Zamieszczone przez
asdf
To swoiste wyzwanie czy jak kto woli zabawa.
Może nie ma jeszcze aż tak źle, bo aparat zasilałem nie z baterii, a z zasilacza warsztatowego z regulowanym ograniczeniem prądowym, pobór nie skoczył powyżej 250mA, więc szanse poważnego upalenia czegoś zmalały. Poza tym w płycie jest odrobina życia, bo przez ułamek sekundy świeci się główny LCD (z jakąś zawartością) i na małym wyświetlaczu cały czas Err99, sok trochę narozrabiał, bo pobór prądu jest nawet na wyłączonym aparacie.
Sprzęt leżał kilka lat, więc i nalot się zrobił, na razie użyłem płynu do mycia silników (zamiast do naczyń jak to na necie piszą) i luty już wyglądają znacznie lepiej, po gruntownym myciu wodą zastosuję izopropanol (chyba nie myśleliście o spirytusie? - szkoda by było) i resztki wydmucham kompresorem.
Martwią mnie natomiast kwestie mechaniczne, pourywane zamknięcia złączy to jedno, a unieruchomione lustro to drugie i do tego drugiego nie bardzo mam pomysł jak się dobrać, żeby przypadkiem nie zepsuć bardziej.
Czy jest fizycznie możliwe, żeby bez zasilania lustro pozostawało w górze? Bo mam takie wrażenie, że po prostu coś tam się zacięło...