-
Zjechała się rodzinka z jakiejś okazji i siedzi przy obiedzie,
nagle do salonu wbiega pięcioletni syn gospodarzy krzycząc :
- Mamo, mamo !!! Małż !!!
- Gdzie ? - pytają zaaferowani goście
- Na górze w sypialni - odpowiada malec
Wszyscy biegną sprawdzić o co chodzi, wchodzą do sypialni i widzą śpiącą na
łóżku babcię, której zadarta spódnica odkryła pewne wstydliwe miejsca.
- Ależ synku, to nie małż - zaczyna tłumaczyć matka, zastanawiając się
naprędce jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji
- Małż czy nie małż - odpowiada chłopiec - smakuje jak małż...
-
Wraca mąż z polowania, a tu żona z kochankiem w łóżku.
- Wyłaź z łóżka! - krzyczy mąż do kochanka.
Kochanek wyskakuje i zasłania dłońmi swoje klejnociki. Mąż ze spokojem celuje z dwururki w te klejnociki. Kochanek krzyczy:
- Nie wygłupiaj się, daj szansę!
Na to mąż do kochanka:
- No dobra, rozbujaj!
-
-
-
Na końcu mamy kiepski popis obsługi szopa. Czego się nie robi, aby dodać dramaturgii.
-
Cytat:
Zamieszczone przez
dominpok
Dobre
-
-
Poszedł raz pewien prezes do lekarza na badania. Lekarz go prosi o ściągnięcie spodni, bo chce mu zajrzeć między pośladki. Prezes ściąga portki, nachyla się, lekarz zagląda i ze zdziwieniem mówi:
- Panie Prezesie! Ależ Pan nie ma odbytu!
- Cóż poradzić ... zalizali!
-
-
Tirowiec przychodzi na spotkanie z księgowym żeby wyliczyć się z pieniędzy wydanych na delegacji. Wylicza: - paliwo 50 zł - obiad 80 zł - hotel 120 zł - dziewczyna 200 zł. Na to księgowy mówi:
- No nie, no ta kobieta nie przejdzie u szefa. Napiszemy, że wydałeś 200 zł na gwoździe. I rozeszli się. Po pewnym czasie ten sam tirowiec przyszedł znowu się rozliczyć. Mówi:
- paliwo 50 zł - obiad 80 zł - hotel 120 zł - gwoździe 200 zł - remont młotka 50 zł.