Tak jest niestety ze wszystkim, z mojego podwórka,
kupując filtr na 17-40, szkoda mi było kasy, zaoszczędziłem z 50-100 zł i kupiłem Marumi zamiast Hoyi i w zasadzie wywaliłem pieniądze w błoto, filtra nie używałem, przez co mam wielką rysę na przedniej soczewce - wolę się nie dowiadywać, ile kosztuje naprawa.
szkoda mi było kasy na firmowy czytnik kart, na wszelkiej maści tandetę, rozpadającą się po 3-4 miesiącach wydałem około 200 zł (z 5 sztuk było spokojnie), oryginał sandiska kosztuje 100zł :)
kupując główną puszkę, 5DII, szkoda mi było kasy na dołożenie do 1DSIII (ok. 3000 zł). Jakbym chciał teraz zamienić (a chcę), muszę wywalić dwa razy więcej.
przy kupowaniu zapasowej puszki, szkoda mi było kasy, żeby zamiast 60D wziąć 7D. Puszka bardzo mi się podoba, ale ze względu na brak mikro-regulacji nie działa na nim prawidłowo ani jedno "pracowe" szkło: 28, 50, 135. Puchę muszę sprzedać i w zasadzie kolejne pieniądze w plecy ;)
Przykładów mogę jeszcze znaleźć sporo, ale o co mi chodzi, nie warto inwestować w półśrodki. Lepiej się szarpnąć i nawet naruszyć budżet kupując coś, co się naprawdę chce, niż tracić nerwy i pieniądze na odsprzedaże i wymiany. Nie stać mnie na kupowanie półśrodków ;)