Zerknąłem :-D
Jeżeli komputer nie kłamie, to moja karta działa w FAT 32...
W drugiej puszce 40D mam Lexara UDMA 4 GB (też FAT 32), i tam "mruganie" odbywa się za każdym włożeniem karty...
Wersja do druku
Zerknąłem :-D
Jeżeli komputer nie kłamie, to moja karta działa w FAT 32...
W drugiej puszce 40D mam Lexara UDMA 4 GB (też FAT 32), i tam "mruganie" odbywa się za każdym włożeniem karty...
u mnie 40D z żadną z trzech kart sandiska extreme III nie mruga po włożeniu karty przy wyłączonym aparacie - po zakupie pierwsze co zauważyłem to właśnie to - jako różnicę z 350d.. ale od wrzesnia robię na tych kartach i nie zauważyłem żeby były "martwe"
Edit: karty formatowane w aparacie FAT32
Ok wiec tak-poszedłem(w przypływie emocji... niestety tych negatywnych) na żywioł i włożyłem Extreme IV do 40D zamknałem klapke i oczywiście nie zamrugała dioda wiec niech sie dzieje wola nieba pomyślałem i dałem na On.Dioda zamrugała czyszczenie matrycy sie włączyło i wszystko gra:D Zrobiłem formata w aparacie i działa!!!Tak więc SanDiski chyba już tak mają że jak chcą to pobudzają diode do życia albo i nie i nie ma reguły.Może to innych jakoś uspokoi choć wątpie bo takie włączanie z duszą na ramieniu to jak loteria albo zadziała i bedzie ok albo zwartko i po zawodach.Jedyna rada jaka dla Was mam to używać Lexara.Ciesze się jak nie wiem co że u mnie jednak jest ok.:smile:
Żeby życie nie było monotonnie nudne to wspomnę, że na poczatku użytkowania tandemu 40D i SanDiska E.IV, to dioda dawała sygnał za każdym włożeniem. Ostatnio trochę się leni... :rolleyes:
a mi dzis zupelnie padla moja 30tka probowalem rano zgrac zdjecia na kompa ale po wlozeniu karty do czytnika systwem (xp) przestal widziec czytnik - to samo z dwoma innymi czytnikami, niestety w miedzyczasie wlozylem karte do aparatu a te zdechl - nie swiecilo sie nic, zadnej reakcji na jakiekolwiek przyciski. wyjalem obie baterie - pozniej po wlozeniu malej a nastepnie duzej swieci sie kontrolka od karty (karty nie ma w srodku) i aparat na nic nie reaguje i nic innego nie swieci.
ktos ma moze jakis pomysl?
najsmutniejsze ze 10 dni temu skonczyla sie gwarancja canona - pozostaje jeszcze odwolanie sie w sklepie do ustawy konsumenckiej (teoretycznie 2 lata gwarancji).
ech... zobaczymy co bedzie...
witam wszystkich po długiej przerwie..
założyłem ten temat i dziś postanowiłem że zakończę moją opowieść.. jak pamiętacie uszkodziłem dwa aparaty.. 1 post.. Aparaty są naprawione i mają się dobrze.. własciwie miałem o tym nie pisać żeby się nie denerwować ale .. potrzeba chwili.. Otóż jeden z aparatów był naprawiony przez serwis na żytniej (wymiana bezpiecznika) ot małe 360 zł (bezpiecznik kosztuje 1,36 zł - mam w specyfikacji) ale z 350D była niezła jazda. Najpierw telefon że nie mają części, potem telefon że jednak nie uda się naprawić bo naprawa nieopłacalna, poten informacja że jednak części jadą a w końcu przchodzi sprzęt z informacja że naprawa nieopłacalna.. Prawie się rozpłakałem bo sprzęt był pożyczony.. wtedy pomogła mi pewna osoba z forum i wysłałem sprzęt do maleńkiej prywatnej firmy w okolicach Reszowa.. i oto co się stało.. Zaraz po otrzymaniu facet do mnie dzwoni i pyta się co ja takiego robiłem z tym aparatem!!!! ja odpowiadam że nic.. że tylko włożyłem kartę i już nie odpalił!!!! on do mnie że to niemożliwe, pytam dlaczego, a on wtedy zaczyna wyliczać: FIzyczne uszkodzenie jednej z taśm przewodzących prąd na płycie głónej, fizyczne uszkodzenie prawdopodobnie śrubokrętem samej płyty i przecięcie ścieżek, na dodatek ktoś grzebał przy sterowaniu migawki..... i wiecie co wam powiem... powiem Wam jedno.. CAŁA TA ŻYTNIA TO BANDA ZŁODZIEI I OSZUSTÓW.. JESTEM W 100 PROCENTACH PRZEKONANY ZE JAKAŚ CIOTKA, WUJEK, SIOSTRA ZOSTAWIŁA SWOJEGO ROZWALONEGO 350 I CZEKAŁA NA TAKIEGO BIEDAKA JAK JA, KTÓRY WYŚLE SPRZĘT PO GWARANCJI Z DELIKATNYM USZKODZENIEM PO TO ZEBY SOBIE WYMIENIĆ WNĘTRZNOŚCI.. KRÓTKO MÓWIĄĆ O ŻYTNIEJ MOGĘ POWIEDZIEĆ JEDNO PI................................................ .................... TYLE CHCIAŁEM WAM POWIEDZIEĆ O ŻYNIEJ .. NIGDY, PRZENIGDY NIE WYŚLĘ DO NICH NIC .. A JEŚLI JESZCZE RAZ STANIE MI SIĘ COŚ TAKIEGO, SPRZEDAM WSZYSTKO w CHOLERĘ I ZMIENIĘ SYSTEM.... przepraszam za błędy ale trochę się zdenerwowałem.. a i jeszcze jedno.. facet wymienił mi płytę za około 300 zł. nie podaję danych bo nie chodzi o reklamę. pozdrawiam
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
oczywiście chodziło o 400D.. z tych nerwów zapomniełem nawet jaki aparat zepsułem...
No ale jak sprzęt pożyczony - jak sam piszesz - to skąd pewność, że coś wcześniej nie było robione?
Łoj. Współczuję, poproszę na priv namiar na pana z Rzeszowa, zawsze się przyda. Pozdrawiam.
Ale znaczy, że co? zamienili wnętrzności w aparacie - chciało im się? :shock: A może któryś z serwisów zniszczył próbując naprawić, więc "pan z Rzeszowa" jest równie "prawdopodobny". No i jeszcze jedno, jeśli w jednym aparacie trzeba było wymienić bezpiecznik (na czym serwis zarobił 99,9%), to znaczy że w drugim chyba też, skoro ta sama karta go zepsuła? Dlaczego więc to nagle stało się nieopłacalne? (Pytanie raczej do serwisu, ale jeśli wiesz... - w 400d nie ma już takiego bezpiecznika? zepsuło się coś jeszcze?) 400D chyba nawet jest jeszcze produkowany a na pewno sprzedawany. :confused:
ps Nie neguję, że wnioski wyciąnąłeś słuszne, ale tak od razu, bezkrytycznie wierzyć mi się po prostu nie chce. :shock: - Tak czy owak - współczuję.