Sergiusz, artystą jeszcze zostanę... obiecuję :mrgreen:
Wersja do druku
Sergiusz, artystą jeszcze zostanę... obiecuję :mrgreen:
Coś mi się zdaje, że już nim jesteś ale może nie chcesz jeszcze tego faktu przyjąć do wiadomości...
Mieliśmy taką dyskusję na lokalnym forum ślubniakowym o tym czy jesteśmy artystami czy nie :mrgreen: Ja tam zawsze uważałem że mam artystyczną dusze, ale takich cyrków jeszcze nie odstawiam o których piszesz .. nie ten poziom wtajemnicznia ;) Chociaz ... hmm ... odmówiłem wykonania zlecenia 2 czy 3 parom, gdy te upierały się przy słitaśnych zdjęciach nocnych z podświetlanymi fontannami (mamy takie cudo w B-stoku, gdzie co weekend w sezonie ślubnym ustawiają się kolejki aby cyknąć taką fotkę :mrgreen: ) lub wspomniały o czarno-białych zdjęciach i pozostawieniu selektywnie jednego koloru ... czerwonego ;)
I to jest właśnie (między innymi) budowanie marki. A nie obwieszanie się plakietkami czy legitymacjami. Byłem kiedyś na weselu na którym fotograf miał na szyi tzw. smycz z wykonaną własnorecznie legitymacją . Żenada. Nawet nie chciało mi się z nim rozmawiać. A zespół muzyczny to nawet jawnie sobie z niego kpił ze sceny.
O tych legitymacjach wspomnialem nieco żartem - pary młode są zdziwione że coś takiego jest wymagane od fotografów ;)
Wiesz, nie wiem. I w sumie malo mnie to interesuje czym kto sie obwiesza.
Gdyby jednak spedzalo mi to sen z powiek napewno zapytalbym o to obwieszonego.
Ale może zacząć ci spędzać gdy usłyszysz przypadkiem - eeee co za fotografa żeście wzięli, Józek to miał fotografa - trzy legitymacje mu dyndały i jeszcze akredytacja na madonnę, a ten co?