Po zaparowaniu obiektywu przyniesionego z mrozu nie radze wlaczac aparatu.CZytalem o uszkodzeniach sprzetu
Wersja do druku
Po zaparowaniu obiektywu przyniesionego z mrozu nie radze wlaczac aparatu.CZytalem o uszkodzeniach sprzetu
Usłyszałem wczoraj kolejną historię potwierdzającą moją teorię z parowaniem na mrozie. Wuj (zawodowy reporter dawno temu) przy jakiejś okazji wspomniał, że kiedyś jak wyszedł na mróz to wybuchła mu lampa błyskowa, prawdopodobnie z powodu zwarcia.
Qurcze... Ciekawy wątek, ale skąd tu wziąść mróz...? W styczniu??Cytat:
Co z cyfrą na mrozie
Na Syberii jest dużo mrozu, może tam?
Ja się pod koniec miesiąca wybieram w góry do Czech, to potestuje ;)
Aszu, co to jest na awatarze?
ta.. znam kogos komu tez soczewka pekla na mrozie... ale czy to o czyms swiadczy, poza tym ze to sa odosobnione przypadki?
wogle polecam lektoore instrukcji gdzie jak wol podane jest w jakim zakresie temp. moze pracowac aparat... po problemie ;-)
jak was tak poczytalem w tym watku (matme to ja znam dobrze :P ) to od dzisiaj bede robil fotki tylko i wylacznie w temperaturze pokojowej :) stracha narobiliscie jak diabli :D:D:D:D hehehe :)
Mi w cyfraku od mrozu odmowil posluszenstwa lcd :) no i co myslicie ze sie tym przejmowalem ? wylaczylem go by mnei nei wkurzal i dalej cykalem :P
aparat do dzisia jdziala jak zloto :P
Wróciłem z gór. Było wszystko: mróz, śnieg, parowanie, nawet lądowanie w zaspie i aparat żyje. Po powrocie troche go trzymałem w torbie, potem wyjmowałem i wycierałem i wszystko działa. Baterie też nie szwankowały (ale dużo nie fociłem -> do setki). Raz tylko w 100-300USM coś przymarzło i zaczął zgrzytać przy ostrzeniu, ale pokręciłem pierścieniem i mu przeszło ;)
Ja też, w Zakopanem byłem na skokach, a co :) . Minus 15-20 st, aparat nosiłem w torbie, wyjmowałem tylko do zdjęć. Nawet aku wytrzymało bez ładowania trzy dni, jakieś 300 zdjęć, z tego 2/3 na zewnątrz.Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
Ja też połaziłem cały dzień na mrozie i do tego przy silnym wietrze. Mam jeden prosty wniosek: wystarczy po powrocie do domu nie otwierać torby/plecaka. Wymiana powietrza będzie na tyle mała, że w środku nic nie zaparuje (sprawdzałem, macając ręką przez odrobinę otwarty plecak ;-)) i wszystko się po prostu samo powoli unormuje. U mnie to trwa jakąś godzinę.
BTW. Tak jak mam pecha do obiektywów (IS 70-200) tak chyba mam szczęście do pancernych body :mrgreen: Jak już się chwaliłem (ale tutaj to nie będzie OT ;-) ) wysoka fala zachlapała mi 20D, które momentalnie zamarzło (wiatr) - ale po powrocie i powolnym osuszeniu wszystko gra :-)