Leila
23-07-2014, 19:13
Hej, proszę o radę, wsparcie, cokolwiek:)
Jakiś czas temu oddałam body Canon 5d2 do wymiany migawki (na Żytnią).
Dwa tygodnie po serwisowaniu aparat zaczął się dziwnie zachowywać, przedwczoraj kilka razy w ciągu dwóch godzin odmówił pracy- na zmianę: raz migawka nie zadziałała (to częściej) to znowu AF przestawał działać (miałam wtedy do Canona przyczepioną Sigmę 35mm 1:4). Trwało to jednorazowo po kilka do kilkunastu sekund (myślałam, że dostanę zawału, bo ofiarowałam się jako fotograf mojej przyjaciółce, a błędy pojawiły sie w kosciele podczas przysiegi:). Obiektywy też przestały prawidłowo ostrzyć (zarówno te Canona, np 85mm 1:8- a wszyscy chyba wiemy, jak ona cudownie pracuje, jak i Sigmy). Oddam to oczywiście ponownie na Żytnią, ale obawiam się, że usłyszę, że wszystko jest w porządku (w końcu nie zauważyli, że oddali mi wadliwy aparat). Poza tym zapłaciłam ponad 700zł a jest gorzej niż wczesniej. Czy zdarzały się Wam takie sytuacje? Jak się kończyły?
Czytałam też o problemach we współpracy Sigmy z Canonem (ale w przypadku starszych modeli tych obiektywów) i chipowaniu.
To wszystko jest jednak bardzo dziwne- ten aparat działa gorzej niż przed wymianą migawki. Dokładnie tak, jakby ta migawka miała zaraz paść. Żaden error nie wyskakuje, wiec nie wiem kompletnie co robić. Opinii o serwisach na Żytniej i Żurawiej naczytałam sie wiele, wiekszosc była nieprzychylna i zaczynam sie bać, kiedy czytam, ze serwis celowo zmasakrował komus matryce, chcąc wyłudzić 7tys złotych (dowody sa i kobieta skierowała sprawe do sądu), albo kiedy technik stwierdził, że migawka w aparacie jest do wymiany, bo "zdjecia wychodzą czarne" a na bagnet był po prostu nakręcony dekiel :I
HELP
Jakiś czas temu oddałam body Canon 5d2 do wymiany migawki (na Żytnią).
Dwa tygodnie po serwisowaniu aparat zaczął się dziwnie zachowywać, przedwczoraj kilka razy w ciągu dwóch godzin odmówił pracy- na zmianę: raz migawka nie zadziałała (to częściej) to znowu AF przestawał działać (miałam wtedy do Canona przyczepioną Sigmę 35mm 1:4). Trwało to jednorazowo po kilka do kilkunastu sekund (myślałam, że dostanę zawału, bo ofiarowałam się jako fotograf mojej przyjaciółce, a błędy pojawiły sie w kosciele podczas przysiegi:). Obiektywy też przestały prawidłowo ostrzyć (zarówno te Canona, np 85mm 1:8- a wszyscy chyba wiemy, jak ona cudownie pracuje, jak i Sigmy). Oddam to oczywiście ponownie na Żytnią, ale obawiam się, że usłyszę, że wszystko jest w porządku (w końcu nie zauważyli, że oddali mi wadliwy aparat). Poza tym zapłaciłam ponad 700zł a jest gorzej niż wczesniej. Czy zdarzały się Wam takie sytuacje? Jak się kończyły?
Czytałam też o problemach we współpracy Sigmy z Canonem (ale w przypadku starszych modeli tych obiektywów) i chipowaniu.
To wszystko jest jednak bardzo dziwne- ten aparat działa gorzej niż przed wymianą migawki. Dokładnie tak, jakby ta migawka miała zaraz paść. Żaden error nie wyskakuje, wiec nie wiem kompletnie co robić. Opinii o serwisach na Żytniej i Żurawiej naczytałam sie wiele, wiekszosc była nieprzychylna i zaczynam sie bać, kiedy czytam, ze serwis celowo zmasakrował komus matryce, chcąc wyłudzić 7tys złotych (dowody sa i kobieta skierowała sprawe do sądu), albo kiedy technik stwierdził, że migawka w aparacie jest do wymiany, bo "zdjecia wychodzą czarne" a na bagnet był po prostu nakręcony dekiel :I
HELP