Ewo no niczym Jane Goodall...jestem pod ogromnym wrażeniem: cierpliwości i wyytrwałości. Niesamowite. Bardzo ładnie i zgrabnie opisana historia....może kiedyś warto by było pomyśleć o publikacji? No Sergiusz masz gotowe strony w Lustrzance:)
Wersja do druku
Ewo no niczym Jane Goodall...jestem pod ogromnym wrażeniem: cierpliwości i wyytrwałości. Niesamowite. Bardzo ładnie i zgrabnie opisana historia....może kiedyś warto by było pomyśleć o publikacji? No Sergiusz masz gotowe strony w Lustrzance:)
Ewo sesja rewelacyjna.
Przyznam się że opowiadanie w większej części pominąłem z premedytacją po to żeby się przekonać czy same zdjęcia utworzą jakąś historię czy też nas troszkę oszukujesz ;)
Ale utworzyły i to jest na prawdę duży sukces szczególnie że dotyczy dzikiego zwierzęcia z którym nie pracuje się ani przewidywalnie ani łatwo.
Podziwiam też realizację procesu leczenia. Niewiele osób by w ten sposób odpłaciło modelowi w czasach wszech obecnego samolubstwa.
Pozdrawiam i podziwiam :)
Juz wiem Ewo o czym pisalas kiedys w moim zajeczym watku :) Takie spotkania ze zwierzakami wywoluja mase radosci i pozytywnych emocji. Gratuluje zdjec i przyjazni z liskiem :)
Ewa,
Kolejny kawałek świetnej literatury w Twoim wydaniu, tym razem dodatkowo zilustrowanej bardzo dobrymi fotografiami. Super reportaż. Mnie jednak ciekawią dalsze losy dzielnych marynarzy z innej Twojej opowieści :)
Ewo pięknie opisane "łapanie" liska :)
Jako że ja wolę kadry centralne portrecik liskowy prawie doskonały /za mocno ucieka w lewo/ ale to moja subiektywna ocena, świetnie mi się czytało widzę że jesteśmy "bratnimi" duszami: pisarstwo, fotografia, koty, dość dużo nas łączy :)
Pozdrawiam serdecznie - Justyna :)
Gratuluje pomyslu na opisywania zdjec (niczym Szymborska ;-)
A fotki oczywiscie rowniez fajne tego wychudzonego liska ;-)
Rewelacja, i zdjęcia i opowiadanie.
W zeszłym roku udało mi się na niewiele mniejszą odległość zbliżyć do kozicy, ale to wymagało zdecydowanie mniejszej wytrwałości, bo one są wybitnie niepłochliwe :-)
Dziękuję Ewo! :-)
No naprawdę Ewo jestem pod wrazeniem:wink: Zdjęc móglbym się spodziweac, opowiadania równiez, ale jednego z drugim opowiadające tak dobrą historię to przeszlo moje najśmielsze oczekiwania:-)
Też myslałem o podobnej sesji w stylu "wild life" ale istnieja pewne ograniczenia (przynajmniej narazie) ktore mi to uniemozliwiają, a szkoda, bo chętnie sprobowalbym swoich sil w czyms podobnym:grin: