Tomasz Golinski, Sven, marnie mozna was urazic. Przytyki? Urazeni porownaniem do kotki Zosi? Nie bede komentowal Waszych slow, to by mnie obrazilo.
Ale moze mam wstawiac usmieszki by wszyscy wiedzieli kiedy zartuje, jak na sitkomach, kazdy wie kiedy ma sie smiac. Fajne no nie, takie usmieszki, he emotinki! Rzeczywiscie z prostego tekstu, juz bez rysuneczkow nie lapie sie za wiele. O tempora o mores!
Rozmawiam z mezczyznami?
Sven- nikt nas nie jest w stanie urazic, pod warunkiem, ze sami nie robimy z siebie idiotow. Moja kotka Zosia rowniez nie jest w stanie urazic nikogo. To stworzenie urocze z nieprzetrąconym przez bokeh kregoslupem moralnym.
Ad rem!
Tesknota do analoga bierze sie z obserwacji naszych jalowych poszukiwan fotograficznych. Ile mozemy zrobic w zyciu naprawde udanych fotek? Kilka, kilkanascie? Nie wiecej. A tu kolejna maszyna, za kolejne tysiace zlotych prosi nas i wymaga bysmy wywalili 150 000 tys wyzwolen migawki, bo na tyle nas przygotowali producenci a niezuzyty aparat zal wyrzucic a za rok nasz kochany producent wmusi w nas nowy gadzet. Absolutnie konieczny. Bez niego to nic sie nie stanie.
Moja kotka Zosia foci OM1 takie fotki, ze az strach pada na roznych okolicznych cyfroamatorogawedziarzy- wypadną z rynku? Zawsze zdazy ustawic maualna ostrosc, dobrac ekspozycje, jest gotowa na wszystko, nie zaskoczy ja ruch modela, foci ostre fotki w zupelnych ciemnosciach na sali pelnej ludzi- ostre. Ma do dyspozycji prosta manualna lampe bez tyrystora. Nie przeszkadza jej za bardzo jakim obiektywem ma przyjemnosc.
Nauczylem ja tego. Wiec albo to szczegolnie madra kotka, albo to ja mam taki talent pedagogiczny. Jakby pojela jaki obok przetacza sie postep technologiczny zameczylaby mnie prosbami o nowa wypasiona lustrzanke.
Nie popadam w skrajnosci, uzywam trzech wlasnych aparatow cyfrowych( dwa kompakty), roznych marek w roznych sytuacjach rozne, dwoch innych dslr- po kolezensku. Kilku analogow, wiele wlasnego a jeszcze wiecej pozyczanego sprzetu jest do mojej dyspozycji. Nie mam specjalnych preferencji co do marki, choc przypadek zwiazal mnie w analogu z firma Canon.
W przypadku fotografii dokumentacyjnej, naukowej, technicznej, rodzinnej, imprezowej, pamiatkowo- wakacyjnej i innych cyfra sprawdza sie znakomicie. Koniec, kropka, rzecz nie wymaga dyskusji. Dolaczyl bym do tego chyba fotografie macro, w wielu przypadkach. Wiele fotek pamiatkowo- krajobrazowych bardzo sie podoba ogladajacym, sa ostre, kolorowe, gazetowe, ludzie takie lubia. Ale Ci bardziej swiadomi zaczynaja stawiac niewygodne pytania, a czemu to takie sztuczne, a czemu takie i siakie. Rzadko ale stawiaja. Pewnie wychowani sa w kulturze "analogowej". Z czasem serce im stwardnieje( sieczka robi swoje, zapomna, ze mozna inaczej.
Z drugiej strony, jak sie nie wie co sie ma focic, nie czuje sie motywu, ma kryzys tworczy( tozsamosci) to zaden analog nie pomoze. "Z pustego i Salomon nie naleje".
Czy musimy focic, codziennie, czy to hobby ma nas przygnebiac, meczyc, wymuszac nadludzki wysilek finansowy, odrywac od rodziny, niszczyc szczesliwe chwile na wakacjach. Czytajac to, ale i inne, forum odnosze wrazenie, ze to piekne hobby jest dla wielu destrukcyjne. Strasznie destrukcyjne. A wtedy niewazne co i czym sie foci. Czlowiek pozbawiony refleksji, nierozsadny maniak sprzetowy, nie jest w stanie postrzegac piekna tego swiata ani przez obiektyw ani w ogóle. Pozostaje mu tylko streetfoto!
Czesc.Ch.