Dokładnie JaBlam tak jak piszesz. Nie da się nic udowodnić. Krew się gotuje.
Ja swoje, a gadka do niego jak do pnia. No i co można zrobić?
Obić mu mordę z nerwów przy babie z wąsem?
Dlatego też jedynym wyjściem było zlecenie naprawy im.
Bo podejrzewam, że jakbym powiedział, że ma go poskładać i że go nie naprawiam u nich to po zaniesieniu do innego serwisu właśnie by się okazało, że przy nim szperałem/że czegoś brakuje. Znów bym wyszedł na idiote. No bo jeśli faktycznie koleś coś spiepszył (choćby nawet niechcący) to wiadomo, że będzie się wypierał. Swoją drogą mogą mieć opanowane takie numery postępując tak z klientami ze sprzętem po gwarancji lub zakładając, że ktoś się nie zna.
Na pytanie czy to może więcej kosztować odpowiedział: że być może, dlatego zostawia sobie taki marginesik, bo jeszcze tego nie robił.
Twierdzi, że jak to nazwał: tych obiektywów z najnowszej serii czyli tych ze 'złotą kreseczką' :lol: nie było zbyt wiele. Że musi części dopasować z innych.
W dodatku pyta na kiedy to muszę mieć? Mówię, że jak najprędzej.
A on na to: kiedy to jest najprędzej? Mówię: no nie wiem - jakie macie terminy? Tydzień, dwa? On mówi: dobra, na poniedziałek będzie.
Czyli mniemam, że nowych części tam nie włoży tylko coś tam skleci z tego co mają. No bo co? Nie przyjdą mu przecież tak szybko nowe części skądś tam?
I tak mam wrażenie, że to naciągacze - być może sam przełącznik padł i kosztuje grosze, a tutaj zabulę 250zł. No bo zawsze mogą pocisnąć jakiś mega kit - wiadomo, że nikt się na tym nie zna i uwierzy.
Normalnie człowiek stoi, patrzy a ktoś Ci pociska farmazony i robi wodę z mózgu - a Ty możesz gadać swoje a i tak cHUia to zmienia.
Ps. Dziwi Cię kogo tam zatrudniają? Cholera wie.
Ale ten koleś co przyjmuje sprzęty (krzesło obok baby z wąsem) też jakiś ponurak. Dekla tylniego na Tammiego nie potrafił założyć. W ogóle mam wrażenie, że koleś sam nie wie co tam robi. Pytam go o telefon do szefa - mówi, że jedynie mogą dać ten co na wizytówce do serwisu. I weź tu się dogadaj :twisted: Żygać się chce. Ble...