Wersja do druku
Jakimś cudem udało mi się załatwić akredytację na ostatni koncert Marii Peszek w Poznaniu... no i działo się :) Pogoda dość niesprzyjająca, dlatego bardziej zwyrodniali fani płakali z powodu braku półnagiej artystki... Ja zaś cieszyłem oko, widząc wspaniały lightshow i jedną z nielicznych gwiazd polskiej muzyki, która oferuje na koncertach coś innego niż odśpiewanie najnowszej płyty. Poniżej kilka bardziej udanych kadrów... wszystkie na 85mm.
ostatnie dwa są, genialne, bardzo mi sie podobają - szczególnie ostatnie, dobra robota!
Biroąc pod uwagę treść występu tylko fotografia 4 mówi nam o tym, co szczególnego się działo na scenie. Treść pozostałych jest banalna i uboga w wydarzenia. Nie jest ważne co się dzieje na takiej scenie - bo to jest zawsze to samo - rozdziawione usta, pół głowy w statywie, z tyłu dymy, kolorowe światełka - obraz tyle banalny co infantylny. Kompozycja fotografii 4 - trójkątny strumień światła podkreślony linią ciała i kształt pióropusza rywalizują ze sobą o miejsce w kompozycji kadru a dynamika ruchu artystki znosi statyczność tego układu. Za zdjęcie 4 - gratulacje.
4 i 5 fajne. bardzo:) jak zalatwiles akredytacje? mozesz na prv;)
Ostanie dwa faktycznie dobre, tylko jak dla mnie troszkę za daleko