akustyk
no jasne... :)Cytat:
Zamieszczone przez Avadra_K
"wyskoczysz na solowe?" :twisted: