W której? :-) Sprzęt jest ten sam, programy praktycznie też, różnica jest taka, że pecetów jest więcej i są tańsze :-)
Wersja do druku
W której? :-) Sprzęt jest ten sam, programy praktycznie też, różnica jest taka, że pecetów jest więcej i są tańsze :-)
Teraz różnice są czysto kosmetyczne. Ja np. laptopa używam MBA, bo uważam że jest 10x ładniejszy, zgrabniejszy i ergonomiczniejszy od jakiegokolwiek lapka pecetowego. Równolegle używam stacjonarnego PC i jest mi wszystko jedno, środowisko Adobe chodzi na jednym i drugim. Myślę o dokupieniu Miniacza, bo jest mały i mogę go zabrać jak potrzebuję zrobić jakiś pokaz/szkolenie.
Ejpl ma jedną zaletę - budzi szacun, a klient na widok świecącego jabłka jest mniej awanturujący się. W praktyce zaobserwowałem, że MBA za 4kPLN z hakiem robi większe wrażenie niż 3x droższy hapek czy inszy Dell. PR-owo ten sprzęt to dobre rozwiązanie, a np. w fotografii ślubnej PR to mz. podstawa.
no w kwesti DTP na chwile obecna, jaka platforma jest preferowana.
Co? Właśnie zakończyłem porocedurę przenosin z Win7 na stacjonarnym. W8 jest super IMO, zwłaszcza, jak ktoś ma 2 monitory.
PS. a wracając do tematu laptopa - polecam Soniacza bo miałem podobnego i da się go ładnie skalibrować i pracować ze zdjęciami. Zwłaszcza z nowymi procesorami, które grzeją się mniej, niż kiedyś.
Bajka o konieczności instalowania setek czy tysięcy programów antywirusowych, jak ktoś tu wcześniej napisał, żeby bezpiecznie pracować to kolejny nadmuchany mit. Wystarczy postawić NOD-a i sprawa jest z głowy. Wątek dyskusji o tym, że systemy unixowe nie wymagają zabezpieczeń, bo z pudełka są bezpieczniejsze, jest równie dmuchany. Owszem, może to prawda, ale co z tego, skoro na platformę Windows są gotowe, bardzo skuteczne rozwiązania, które nie wymagają analizy i ustawiania setek linii w plikach konfiguracyjnych.
Co do DTP-u to teraz wszystko się robi w oprogramowaniu Adobe, głównie w Indesignie ze wsparciem PS-a i Illustratora, które - jako zostało już również wspomniane - chodzi obecnie bardzo dobrze na dowolnej platformie. Kilkanaście lat temu pamiętam jak ś.p. CHIP (ten robiony we Wrocławiu) przechodził ze składu na Makach na pecety i to wówczas było naprawdę ciężkim doświadczeniem. Wtedy nie było jeszcze Indesigna, a gazeta była robiona w Quarku, którego wersja 3, a następnie 4, na pecetach działała delikatnie mówiąc różnie (zalecane było częste używanie Ctrl+S i zaznaczona opcja do wykonywania kopii zapasowych edytowanych plików). Dzisiaj tego tematu w ogóle nie ma, każdy program po prostu działa.
Marcin ma rację co do tego, że maki fajnie wyglądają w oczach klientów, ale ja bym aż tak nie przeceniał tej cechy białasów. Praktycznie wszystkie topowe modele różnych producentów wyglądają dobrze, a każdy i tak ma jakieś swoje preferencje. Mi na przykład ThinkPad świetnie komponuje się z równie czarnym tabletem Wacoma i według mnie na warsztatach wygląda nawet "mocniej", niż gdybym miał w jego miejsce mieć maka. No ale każdemu według gustu i potrzeb :-)
nie powiedzialbym ze maki sa drogie w chwili obecnej jak na technologie ktora maja.
zrobilem kiedys opcje konfiguracji thinkpada na stronie lenovo, W530 z tymi samymi lub porownywalnym parametrami jak np retina i wyszedl drozej od maka :) To jest juz mit ze sprzet od apple jest drogi. Trzeba spojrzec na to ze jablka przez ostatnie pare lat maja naprawde fajna technologie wlozona do srodka, puki co nie powstal odpowiednik retiny w segmencie PC a juz prawie rok jest na rynku.
wszystko to jest kwestia gustu i kultury pracy mysle. ja osobiscie znam windowsa tylko z pracy bo w domu od lat nie mam windowsa (linux, osx) :)
mimo wszystko, windows potrzebuje dodatkowej ochrony antywirusowej a ryzyko przeniesienia jakiegos syfa z pendrive na dysk jest wysokie. to ciagla walka z wiatrakami, windows placi za swoja popularnosc:)
zeby nie bylo, ostatnio kupilem Windows 8 na wirtualna maszyne i fajnie to dziala, ale glowny argument przeciw to ze jest to windows :)
Jeśli o mnie chodzi, to doskonale rozumiem ludzi inwestujących w Apple i równie doskonale rozumiem ludzi, którzy trzymają się od nich z daleka. Czasy absolutnej supremacji Maca skończyły się z 10 lat temu, natomiast dalej jest to sprzęt posiadający pewne arcymiłe cechy ułatwiające życie. Do budowania przed klientami dyskretnej aury sukcesu i profesjonalizmu nadają się mimo wszystko najlepiej, wszystko działa po wyjęciu z pudła i podpięciu, a higieną i BHP nie trzeba się przejmować. W lapkach ergonomia jest genialna - nawet głupia ładowarka to małe arcydzieło wzornictwa przemysłowego, jest gładzik-nad-gładzikami z obsługą multigestów, a Retina daje radę, oj daje!
Apple ma jednak coraz bardziej w d... użytkowników profesjonalnych i to niestety da się odczuć. W nowszych wersjach systemów ciągle coś przestaje działać, ze starszym oprogramowaniem jest katastrofa, ze sterownikami - wiecznie pyta. Dla odmiany nowsze oprogramowanie działające z nowymi systemami nie chce ablać na starszych maćkach, czasem można dostać qrwii. Ostatnio w OSX wprowadzono radośnie idiotoodporny system zarządzania profilami ICC, przez który nie byłem w stanie poprawnie drukować z LR, z PS zniknęła przez to wygodna funkcja pozwalająca drukować wzorce do tworzenia profili drukarek+papierów.
Apple wykonuje swoje genialne posunięcia bez konsultacji z developerami - po prostu stawia ich przed faktami dokonanymi i muszą się dostosować, a użytkonicy przez czas potrzebny na adaptację są w ciemnej d... - np. 64-o bitowy PS był przez to opóźniony o jedną wersję w stosunku do Windows. Jeśli w Windowsie coś nie sztymuje, to zwykle można po kilku godzinach druciarstwa coś wykombinować - w Apple jak coś nie działa, to zwykle game over. Użytkownicy "big ironów" są wściekli, bo ostatni update polegał tylko na symbolicznej wymianie procków.
Rozwiązań idealnych i jedynie słusznych po prostu nie ma, zawsze trzeba decydować się na jakiś kompromis.