Zobacz pełną wersję : Kodak TX400 "żywotność"
trothlik
07-03-2015, 23:15
Witam wszystkich.
Szukałem, nie znalazłem albo i przeoczyłem.
Chodzi mianowicie o to: mam te klisze wypstrykane ale nie bardzo mam czas żeby je gdziekolwiek posłać żeby je wywołali i porobili odbitki. Własnej ciemni póki co jak na razie nie mam. I teraz pytanie: jak długo po zrobieniu zdjęć klisza może sobie leżeć? Tzn po wypstrykaniu ale przed wywołaniem. Czy jest jakiś limit czasowy czy nie? Jeżeli tak to ile? Będę wdzięczny za jakiekolwiek wskazówki. Czytałem tu wątek że ktoś znalazł gdzieśtam agfę z lat 30tych i dało radę i to wywołać. Czy z wyżej wspomnianym kodakiem da radę zrobić to samo?
Ja ostatnio znalazłem w starej (ale czynnej) lodówce jakieś stare filmy (to akurat były Fuji). Dałem do wywołania - z analizy tego, co zobaczyłem na zdjęciach, doszedłem, że zdjęcia były zrobione niemal 10 lat temu. Wywołanie i odbitki bez zarzutu. Na 2 zdjęciach były jakieś lekkie skazy, które - jak powiedział gość w zakładzie, mogły wynikać z ich wieku. Ale to było 2 zdjęcia na 4 rolki filmuâŚ
trothlik
08-03-2015, 01:57
No to mnie pocieszyłeś chociaż moje rolki leżą sobie grzeczniutko na półeczce a nie w lodówce.
Czas pokaże co się z tego urodzi.
Dzięki za info
Mam podobne pytanko dotyczace przezroczy. Jakos nigdy sie nad tym nie zastanawialem i zawsze byly szybko wywolane. Czy sa jakies niewskazania dotyczace przechowania naswietlonego filmu? Mowa o Velvi 100, maly obrazek, termin mial 2014. Podobno najlepiej trzymac zrobione w lodowce.
pan.kolega
11-03-2016, 00:16
Zależy czego oczekujesz od tych zdjęć. Jeśli chcesz tylko żeby dało się rozpoznać osoby i wyglądało OK do albumu to możesz trzymać niewywołane pewnie nawet 20 lat. Jeżeli suche, chłodne i bez nadmiernych chemikaliów w powietrzu.
Ale tak w ogóle, to planowane składowanie niewywołanych negatywów ( czy pozytywów) jest zupełnie bez sensu.
Kodak zaleca profesjonalistom wywołanie negatywów kolorowych w ciągu kilku dni. Tylko w ciągu 1-24 godzin po naświetleniu można zakładać, że zmiany będą niewykrywalne. Powyżej, będzie można już się spodziewać różnicy, która może być widoczna w zastosowaniach wymagających zupełnej jednolitości. Po miesiącach i latach na pewno będą widoczne zmiany, ale dla amatora zwykle są one nieistotne.
Im niższa temperatura tym wolniejsze te zmiany (każde 10 stopni w dół to zwolnienie dwukrotne, czyli o jeden stop :p) ale zamrażanie nie chroni od promieniowania gamma z tła czy jakichś promieni z kosmosu. No i trzeba szczelnie opakować, żeby nie zawilgocić, szczególnie przy rozmrażaniu.
To raczej chodzi o czas max 2 miesiace. Kolega wola filmy recznie (bw,e6,c41) ale nie oplaca sie siadac do jednego filmu. Dlatego chce cos na wiosne postrzelac, potem max 2 miesiace bedzie film czekal na wyrobienie innych rolek. Dlatego ciekawi mnie czy wyrobiona velvia 100 wsadzona do lodowki na max 2m cokolwiek zmieni?
Termin przydatnosci tez sie im skonczyl w 2013/2014, wiec wytrzymalosc moga miec mniejsza.
Pare lat temu sporo slajdow moich czekalo cos kolo 6-7miesiecy - ale ciezko mi teraz ocenic czy mialo to wplyw na zdjecia. Czasem cos bylo za ciemne, cos mniej kontrastowe. Jednak filmy mialy spory mix terminow...
pan.kolega
11-03-2016, 12:35
Jeżeli nie chodzi o super jednolitość (czyli zwykłe zdjęcia a nie jakieś produkty np.) i nie jest to bardzo wysokie ISO to powiedziałbym, że 2-3 misiące w lodówce a nawet w chłodnym suchym miejscu nie zmienią zupełnie nic.
trothlik
25-08-2019, 16:46
Dzięki wszystkim za wskazówki. Wywołałem te klisze i efekt jak dla mnie jest powalający. Mają te zdjęcia klimat mimo niedociągnięć. Źle skadrowane, poruszone...nic to.
Mam jeszcze pytanko.
Jaka inna klisza daje podobny efekt? Ten kodak mi pasuje ale chciałbym coś innego spróbować.
Dzięki
3 lata z tym czekałeś???
Kolega ci wywołał, czy sam się tym w końcu zająłeś? Jeśli to pierwsze - a chcesz się dalej bawić w fotografię srebrową - to polecam ogarnięcie wołania negatywu samemu, to łatwe, koszt niski a satysfakcja olbrzymia. Żadnej ciemni do tego nie potrzeba.
PS. To nie są żadne "klisze". To są negatywy ;)
trothlik
26-08-2019, 12:55
3 lata z tym czekałeś???
No tak się jakoś nie złożyło...
A co do wołania to zrobił mi jeden Ziutek.
Domyślam się że wolanie samemu to niezła frajda. Ale trzeba mieć "po pierwsze primo" sprzęcicho a "po drugie primo" miejsce na te całe klamoty. A z tym to już gorzej... Ale może warto pomyśleć. Od czego zacząć? Bo nie mam bladego wyobrażenia...
Bechamot
26-08-2019, 14:26
No tak się jakoś nie złożyło...
A co do wołania to zrobił mi jeden Ziutek.
Domyślam się że wolanie samemu to niezła frajda. Ale trzeba mieć "po pierwsze primo" sprzęcicho a "po drugie primo" miejsce na te całe klamoty. A z tym to już gorzej... Ale może warto pomyśleć. Od czego zacząć? Bo nie mam bladego wyobrażenia...
potrzebne sa przede wszystkim czas i ochota.
nastepnie przyslowiowa aptekarska dokladnosc , choc filmy cz.-b . wywoluje sie stosunkowo latwo.
nie chcialbym do tego wracac.
przy mozliwoscaich korekty elektronicznej skanow cz.b. , latwo jest skorygowac ewentualne odstepstawa wolania maszynowego od stanu idealnego.
- koreks
- termometr
- menzurka
-zegarek
co tam jeszcze ? - czas , czas , czas .
Ale trzeba mieć "po pierwsze primo" sprzęcicho a "po drugie primo" miejsce na te całe klamoty.
Standardowy błąd laika - traktowanie całego procesu od wywołania negatywu do zrobienia odbitek jako nierozdzielnej całości ;)
"Sprzęcicho" i "klamoty" i miejsce to potrzebujesz do robienia odbitek. Do wywołania negatywu potrzebny ci koreks... Czyli pojemnik wielkości dużego słoika ;) Do tego termometr wskazujący 20 stopni (na upartego okienny wystarczy :) i chemia - wywoływacz i utrwalacz.
Oczywiście od praktycznej strony to nie ma sensu, cyfra już dawno z negatywem małoobrazkowym wygrała. Ale dla relaksu i satysfakcji z nauczenia się czegoś nowego - czemu nie?
Robienie zdjęć na filmie na pewno uczy jednego: zastanowienia się nad każdym kadrem i umiejętności _zrezygnowania_ ze zrobienia zdjęcia. W epoce fotografii cyfrowej to coraz rzadsza umiejetność, je brak skutkuje zalewam beznadziejnych kadrów... I ciągle mnie fascynuje to że do zrobienia zdjęcia niekoniecznie potrzbna jest energia elektryczna ;)
--- Kolejny post ---
co tam jeszcze ? - czas , czas , czas .
Ile tego czasu potrzebujesz? 15 minut wołanie, 10 minut utrwalanie. Potem płukanie i suszenie, których już pilnować nie musisz.
30 minut - w dodatku traktowanych jak zabawa to dużo czasu?! :)
Bechamot
26-08-2019, 15:47
Ile tego czasu potrzebujesz? 15 minut wołanie, 10 minut utrwalanie. Potem płukanie i suszenie, których już pilnować nie musisz.
30 minut - w dodatku traktowanych jak zabawa to dużo czasu?!
jesli masz wszystko pod reka.
jesli okazjnalnie od czasu do czasu to nieco dluzej
podgrzanie , utrzymanie temnperatury.
suczenie w pomieszczeniu niezakurzonym , wypada wczesniej o to zadbac - nie na karniszu od firanki.
trothlik
26-08-2019, 15:48
Oczywiście od praktycznej strony to nie ma sensu, cyfra już dawno z negatywem małoobrazkowym wygrała.
Tej "cyfrze" brakuje jednej rzeczy...magii fotografii. Jak widzę te cyfrowo produkowane zdjęcia...przeostrzone przkombinowane, zbyt sterylne a z drugiej strony ot przypadkowe pstryki to coś mi nie pasuje...Sam robię sporo ale czegoś mi brakuje,
Chciałbym się właśnie pobawić w wołanie samemu ale fajnie by było jak by jakiś "starszy kolega" pokazał mi od kuchni jak to działa...
Potrzebujesz koreks i menzurkę do mieszania chemii oraz termometr.Z odczynników wywoływacz,utrwalacz i np Fotonal do płukania negatywu-wszystko zmieścisz w pudełku po butach...Pomieszczenie niezbędne tylko by załadować negatywy do koreksu na powiedzmy 5 minut z tym,że musi być zaciemnione w 100%-ach(ślepa kuchnia, łazienka,spiżarka lub ewentualnie specjalny rękaw).Cały procesz możesz wykonać gdziekolwiek w świetle dziennym.
trothlik
26-08-2019, 18:38
Potrzebujesz koreks i menzurkę do mieszania chemii oraz termometr.Z odczynników wywoływacz,utrwalacz i np Fotonal do płukania negatywu-wszystko zmieścisz w pudełku po butach...Pomieszczenie niezbędne tylko by załadować negatywy do koreksu na powiedzmy 5 minut z tym,że musi być zaciemnione w 100%-ach(ślepa kuchnia, łazienka,spiżarka lub ewentualnie specjalny rękaw).Cały procesz możesz wykonać gdziekolwiek w świetle dziennym.
No ok. A jak to z negatywu "przelać" na papier...
Marcinus
26-08-2019, 18:57
No ok. A jak to z negatywu "przelać" na papier...
Musisz miec powiekszalnik do ktorego wkladasz negatyw i naswietlasz papier fotograficzny ktory wywolujesz w kuwecue z wywolywaczem a potem utrwalasz w kuwecie z utrwalaczem. Oczywiscie robisz to w ciemni z odp. oswietleniem do ciemni np czerwona żarówka.
Oj przypominają sie czasy dziecięce kiedy jako 12 latek wkrecalem w koreks w lazience negatyw a potem w pokoju powstawala ciemna. Nawet za kolor sie później wziąłem z glowica meopty ale tu juz było gorzej bo ciężko było utrzymac odp. stężenia i temperature odczynnikow.
I tu już zaczynają się zdecydowanie większe koszty związane ze sprzętem i potrzeba wygospodarowania pomieszczenia na ciemnię.Możesz ewentualnie pomysleć o skanerze do negatywów,ale to już kwestia indywidualnego podejścia do tematu...
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.