Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Co się mówi o Polsce za granicą ?



Przemoc
30-03-2006, 12:37
W nawiązaniu do wątku snowboarder-a "Co się mowi w Polsce ?" chciałbym zapytać kolegów mieszkających, pracujących za granicą o to o się mówi tam o Polsce ?

Czy mówi się cokolwiek, czy też tylko nam się wydaje, że Polska jest tak ważna, że wszyscy muszą o niej rozmawiać ?

W programie "Szkło kontaktowe" na TVN 24 słyszałem dwie skrajne oceny dotyczące wizyty naszego Prezydenta w USA. Obie oceny wygłaszali nasi rodacy mieszkający w USA.

Jak to jest z tym naszym wizerunkiem?

Zielony
30-03-2006, 12:45
Ponoć tak piszą... (http://canon-board.info/showpost.php?p=147864&postcount=394)

Przemoc
30-03-2006, 12:49
Ponoć tak piszą... (http://canon-board.info/showpost.php?p=147864&postcount=394)

To że dziennikarze i felietoności Polski nie oszczędzają mnie nie dziwi :-( , ciekawe co mówią zwykli ludzie (rodacy i obcokrajowcy) w domach, w pracy?

Zielony
30-03-2006, 12:58
No z tym to już trzeba uderzyć do Polonii.

BTW, rodzinka z Niemiec po wyborach prezydenckich w PL opowiadała jak niemal w każdej gazecie niemieckiej artykuły na ten temat zaczynały się od:
Jak facet który ma 150cm* wzrostu może... i tak dalej i tak dalej :lol:


*czy tam 160cm - nie wiem dokładnie


Jakby nie było każda opinia będzie miała chyba jednak podłoże, że Polska zawsze będzie dla nich OJCZYZNĄ i zawsze będą tęsknić a że sytuacja i ogólnie panujący cyrk zmusił ich do wypadu z baru to już swoją drogą.
Nawiązując jeszcze do rodzinki z Niemiec - to wujka i ciocię ciągle i coraz mocniej tutaj ciągnie. Średnio co miesiąc te 1100km w jedną stronę robią wpadając na kawe. Pewne jest że na emeryturę tutaj się znowu przeniosą. Są już tam 16 lat. Ciągle inwestują w dom. Remontują itd. Póki co stoi pusty. Co innego z kuzynami. 26 i 21 lat. Co oni by tutaj robili?* :roll:
Nic tylko by se alumy na dziurach poobijali.... :-D

*Mimo wszystko też często wpadają

RafalK
30-03-2006, 13:02
ciekawe co mówią zwykli ludzie (rodacy i obcokrająwcy) w domach, w pracy?

A co mówią zwykli Polacy np. o Argentyńczykach? Kojarzą Argentynę z kryzysem, o którym przeciętny Polak wie tylko tyle, że był. Każdy słyszał "Boskie Buenos" Maanamu, może 10% rodaków wie, że Buenos Aires to czyjaś stolica. Argentyna ewentualnie kojarzy się z Madonną i Evitą (bo don't cry for me Argentina) ale nazwiska Peron tylko nieliczni nie łączą z PKP Zwykły człowiek z Argentyńczykiem nie miał do czynienia, pewnie myśli, że tam ludzie do pracy w takich dużych kapeluszach chodzą, więc powtarza stereotypy, to co publicyści w tivi mu powiedzą :)

FOTOGRAF
30-03-2006, 13:12
w holandii to mozna czasem napotkac osoby ktore nie maja szacunku dla polakow. opisze sytuacje jaka mnie spotkala:

czekajac na prom, poszedlem sie przejsc a nuz jakas fotka ladna sie trafi, idac idac idac...:-) zobaczylem helikopter chinook lecacy w moja strone, w trakcie kiedy przelecial nademna zrobilem pare fotek, a po chwili podszedl do mnie jakis facet na oko 26 lat:roll: z zapytaniem co ja robie odpowiedziawszy mu zorietowal sie ze nie jestem holendrem i zapytal sie skad pochodze a ja mu na to ze z polski to on do mnie wyskoczyl z takim tekstem '' a czy znasz slowo ku*wa i tam zaczol nawiac o polakach itd... '' troche mi glupio sie zrobilo wiec bez slowa odszedlem. do tej pory nie spotkalem sie z taka sytuacja, mam nadzieje ze tak zostanie i takie cos sie nie powtorz !

pozdrawiam

muflon
30-03-2006, 14:33
A co mówią zwykli Polacy np. o Argentyńczykach?
O, i to jest wlasciwe postawienie problemu :) O Polsce w takiej Argentynie mowie sie prawdopodobnie dokladnie tyle samo - czyli niewiele :) Moze troche wiecej w Europie, zwlaszcza przy okazji rozszerzenia, obaw przed plombier polonais itp. - ale poza tym to od wiekow sie to nie zmienilo: Polska = czesc Rosji w ktorej pije sie duzo wodki. Aha, i papiez/Walesa/Solidarnosc. Sprawy aktualne jak wybory, klotnie, Samoobrona wszyscy maja w nosie.

Tomasz Golinski
30-03-2006, 15:01
To że dziennikarze i felietoności Polski nie oszczędzają mnie nie dziwi :-( , ciekawe co mówią zwykli ludzie (rodacy i obcokrajowcy) w domach, w pracy?
To, co im powiedzą w telewizji, że należy mówić. Dokładnie tak samo, jak Polacy o Polsce.

djtermoz
30-03-2006, 15:18
W USA o Polsce mowi sie tylko:
- gdy dotyczy to waznej wizyty panstwowej
- gdy dotyczy to Iraku
- gdy jakis Polak cos przeskrobie

Poza tym o ogladajac wiadomosci ma sie wrazenie ze wazniejsze jest kogo zaatakowal niedzwiedz w Vermont, albo komu urodzily sie blizniaki, albo kto spowodowal wypadek na drodze I-95. To co sie dzieje za wielka woda liczy sie duzo mniej. Chyba ze dotyczy USA...

Ale generalnie Amerykanie sa zyczliwie nastawieni bo niewiele wiedza i dla nich Polska to taka sama egzotyka jak Kamerun.

RafalK
30-03-2006, 15:28
w holandii to mozna czasem napotkac osoby ktore nie maja szacunku dla polakow. opisze sytuacje jaka mnie spotkala:



W Holandii [w Amsterdamie] ktoś chciał mi przeszło 10 lat temu paliwo z baku ukraść (autentycznie - ten plastik co jest na korku mi jakiś klient oberwał). Miałem z tym potem sporo zabawy na stacji benzynowej, jak się zorientowałem, że nie bardzo jest za co złapać :mrgreen: Do dziś nie wiem, czy to był miejscowy, imigrant, czy jakiś rodak. Ale czy z tego można wyciągać uogólniające wnioski?

snowboarder
30-03-2006, 16:49
U mnie o Polsce nie mowi sie wlasciwie nic.
I trudno sie dziwic, jak w prosty i krotki sposob wytlumaczyc
co sie w Polsce dzieje? Chyba niemozliwe...

pejot
01-04-2006, 14:31
Z tą Argentyną to dobry przykład, ale trochę odbiegający od realii. Mam na myśli to, że nie każdy obywatel musi być od razu omnibusem, na pewno wiedzielibyśmy więcej o Argentynie, gdyby obywatele tego pięknego kraju przyjeżdżali o Polski pracować. Dopuki coś nas nie dotyczy, nie interesujemy się tym zbytnio.

Wyjątkiem od tego są Anglicy, którzy nie interesują się kompletnie niczym. W miejscowości w której mieszkam spora część społeczeństwa to całe rodziny z Pakistanu. Nie wiem, czy Anglicy wiedzą, gdzie leży Pakistan (gdzie leży Polska- nie mają pojęcia).

Stereotypy o Polsce w moim kręgu angielskich znajomych (do czasu :) ):

- jest bardzo daleko od UK, obszar Syberii
- Polacy i Rosjanie mówią tym samym językiem- nie rozróżniają ich.
- każdy Polak przyjeżdżający do UK pracować BYĆ MOŻE skończył podstawówkę (bo po co miałby szukać tu pracy jakby był wykształcony?)
- pijemy na umór
- jest u nas bardzo zimno

Ale też:

- jesteśmy dobrymi fachowcami
- lubimy pracować

Generalnie jak już się do nas przekonują, to jest ok i zmieniają radykalnie zdanie. Tylko, że wtedy zawsze znajdzie się jakiś Polak, który wbije nam nóż w plecy- i znów mają o nas mieszane uczucia.

O wiele serdeczniejsi dla Polakow są Pakistanie. Szczerze, to wole mieć przyjaciół właśnie wśród nich.

snowboarder
26-05-2006, 17:39
Jesli tak wyglada sytuacja aktualnie w Polsce, to jest gorzej niz myslalem...

************


Church and faith not shared by all
The battle for the soul of Catholicism is dividing Poland, writes Roger Boyes
May 26, 2006

IN the shadow of a giant, shimmering steel cross in central Warsaw, 17-year-old Alexander Pawlowski has a blunt message for Pope Benedict XVI: "He should tell the Government to stop ramming the Roman Catholic faith down our throats."
The Pope, who has embarked on his first pilgrimage to Poland, is unlikely to heed the schoolboy protester drumming up support against a fervent Catholic Government led by right-wing nationalist Prime Minister Kazimierz Marcinkiewicz.

The teenager is, however, one of a growing army of critics who say that Poland is fast becoming the least tolerant EU member.

The Pope is treading in the footsteps of John Paul II and will use his trip to echo his Polish mentor: Stay true to the Catholic faith at a time of Islamic resurgence and shifting global values.

Behind the scenes, though - and explicitly during a planned visit to the Auschwitz concentration camp on Sunday - he will be urging the Polish church to stay out of politics and do more to encourage social tolerance and civic rights.

Critics of the Government - from harassed homosexuals to censored students, from nervous Jewish activists to cowed doctors - want more and are sure to be disappointed by the pontiff.

John Paul made his first pilgrimage to Poland in 1979 and captured a popular mood: it was the first nail in the coffin of communism. Pope Benedict, by contrast, is visiting a country deeply divided and confused.

"It has become 'absurdistan'," said a gynaecologist, speaking in his rooms. He listed recent demands of deputies from the League of Polish Families, a key government coalition partner.

"Some want the Ten Commandments posted on public buildings, another wants cameras put on the entrances of brothels and many want to ban gay schoolteachers."

He is at the sharp end of the new Catholic evangelism. Poland's strict abortion law permits emergency termination in the case of serious fetal deformity or a direct threat to the mother.

"But performing any kind of termination is regarded as a flaw in your career and doctors will do anything to get out of it, however necessary it may be," he said. "We are afraid and have become cowards."

Thomas Baczkowski agrees. He is the chairman of a gay rights group that has been denied public funding. "The noose is tightening," he said.

"Homosexuality was never illegal here but the communist secret police gathered a list of 15,000 gays for their own purposes. Now there are signs that some use could be made of this list by the present rulers."

Politicians have resigned suddenly. "Some of them are people we know to have been secretly gay," Mr Baczkowski said.

Tax inspectors are raiding gay pubs to check their account books. The Prime Minister has denounced homosexuality as abnormal and President Lech Kaczynski, in his previous incarnation as Mayor of Warsaw, banned gay demonstrations and encouraged counter-protests.

Piotr Pazinski, editor of the Jewish magazine Midrasz, has detected what he calls "velvet anti-Semitism" in Poland. Most politicians are wary of openly denouncing the Jews, a very small community. "It's all between the lines, a question of language and atmosphere," he said.

The most forthright manifestation of intolerant Poland is Radio Maryja, which has developed a big following in rural areas and is part of a Catholic media empire.

It broadcasts prayers and hymns interspersed with rough-tongued commentary on freemasons, Jews, homosexuals, Germans and the EU.

The Vatican asked the Polish church to crack down on the station and Father Rydzyk was given the equivalent of a slap on the wrist. This battle for the soul of Catholicism is dividing Poland.

The former Pope effectively steered the Polish church from Rome. Now, it is rudderless.

Coronado
26-05-2006, 18:41
Jak to jest z tym naszym wizerunkiem?

W USA mialem okazje spotykac ludzi, ktorzy nie maja pojecia gdzie nawet Polska lezy oraz takich, ktorzy nawet sporo wiedza nie majac ku temu specjalnie powodow. Kiedys robilem foty w dosyc odludnym miejscu i nie wiem skad pojawil sie 'afro-amerykanin' (zgodnie z tutejsza poprawnoscia polityczna) i zaczal zagadywac. Wygladal malo zachecajaco i juz myslalem ze zaraz dostane w leb a gosciu zniknie z moim aparatem. Jak sie okazalo pozniej chcial tylko pogadac, wiedzial o Walesie, Papiezu i komunizmie (pytal sie czy juz sie skonczyl). Biorac pod uwage okolicznosci przyrody bylem naprawde w szoku.

Pozdrawiam
Coronado

Tomasz Golinski
26-05-2006, 18:53
Snowboarder, ale co konkretnie Cię zbulwersowało? Jeśli w Ameryce piszą takie artykuły, to jest tam gorzej niż myślałem ;)

snowboarder
26-05-2006, 19:38
Snowboarder, ale co konkretnie Cię zbulwersowało? Jeśli w Ameryce piszą takie artykuły, to jest tam gorzej niż myślałem ;)


Artykul jest z prasy australijskiej, wiec pudlo niestety.
A jesli nie jest on dla ciebie bulwersujacy, to rzeczywiscie
jest o wiele gorzej niz myslalem...

Tomasz Golinski
26-05-2006, 19:45
Jest bulwersujący. Tyle bzdur zebrac w jednym miejscu ;) Ale chciałem wiedziec, co konkretnie zwróciło Twoją uwagę?

chomsky
26-05-2006, 20:50
Australijczycy to wsioki i bezboznicy! Taki lewacki ciemnogrod.\
czesc.Ch.

popmart
26-05-2006, 21:10
Artykul jest z prasy australijskiej, wiec pudlo niestety.
A jesli nie jest on dla ciebie bulwersujacy, to rzeczywiscie
jest o wiele gorzej niz myslalem...

przeciez wiesz że to nie ma sensu ..... mozesz mi wierzyć że nie jest aż tak źle jak to wygląda, osobnicy wiadomo jacy są na szczęście w nielicznej miejszości ... w Bolanda jest na szczęście o wiele spokojniej i normalniej niż możesz się spodziewać ....

BTW o znajomości Polski w innych krajach to jaki polocentryzm w wydaniu Polaków samych bo niby dlaczego każdy na świecie czy w USA ma wiedzieć gdzie jest Polska i znać jej historię nawet troszeczkę ????

a może tak zapytamy jakąś sklepową, budowlańca albo innego przedstawiciela klasy pracującej w Polsce gdzie jest Chile, Libia albo Kambodża... śmiem twierdzić że będzie równie kiepsko z odpowiedziami ..... nie wspominam juz o historii tych państw o której ja wiem tylko kilka suchych faktów a raczej niewykształcony nie jestem ......

Tomasz Golinski
26-05-2006, 21:40
W USA podobno przeciętni miewają problemy ze wskazaniem, na którym wybrzeżu jest Atlantyk, na którym Pacyfik... A we Francji spotkałem studentkę turystyki, która nie znała stolicy Austrii. Po prostu większość nie jest takimi sprawami zainteresowana...

Coronado
26-05-2006, 22:20
W USA podobno przeciętni miewają problemy ze wskazaniem, na którym wybrzeżu jest Atlantyk, na którym Pacyfik... A we Francji spotkałem studentkę turystyki, która nie znała stolicy Austrii. Po prostu większość nie jest takimi sprawami zainteresowana...

W Internecie krazy taki filmik gdzie facet chodzi z kamera po ulicy i ma mape swiata i pyta sie ludzi o rozne kraje gdzie sa. Nazwa tego kraju o ktory sie pyta jest zawsze napisana duzymi literami na Australii no i oczywiscie film jest tak zmontowany, ze ludzie pokazuja, ze to jest Francja, Irak czy Egipt. Ale to niczego nie dowodzi - w kazdym kraju sa takie osoby.

Pozdrawiam
Coronado

chomsky
26-05-2006, 23:53
Najmniej rozgarnieci sa jednak ci Australijczycy, sadzac po tresci wycinkow gazetowych. Przepiekna australijska wizja biednej Polski.
czesc.ch.

JSK
29-05-2006, 15:08
No cóż, jakby zestawić to co jest w Polsce z tym, co jest w Australii to nie mylą się oni zanadto.
Wśród moich znajomych zza granicy dominuje opinia, że jesteśmy krajem ogarniętym przez dewocję. Nie zwracają oni zbytniej uwagi na biedę - bo oczy mają i widzą co posiadamy i czym jeździmy. Braki w wykształceniu też nie są zbyt uderzające jeśli się nie zadają z klasą polityczną. Poglądy... cóż każdy ma jakieś. Ale najdziwniejsza dla Niemców, Anglików i Szwedów jest niezrozumiała dla nich nasza religijność. I jeszcze jedno - brak wiary w siebie, w swoje możliwości.

KuchateK
29-05-2006, 17:19
sadzac po tresci wycinkow gazetowych.
A duzo to ty tych wycinkow masz?


Przepiekna australijska wizja biednej Polski.
Ta, bo Polska to bogate mocarstwo.

emisiaczek
29-05-2006, 17:51
Kurde no jak to jest caly swiat glupi jak but a plawi sie w dostatku, a tu sami geniusze w pl zarabiajacy 1500 i zacieszajacy mordke ze "kit jest super" i zbierajacy na 350d z FF/BF ;P. Widzialem gdzies na necie jak wykladowca z pl /kobieta/ nie wiedziala co jest stolica Hiszpanii. Co za roznica gdzie bede mieszkal cala Ziemia moja byle cieplo i plaza.


W USA mialem okazje spotykac ludzi, ktorzy nie maja pojecia gdzie nawet Polska lezy oraz takich, ktorzy nawet sporo wiedza nie majac ku temu specjalnie powodow.

Czegos to dowodzi? Znasz polozenie kazdego ze stanow albo prowincji a Chinach? To okresla inteligencje?


Australijczycy to wsioki i bezboznicy! Taki lewacki ciemnogrod.\
czesc.Ch.

;) Cienko bo to zdaje sie narod powstaly z imigracji, siedzi tam wielu Polakow

AGO
29-05-2006, 19:37
to wrzuce cos od siebie (5 lat w DE):
- generalnie nim cie poznaja to jest rezerwa bo ... polacy kradna (pokuta za czasy zlodzieji samochodow i wlamow)
- DDR-people nie dzierza polakow z malymi wyjatkami (jak moj szef i kilku kumpli :D)
- zachodni niemcy (pozial istnieje) maja zdanie, ze jestesmy podzieleni na pracowitych i madrych oraz zapijajacych sie na umor debili co kradna by zyc
- nie wiem co powiedziec do DE i PL sasaduja ze soba, ale oni mysla ze mamy syberyjskie zimy :D

Generalnie sytuacja zmienia sie na lepsze i wiele osob ma kontakt z 'tymi' prawymi, glownie poprzez stosunki biznesowe, ale wciaz nie jest tak jak bysmy sobie tego zyczyli.
Dlaczego ? Taka historyjka z wczoraj:
- wpadam do edeki (jeden z 2-ch otwartych sklepow spozywczych w Berlinie w niedziele) i kupuje sobie. Podchoi do mnie koles co nieladnie pachnie i tak tez wyglada. Lamanym angielskim zagaduje, zebym mu pomogl znalezc tanie winko i jakiejs nazwie (nie pamietam). Jako przerywnik uzywa sobie ku*rwa ... i nie odwazylem sie do ziomala po polsku zagadac.
Jakos mi glupio ale mnie wstyd zjadl ... bo by polski uslyszeli no i stereotyp jak cholera.
Tak wiec maja troche racji oceniajac nas w ten sposob.

AGO
29-05-2006, 19:41
tak na poprawe humorku
takie el-profesoro trafilem na wycieczne w Londynie ... zgadnijcie w jakim jezyku prawil ? :D

Nicram
29-05-2006, 21:55
tak na poprawe humorku
takie el-profesoro trafilem na wycieczne w Londynie ... zgadnijcie w jakim jezyku prawil ? :D

Angielskim ??? :lol:

Tomasz Golinski
29-05-2006, 22:09
Tak wiec maja troche racji oceniajac nas w ten sposob.
Z reguły emigrują osoby w pewnym sensie wybijające się ponad średnią i ci, którzy są poniżej... Średniaki statystycznie zostają na miejscu. Stąd ostre stereotypy.

AGO
29-05-2006, 22:45
Z reguły emigrują osoby w pewnym sensie wybijające się ponad średnią i ci, którzy są poniżej... Średniaki statystycznie zostają na miejscu. Stąd ostre stereotypy.
I tu oderzyles w sedno !
Problem w tym, ze ci o sredniej ponizej normy maja lepszy posluch medialny :D

Tomasz Golinski
29-05-2006, 22:47
Tak, ale mają krótszy czas półrozpadu i długofalowo się nie liczą. Podobno Polonia w USA jest drugą najbogatszą mniejszością. Nie powiem, która jest pierwsza, bo znowu premier by musiał przepraszać ;)

AGO
29-05-2006, 22:56
sa jak komety, a ci dobrzy jak pulsary :D zalezy co sie komu podoba

Raff
29-05-2006, 23:37
Stereotypy, monotypy i inne typy ;) "Każda" generalizacja jest fałszywa, satystyka zaś mówi o "prawdzie statystycznej". "Generalnie" niesłychanie trudno ustalić "cokolwiek" z "absolutną" pewnością. "Wszystko" mytla się w braku środków i konieczności zmagania się z codziennością (materią).

Dlatego wierzę, że istnieje "rzeczywstość" (BÓG), która "daje" ostateczną "odpowiedź" na to, czy mam rację czy się mylę. Po prostu PRAWDA!

AGO
29-05-2006, 23:55
Stereotypy, monotypy i inne typy ;) "Każda" generalizacja jest fałszywa, satystyka zaś mówi o "prawdzie statystycznej". "Generalnie" niesłychanie trudno ustalić "cokolwiek" z "absolutną" pewnością. "Wszystko" mytla się w braku środków i konieczności zmagania się z codziennością (materią).

Dlatego wierzę, że istnieje "rzeczywstość" (BÓG), która "daje" ostateczną "odpowiedź" na to, czy mam rację czy się mylę. Po prostu PRAWDA!
problem w tym, ze zyjesz gdzies gdzie sa pewne utarte opinie. a te tworzone sa na podstawie kolorytow danej spolecznosci, a nie jednostek (chyba ze sa wybitne to rzutuja). jednostka sie juz prawie nie liczy bo licza sie korporacje - one kreuja rzeczywistosc, w ktorej zyjesz czy ci sie podoba czy nie

Raff
30-05-2006, 00:09
problem w tym, ze zyjesz gdzies gdzie sa pewne utarte opinie. a te tworzone sa na podstawie kolorytow danej spolecznosci, a nie jednostek (chyba ze sa wybitne to rzutuja). jednostka sie juz prawie nie liczy bo licza sie korporacje - one kreuja rzeczywistosc, w ktorej zyjesz czy ci sie podoba czy nie

A Ty żyjesz tam gdzie opinie się dopiero ucierają ;) Ja tam nie widzę problemu, jedynie tęsknotę. Możem jest przez korporacje/jednostki ukształtowan - kościół, koderów "Leonarda"? Może sam siebie kształtuję? A może kształtuje wszystko "selekcja"? Raz, dwa, trzy - odpowiedz TY ;)

AGO
30-05-2006, 09:10
niestety opinie sa juz utarte. W PL tez niemcy sa widziani przez pryzmat SS i 2-giej wojny - nie bronie ich ale ile mozna sluchac o jakis potrzebach przeprosin po 1000 raz od nastepnej osoby ?!?

raz, dwa, trzy, odpowiadam: kszatltujesz sie sam ale dopasowujac do rzeczywistosci ksztaltowanej przez innych (w tym korporacje). twoja kolej ;)

Raff
31-05-2006, 11:35
W świecie dzieją się pewne rzeczy, które można postrzegać jako mechanizmy nim rządzące, ale same w sobie zapewne nimi nie są. A człowiek stający wobec świata z koniecznością zapewnienia bytu sobie i rodzinie dość rzadko ma czas (i wolę ku temu) by próbować samodzielnie go zrozumieć. Te +/- 70 lat życia to bardzo mało, żeby ogarnąć tak wiele wydarzeń ze świata. Człowiek (jednostka) wobec świata jest bardzo mały i rzadko ma "łeb jak sklep". Dlatego opiera swoją wiedzę o zdobycze innych jednostek/społeczeństw. Opinie są "utarte" ale nie są stałe. Mogą być modyfikowane przez środowiska lub jednostki "opiniotwórcze". I tak np. wizyta Benedykta XVI wniosła sporo dobrego w polsko-niemieckie stosunki i patrzenie na nie z innych stron świata. A co do "manipulacji korporacyjnych" to objawiają się one wg mnie zwłaszcza w marketingu handlowym. Trza wydusić jak najwięcej kasy i basta! Wszelkie teorie spiskowe traktuję z dystansem i raczej jako ciekawostki i tematy dla ciekawej beletrystyki.

Jeśli spotykam na swojej drodze człowieka to nie patrzę na niego jedynie przez pryzmat narodowości, urody, intelektu czy sposobu ubierania. Choć te wszystkie rzeczy mają swoje znaczenie. Żeby pozostać w klimacie ;) - jeśli spotkam Niemca/Niemkę i będzie to miły i ciepły człowiek, nie zmienię mojego stosunku do nazistów na lepszy. Ani też jeśli będzie niesympatyczny i ironicznie nakpiwał się z mojej polskości nie pomyślę - Ci Niemcy to "faszyści". Moje jednostkowe emocje nie przekładają się na ogólny wizerunek ludzi, państw i narodów. A, że dzieje się tak bardzo często to już niewiele można zrobić, że ludzie bywają tacy płytko-emocjonalni.

Przemoc
31-05-2006, 11:47
.......... Jeśli spotykam na swojej drodze człowieka to nie patrzę na niego jedynie przez pryzmat narodowości, urody, intelektu czy sposobu ubierania. Choć te wszystkie rzeczy mają swoje znaczenie. Żeby pozostać w klimacie ;) - jeśli spotkam Niemca/Niemkę i będzie to miły i ciepły człowiek, nie zmienię mojego stosunku do nazistów na lepszy. ............

Raff, gratuluję postawy, niestety rozsądek jest u nas zawsze w mniejszości, królują emocje, stereotypy i uprzedzenia. Wystarczy posłuchać co naród mówi w kolejce do lekarza, w tramwaju czy pod sklepem - załamka. :(

Niedawno jakiś baran napadł w W-wie na rabina z okrzykiem "Polska dla Polaków". Pewnie gdyby się okazało, że rabii właśnie wysiadał z mercedesa to 3/4 narodu klaskałoby w dłonie.

A ster wychowania młodzieży dzierży pierwszy konserwator stereotypów - Roman G.

ibsen
31-05-2006, 12:20
...Jeśli spotykam na swojej drodze człowieka to nie patrzę na niego jedynie przez pryzmat narodowości, urody, intelektu czy sposobu ubierania....

Raff, gratuluję postawy, niestety rozsądek jest u nas zawsze w mniejszości, królują emocje, stereotypy i uprzedzenia. Wystarczy posłuchać co naród mówi w kolejce do lekarza, w tramwaju czy pod sklepem - załamka.......

No tak... ale po pierwsze, stereotypy chociaż krzywdzące i karykaturalnie wyolbrzymione z powietrza się nie wzięły a po drugie, niemożliwe jest odgrodzenie się od stereotypowego patrzenia na świat, od używania tych wyuczonych, instynktownych niemal skrótów myślowych, dlatego że "wyssaliśmy je z mlekiem matki" i nasiąkliśmy nimi oglądając "Czterech pancernych" albo "Siedemnaście mgnień wiosny"...
Polacy nadal są na zachodzie postrzegani przez pryzmat niewykwalifikowanych robotników budowlanych i złodziei samochodowych, chociaż w tym momencie na emigracji jest więcej docentów biochemii niż przedstawicieli tych dwóch grup razem wziętych. Postrzeganie nas oczywiście się zmienia, ale jeszcze długo przeciętny Niemiec na widok Polaka będzie miał szybką serię kilku skojarzeń: rolnik z wiochy, pijak, ta ładna prostytutka to chyba była Polka..., gdzie moje nowiutkie BMW? a ja widząc Niemca (chociaż już jestem durzy i poobijałem się tu i tam) w pierwszej kolejności pomyślę: oto przedstawiciel nacji która od 1000 lat nie pragnie niczego poza naszą ziemią, naszą krwią i naszymi kobietami, pewnie zaraz beknie albo puści bąka i zacznie się śmiać przekonany że to doskonały żart był... Oczywiście po chwili przyjdzie refleksja, że przecież mamy XXI wiek, że globalna wioska, że wspólne europejskie korzenie (hehe), że jego dziadek był w Wehrmachcie ale mój przecież też...
Ale do czego zmierzam... Ja nie mam czasu żeby poznać każdego człowieka na świecie, żeby wyrabiać sobie prywatne zdanie na każdy temat oraz żeby weryfikować w praktyce prawdziwość stereotypów. Ja się czasem posługuję stereotypowym myśleniem i póki co nikogo chyba tym nie skrzywdziłem, a wiecie ile zaoszczędziłem swego cennego czasu? ;)

AGO
31-05-2006, 13:14
Raff: jak sam napisales krotkie zycie, wiec szybka decyzja nami kieruje. Co do wplywu na opinie wiekszosci to uwazam, ze dziala tu prawo sily i priorytetu, tzn. jak postrzegaja cie jako narod zlodzieji, a ty jestes ten prawy to niemaszki nie powiedza: o jaki narod polski jest OK, lecz zobacz ten Raff jest wyjatkowy (czyt. odstaje od normy).
Zreszta u nas tez tak jest a najlepszym przykladem niech bedzie wyborcza informacja Kurskiego na temat Tuskowego dziadka ... niby juz po wojnie 60 lat i ze 4 pokolenia, ale jakos dziala!

ibsen: widac ze miales kontakt z DDR-people (baki i bekniecia sa jak muza dla ich uszu :D)

swaligora
31-05-2006, 13:30
Witam,
Po kilku miesiącach przebywania na Alasce myślałem, że amerykanie to bardzo mili ludzie - bo tacy byli. Wiadomo, na początku byli raczej nieufni i zdystansowani ale już po kilku dniach pracowało/żyło nam się razem bardzo dobrze. Ci z którymi pracowałem przeważnie byli ciekawi Polski.zadawali rużne dziwne pytania itd. - ale wszystko miło i ze śmiechem.
Jedynym minusem byli ludzie przewijający się tylko na kilka minut, pytali skąd jestem, a potem dopytywali co to takiego ta Polska i gdzie to tak właściwie jest - lekarstwem było odpowiadanie,że z Europy - 99% z nich jakoś mnie sobie wtedy na globusie umiejscawiała i nie zadawała zbędnych pytań :)

Cały mój raczej pozytywny (raczej, gdyż Amerykanie zawsze musieli robić wszystko po swojemu i to przeważnie w hierarhii: Easy Way, Normal Way, Hard Way, American Way - ale do tego szło się przyzwyczaić) odbiór ameryki popsuł tygodniowy pobyt w Chicago - chamstwo, prostactwo i uprzedzenia na każdym kroku.

Reasumuąc: to co o nas mówią nie wiąże się ściśle z krajem ale zobszarem - po prostu w niektórych częściach świata mniej nas lubią w inych bardziej - byleby tylko z powodu małej części nie nabawić się samemu uprzedzeń do ogólu.

muflon
31-05-2006, 13:43
Po kilku miesiącach przebywania na Alasce myślałem, że amerykanie to bardzo mili ludzie
Hihi :lol: :lol: :lol: Tos sobie probke statystyczna dobral, nie ma co :mrgreen: W Ameryce nie bylem, ale podejrzewam, ze to troche tak jakbym pojechal na miesiac gdzies do gorali w Wallis (jeden z kantonow Szwajcarii) i potem dziwil sie, ze ktos w takiej np. Genewie (gdzie co drugi Szwajcar jest nim glownie z paszportu) moze mowic ze ze Szwajcarami cos nie teges... :mrgreen:

Zreszta, po co siegac tak daleko... w Polsce na pewno sa tez miejsca gdzie ludzie sa mili, sympatyczni i nie trzeba domu zamykac na 4 spusty wychodzac ze smieciami... no chyba sa, coo?? ;-)

Raff
31-05-2006, 13:48
Dlatego chciałbym, żeby "odstających od normy" w dobrym znaczeniu było w Polsce i gdzie indziej jak najwięcej. Nie mam czasu i możliwości żeby pożyć i poobserwować życie nie tylko tu, ale i w wielu krajach. Ale wierzę, że ludzka natura jest ułomna i nigdzie nie brakuje ludzi "złych".

Gówno w sadzawce pod lasem wypływa na wierzch i śmierdzi. Rzuca się więc w zmysły. Piękny kwiat czasem rośnie gdzieś głęboko w lesie na polance i trzeba się natrudzić żeby go zobaczyć. Brzmi to dość banalnie? Ale czemu zazwyczaj boimy się/wstydzimy mówić o pięknie i prawdzie. Ja tam czuję tęsknotę za tymi wartościami, za prawdą zwłaszcza. I myślę, że nie znajdę ich prędzej czy więcej za granicą. Bo piękno to nie tylko piękne czarne Audi (np. takie jakim jechał papież :razz: )

Pieniądze jednak to nie wszysko. I choć życie bez pieniędzy to czasem jest ch**nia straszna, one same nie zmieniają do końca "komfortu" życia. Ale to już sprawa indywidualna. Czasem nostalgia odzywa się dopiero na starość, kiedy już siły na nic nie ma i zostaje jedynie tęsknota.

A stereotypów warto się wystrzegać, bo i skrzywdzić można i być skrzywdzonym. Pal licho jeśli tylko o jakieś drobne przykrości chodzi. Ale czasem można nieźle namieszać, bo wkoło pełno stereoptypów i jedna insynuacja może "zrujnować" życie człowiekowi (teraz modny jest u nas [w Polsce] temat byłych agentów SB). Nie mieć przed nikim nic do ukrycia - to wg mnie podstawa dobrego życia.

Jeśli inni mogą (stereotypizować) to ja też. Możesz, jeżeli tylko na tyle Cię stać (?!)

swaligora
31-05-2006, 13:51
... to troche tak jakbym pojechal na miesiac gdzies do gorali w Wallis (jeden z kantonow Szwajcarii) i potem dziwil sie, ze ktos w takiej np. Genewie (gdzie co drugi Szwajcar jest nim glownie z paszportu) moze mowic ze ze Szwajcarami cos nie teges... :mrgreen:


Ależ ja się nie dziwie wcale, twierdze że są zróżnicowania odbioru cudzoziemców na różnych obszarach danego kraju - tyle ;)

ibsen
31-05-2006, 14:20
Ależ ja się nie dziwie wcale, twierdze że są zróżnicowania odbioru cudzoziemców na rużnych obszarach danego kraju - tyle ;)
No zgadza się... Dajmy na to Polska, powiedz że jestes Niemcem w jakiejś zapadłej podopolskiej wiosce, to ci wszyscy postawią piwo i zapytają jak tam w ojczyźnie się żyje, a powiedz to samo na Mokotowie w rocznicę upadku Powstania Warszawskiego ;) .

Raff
31-05-2006, 18:15
Zreszta, po co siegac tak daleko... w Polsce na pewno sa tez miejsca gdzie ludzie sa mili, sympatyczni i nie trzeba domu zamykac na 4 spusty wychodzac ze smieciami... no chyba sa, coo?? ;-)

Jeśli takich miejsc, takich ludzi nie spotkałeś, to mogę się nie dziwić, że wolisz "emigrację". Tu jest kupa fajnych ludzi, pięknych miejsc. A co do wypływającego na wierzch kału odsyłam do innego wątku ;)

AGO
31-05-2006, 19:11
Tu jest kupa fajnych ludzi, pięknych miejsc
Jak jestes z Krakowa to polecam piekne miejsce i super ludzi:
stadion jak sa derby Wisla vs Cracowia :mrgreen:
... ale generalnie fakt jest taki, ze polacy to mili i fajni ludzie :D

Raff
31-05-2006, 19:24
Jak jestes z Krakowa to polecam piekne miejsce i super ludzi:
stadion jak sa derby Wisla vs Cracowia :mrgreen:
... ale generalnie fakt jest taki, ze polacy to mili i fajni ludzie :D

Nie powinienem, ale powiem - jesteś niemądry!

AGO
31-05-2006, 19:27
Raff: czasami mi sie zdarza ale na IQ nie narzekam 8)

Raff
31-05-2006, 20:03
Raff: czasami mi sie zdarza ale na IQ nie narzekam 8)

Powinienem Cię wywać na battle ;) ale zdjęć mam na codzieć tyle (jeżdzę teraz palcem wskazującym prawej ręki po czole, od lewej do prawej w poziomie, czyli prostopadle do osi Ziemii) że sobie daruję :) Puszczam w niepamięć :mrgreen: A Romka-bliżniaka to na oczy nie widziałem. Chyba, że w telewizorze :twisted:

mor_feusz
01-06-2006, 12:54
No to teraz moja kolej. I pojade po calosci. A wice tak. Od 2 lat mieszkam w Londynie. Poniewaz mielismy duzo przykrych doswiadczen z rodakami jakos przestalismy sie spotykac (ja) obecnie moja znajomosc ogranicza sie do anglikon, wljczykow, i tak dalej ludzie z calego swiata. Spotykamy sie caly cxzas. Pracuje z Anglikami, Szkotami i 1 grekiem. Kazdy po moich opowiesciach chce jechac do Polski (poniewaz to piekny kraj). Ogolnie co moge powiedziec w ich oczach jestesmy niesamowitymi, pracowitymi i dokladnymi fachowcami. Wszystko robimy 2razy sztbciej i 10 razy lepije i 5 razy dokladniej (niestety w branzy budowlanej 4 razy taniej). Pracuje jako informatyk i informatycy z Polski to (bynajmniej jak spotkalem sie do dzis) to pozadany towar na rynku pracy (oczywiscie doswiadczenie wymagane). Zero uprzedzen, oczywiscie kazdy zdaje sobie sprawe ze narodu sie nie generalizuje , ludzis sa ludzmi i sa kwiatki i purchawki. Tak wiec mialem ssczesci poniewaz na swojej drodze spotkalem ludzi ktorzy o Polsce i polakach maja opinie na 6+ (no ipodoba im sie Krakow i Gdansk - warszawa jakos mniej). A teraz z grubej rury. Przyjechalismy do UK i szok cenowy na poczatku jaki doznalismy byl ogromy, dlatego tez 1wsze 2miesiace pracoalem na budowie a zona jako sprzataczka (ale i trak mimo to zylo sie spoko). Z kolei znajomi zony to porazka, Zazdrosc, obluda, prostsactwo i *******o (przeprazam za wyrazenia ale to mioje prywatne doznania). Zona casme chozi z koleznakami do KLUBow (clubbing). Niestety nigdy za moja namowa nie idzie do normalnych (w ktorych trzeba troche wydac) tylko do tanszych ze kolezanki stac. No i tutaj male spostrzerzenie - wsrod ciemnoskurych i albanczykow Polskie dziewczyny to tanie ****y a Polcy robotnicy (czytajci tacy ktorzy pracoja na budowach) to pijeby i pijacy (praepraszam za wyrazenia). Niestety to da stwirdzenia klasy powiedzmy IDIOTOW. a teraz zachwalajac INTELIGENTNI ludzie zawsze maja o Polackach pozytywna opinie i cenia nas. Poztym Polska to piekny i tani kraj. Najpiekniejsze miasta to tak jak powiedzielm krakow, gdansk. Niestety kurorty narciarkie sa OK ale jak ot mowia w porownaniu do Francji Szwajcarii nie mam co porownywac. Kilak odob za moja namowa bylo w PL i nie zaluja i 3 osoby zrekrutowaly ostanio jeszcze paru szkotow i sa teraz w PL - byli na jaims meczu ostantio i omalo co nie zlinczowano ich ale sie cieszyli ze jakos z tego wyszli - ale w sumi mi powiedzieli ze niesle przezycie bylo. Beda miec o czym opowiadac. No i PIWO u nas mocniejsze (po 4 Warkach Strong, ktore im polecilem[1 z moich ulubionych] bardziej "szumialo" niz po caly dniu w pub'ie

Tomasz Golinski
01-06-2006, 13:33
Czyli dwa końce rozkładu statystycznego...