Myślę że smaczniejsze mięsko by było z młodego miclesa - więc od niedźwiedzi miałem spokój :p
Wersja do druku
Myślę że smaczniejsze mięsko by było z młodego miclesa - więc od niedźwiedzi miałem spokój :p
Ale trzeba przyznać, że jak się schodzi z gór w okolicach zmroku (a miałam przyjemność chyba z 3 razy, w tym raz już z czołówką kompletnie po ciemku) to mruczenie miśków wrażenie lekkie robi :D
to nie miśki, to jelenie które mają w tym okresie rykowisko...zjawiska często mylone :D Miśki są wbrew temu co się o nich myśli, bardzo ciche...
No i po co pisałeeeś? Tak to tylko my byśmy mieli foty o dziwnych porach :mrgreen:
A tak na serio to ja też się wystrachałem i Waldka pytałem co to za dźwięki, ale na logikę - przypomniałem sobie jak wygląda niedźwiedź i zapytałem się siebie po co by miał ryczeć w kółko, zamiast się obżerać :)
To co słyszałam chyba było zbyt mało ryczące jak na jelenia, ale mogę się mylić ;-)
Masz aż takiego farta? :) (tak, wiem, atak to nie usłyszenie, aaale :D)Cytat:
Zamieszczone przez http://bezpieczniewgorach.pl/pl/sekcja/atrakcje/typ/czytaj/593-oko_w_oko_z_niedzwiedziem.html
Jako "łakomy kąsek" nie pisałabyś już z nami, gdyby był to niedźwiedź :mrgreen:
Jeszcze jeden słodziak, tym razem z Kościeliskiej
Ale właśnie to jest w tym wszystkim najprzyjemniejsze... Totalna samotnia, głucha cisza, natura gra pierwsze skrzypce, a nie ludzie. Nie ma marudzenia, nie ma chichrania, ... Kontemplacja. Nawet jak niedźwiedź zje, to i tak warto.
Ahh micles że ja miałem akurat kotleta w tę sobotę bo bez dwóch zdań bym się stawił na plenerku i chętnie sie z Tobą wybrał na to poranne focenie. Nie ma nic piękniejszego niż wschód słońca oglądany wysoko w górach...