Odbitka zdjęcia 5 Mpix na 30x40 cm - robić preprocessing ?

Cześć,

Mam dość udane zdjęcie, ale zrobione bardzo dawno aparatem 5 Mpix (Minolta Dimage 7i). Przy odbitce 30x40cm daje to jakieś 163 dpi. W fotolabach odbitki robione są chyba standardowo na 300 dpi, nieprawdaż ? Zatem, czy powinienem:

- oddać zdjęcie takie jakie jest i nie oni się troszczą
- zrobić w Photoshopie upscaling do 300 dpi używając bicubic resampling i dać im takiego TIF-a
- bawić się w jakieś magiczne programy typu GenuineFractals (Perfect Resize) które wydają się dawać lepszy efekt przy powiększaniu

...?

Dzięki !

Ja kiedyś dawno sam przeskalowywałem w PS na raty. Tzn. za każdym razem 10% więcej. Efekt był ciut lepszy niż zrobili to w labie. Teraz chyba są lepsze metody!

ja bym zrobił to taj jak radzi Sławek - z jakiej odległości będzie docelowo to zdjęcie oglądane? bo jak będzie na ścianie wisieć to nie wiem czy jest sens się bawić..

Z tego co piszą w sieci, skalowanie co 10% (czy ileśtam, zwane też Stair Interpolation) daje gorsze efekty niż dedykowany soft, typu Genuine Fractals czy PhotoZoom Pro.

daj sobie spokój, jakość będzie ok. Z lupą tego nie będziesz oglądał.

163 DPI to całkiem przyzwoicie. Nic bym nie ruszał. Do odbitek z labu naprawdę wystarczy. Tygodniki ilustrowane mają rozdzielczości na poziomie 144 DPI. Te 300 DPI w labie to tez nie do końca prawdziwe - najczęściej propaganda laboludków :-)

Nadmuchaj w PS metodą bicubic smoother (best for enlargement), jest równie skuteczna co skalowanie w krokach 10%. Acz ogólnie przy tak duperelnych różnicach rozdzielczości nie ma to wielkiego znaczenia.

Od siebie polecę plugin OnOne Genuine Fractals Print Pro 5. Genialne efekty.

Ja nigdy nie miałem stresu, przy robieniu odbitek około 5 Mpix na A3. Jak weźmiesz lupę, może coś zobaczysz. Jeśli zdjęcie jest udane, to nikt nie wpadnie na pomysł, aby badać jego jakość techniczną - bo i po co.

Tym gościom z "kryminalnych zagadek" to się jakoś udaje:lol: