Zobacz pełną wersję : nie jestem w stanie rzucić palenia
chciałbym przestać palić, bo moja mama, która pali 30 lat właśnie miała zawał, lekarz ogłosił, że przyczyną są właśnie papierosy.
Jest jakaś książka, po której przeczytaniu wielu moich znajomych rzuciło...
to nie żart !!
Jestem naocznym świadkiem tej książki, dało efekt na 3 miesiące niepalenia- Ani jednej sztuki. Niestety potem kumpel wrócił do nałogu. Ciekawe!
Jest jakaś książka, po której przeczytaniu wielu moich znajomych rzuciło...
to nie żart !!
Allen Carr Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie - Ceneo.pl (http://www.ceneo.pl/983470) to ta książka :p u mnie to samo, sporo osób po niej przestało całkowicie.
Element7th
09-02-2014, 00:16
Tabex - kilku moich znajomych rzuciło na tych tabsach w mniej niż miesiąc.
Moja teściowa, która paliła chyba od zawsze za pomocą tych tabletek rzuciła po tygodniu.
Ja rzuciłem dzięki elektronicznemu, ale chciałem rzucić więc sukcesywnie zmniejszałem ilość nikotyny w liquidzie i po 2 miesiącach dymiłem tylko zerówki a po roku całkowicie uwolniłem się od odruchu i rytuałów związanych z paleniem. Ale u mnie trwało to tak długo, bo jestem gadżeciarzem, a epalenie to na prawdę gadżeciarskie zajęcie :) Można powiedzieć, że "wciągające" ;)
chciałbym przestać palić, bo moja mama, która pali 30 lat właśnie miała zawał, lekarz ogłosił, że przyczyną są właśnie papierosy.
- Po pierwsze, trzeba trochę poczytać w sieci, bo większość palaczy nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, czym grozi palenie.
Kiedyś było w sieci sprawozdanie (nie wiem, czy jeszcze jest dostępne) z operacji raka krtani spowodowanego paleniem papierosów i późniejszego posługiwania się sztucznym aparatem do mówienia, zamiast własnego naturalnego "aparatu".
Zapoznanie się z aktualnym stanem wiedzy medycznej na temat skutków palenia papierosów jest bardzo ważne i daje często wystarczającą motywację do rzucenia.
- Po drugie, są 2 metody rzucenia palenia: albo natychmiast, albo stopniowo.
W pierwszym przypadku trzeba natychmiast wyrzucić wszystko, co miało jakikolwiek związek z paleniem, zacisnąć zęby i starać się wytrzymać.
Pierwszy miesiąc jest strasznie trudny, ale kto wytrwa, ten ma spore szanse pozbyć się nałogu.
W drugim przypadku trzeba sprawę rozłożyć na raty i powoli i stopniowo starać się rygorystycznie zmniejszać ilość wypalonych papierosów aż do zera.
Indywidualne predyspozycje decydują o tym, która metoda dla kogo jest lepsza.
Ja rzuciłem palenie natychmiastowo wykorzystując moment, gdy po 2 godzinach forsownego tenisa nie miałem ochoty na papierosa.
Zachęcony tym wytrwałem do końca dnia i następnego dnia też mi się udało i tak dalej...
Najtrudniejszy jest zwykle pierwszy miesiąc, kiedy palacza wręcz "skręca od środka" brak papierosa.
Potem powoli jest coraz łatwiej...
I bardzo ważne: były palacz powinien do końca życia nawet nie dotykać papierosa !!!
Znane są przypadki powrotu do nałogu nawet po 5 i więcej latach.
Często wystarczy wypalić jednego papierosa, aby całe lata wyrzeczeń poszły na marne.
ŻYCZĘ SKUTECZNEGO ZERWANIA Z TYM WREDNYM, GŁUPIM I NIEBEZPIECZNYM NAŁOGIEM !!!
chciałbym przestać palić, bo moja mama, która pali 30 lat właśnie miała zawał, lekarz ogłosił, że przyczyną są właśnie papierosy.
paląc paczkę dziennie przepalasz ok. 300-400 zł/m-c, za taką ratę możesz sobie kupić naprawdę fajny sprzęt foto... np 5d mk3
podziałało ???
Nie wolno stosować Tabexu bez wcześniejszych badań lekarskich ale to dotyczy chyba wszystkich takich kuracji. Tabex może powodować późniejsze problemy kardiologiczne.
Tabex działa, nie paliłem z m-c po tygodniu brania. Potem jakaś impreza, alkohol i niestety znowu palę. Co do Tabexu i konsultacji z lekarzem, może i racja ale w sumie to na każdym świstku nawet od syropu od kaszlu jest by skonsultować się z lekarzem. Poza tym Tabex jest na receptę więc konsultacje mamy przy okazji. Przymierzam się do znowu do Tabexu, ale czekam na mało stresujący moment w życiu i najlepiej w okresie postu by uniknąć spotkań towarzyskich, zabawy i alkoholu.
Życzę Tobie, Wam i sobie skutecznej walki z nałogiem.
pozdr.
jellyeater
09-02-2014, 10:08
Znam osobę która rzuciła po tej książce. Więc może warto spróbować. Powodzenia. Jak już rzucisz palenie to zobaczysz jak innym osobom to śmierdzi. Po prostu palaczom śmierdzi z buzi. I śmierdzą ich ubrania. Może nie jest to tak przykre jak zapach bezdomnego, ale porównywalne. :)
...Poza tym Tabex jest na receptę...
No właśnie jest bez recepty dlatego polecam konsultacje z lekarzem.
Polecam pomoc wspomnianej książki w pozbyciu się nałogu. Czytałem i rzuciłem skutecznie (mam nadzieję) palenie pół roku temu. Nie licz jednak na cud - samo czytanie z automatu niczego nie załatwia. Nie ma jakiegoś cudownego odrzucenia czy czegoś podobnego. Autor między innymi wskazuje miejsca gdzie konieczność palenia jest nam wkładana podprogowo. Książka zmusza do myślenia choć pisana jest w stylu broszurek Świadków Jechowy. W każdym razie warto spróbować, ale warunek jest jeden - musisz czuć potrzebę rzucenia i nie bać się tego. W przeciwnym razie szkoda czasu. Powodzenia!
Allen Carr Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie - Ceneo.pl (http://www.ceneo.pl/983470) to ta książka :p u mnie to samo, sporo osób po niej przestało całkowicie.
również jestem żywym przykładem takiego przypadku. świetna książka, pozwala zrozumieć mechanizm całej "machiny" wciągania się w nałóg . Polecam przeczytać od deski do deski. mi się udało na drugim razem
skutecznie (nie palę już 5 albo 6 lat - przestałem już liczyć ) .
Moja żona nie pali 1,5 roku też po przeczytaniu tej książki ale jej przypadek był bardzo ciężki - gdyby mogła to by paliła przez sen ..... jak jeszcze była palaczem.... ;-) jedynie cycka nikorety (nikotynę) , ale co raz mniej.
moja mama też przestała palić ale sama , po zawale- nie musiała czytaj tej książki ! ;- ) z dnia na dzień, podczas pobytu w szpitalu .... ;-) też nie pali już parę lat.
wiara w siebie i zrozumienie , że nie potrzebujesz papierosa jest kluczowa.
życzę powodzenia i na pewno dasz radę bo nie jeden dał.
Tylko trzeba w to uwierzyć.... !!!
pozdrawiam
Paweł
wiara w siebie i zrozumienie , że nie potrzebujesz papierosa jest kluczowa.
życzę powodzenia i na pewno dasz radę bo nie jeden dał.
Tylko trzeba w to uwierzyć.... !!!
Doskonałe podsumowanie tematu !
palenie można rzucić tylko mając w sobie tę chęć - u mnie wyglądało to tak
pewnego dnia (w czwartek) powiedziałem sobie - od jutra nie palę. Zlikwidowałem wieczorem wszystkie fajki w domu, zlikwidowałem zapalacze
W piątek byłem cały dzień w domu - i było ciężko
Weekend byłem całe 2 dni w domu - i był dramat :-(
w poniedziałek w końcu wyszedłem z domu (żyć trzeba), i jak spotkałem kolegów palaczy powiedziałem: "od 3 dni nie palę"
szok był, ale nie namawiali
i udało się !
dodam że była to pierwsza próba, po około 8 latach palenia....
reasumując - silna wola, silna wola i do tego jeszcze silna wola i sukces gwarantowany
W piątek byłem cały dzień w domu - i było ciężko
Weekend byłem całe 2 dni w domu - i był dramat :-(
Ja mam inaczej, tj. w mieszkaniu praktycznie mnie nie ciągnie (od narodzin dziecka nie palę w mieszkaniu).
Ale każde wyjście kojarzy się z fajką. Każdy odcinek pomiędzy samochodem a drzwiami (pracy, sklepu, domu, czegokolwiek) to papierosek.
Pierwsze dwa tygodnie są najgorsze (występują fizyczne objawy uzależnienia).
Potem jest dużo łatwiej, w zasadzie jedynym (ale bardzo dużym) ryzykiem powrotu do nałogu jest przebywanie wśród osób palących.
BartasPL
09-02-2014, 11:37
Próbowałem różnych metod silnej woli, plastrów, gum, tabletek, płytek z prądem, ograniczania ilości itd. Raz udało mi się zerwać na 2 lata, ale znów wróciłem. uratował mnie dopiero Allen Car i jego książka (facet po jej napisaniu założył sieć klinik uczących jak rzucić palenie i zmarł na raka płuc bo sam wcześniej palił jak smok), ta o której kilka osób wcześniej wspomniało. Nie zawiera ona niczego czego przeciętny palacz nie wie. Pozwala połączyć miedzy sobą rożne informacje, ułożyć układankę dzięki której znacznie lepiej poznaje się zasady działania nałogu i w wielu przypadkach znajduje ogromną motywację by z nim skończyć. Kończysz książkę i zaczynasz nowe życie. Mi się udało. Nie palę ponad 3 lata i nigdy nie wrócę. Polecam :)
Ja mam inaczej, tj. w mieszkaniu praktycznie mnie nie ciągnie (od narodzin dziecka nie palę w mieszkaniu).
Ale każde wyjście kojarzy się z fajką. Każdy odcinek pomiędzy samochodem a drzwiami (pracy, sklepu, domu, czegokolwiek) to papierosek.
Pierwsze dwa tygodnie są najgorsze (występują fizyczne objawy uzależnienia).
Potem jest dużo łatwiej, w zasadzie jedynym (ale bardzo dużym) ryzykiem powrotu do nałogu jest przebywanie wśród osób palących.
właśnie to jest też kluczem : często palenia kojarzymy z jakąś daną sytuacją, czynnością....
pierwszym krokiem dla ludzi chcących zostawić palenie w niepamięć jest zmiana przyzwyczajeń: trzeba postanowić: od dzisiaj palę tylko (np. w moim przypadku , mam ogródek przy domku, garaż typu blaszak na taczkę ) za blaszakiem i tylko tam.... i tak przez kilka tygodni ... takie postanowienie spowoduje odejście od starych schematów gdzie wkładaliśmy papierosa do ust..... kolejnym krokiem będzie "wymyślenie" sobie innego miejsca trudniej dostępnego....
to jest sposób dla ludzi, którzy nie mogą zerwać z nałogiem z dnia na dzień... stopniowe oddalanie "sytuacji" w której za zwyczaj się pali.......
to pomaga i na prawdę szybko działa - tym trudniejsze miejsce do palenia sobie "znajdziemy"...
skoro tyle godzin nie palisz w domu przy dzieciach to znaczy, że organizm tego nie potrzebuje . tylko twój mózg wmawia tobie, że musisz zapalić.... jak idziesz do auta ;-)
pozdrawiam
Paweł
Paliłem od 15 lat, ostatnio prawie dwie paczki dziennie. Lubiłem palić i nie trafiały do mnie argumenty zdrowotne. Na dobrą sprawę, to gdybym zaczął znów palić, to nie przeszkadzałoby mi, ale koszty! Ogromne koszty! Miesięcznie 500zł spokojnie. Rok temu poszedłem na biorezonans (te płytki z prądem ;-) ) i od tamtej pory nawet mnie nie ciągnęło.
Przez rok spokojnie kupiłem zmywarkę, nowy telewizor, lustrzankę i dodatkowy obiektyw, jadąc na wycieczkę podjeżdżam zatankować i nie łapię się za portfel, weekendy majowe, czerwcowe, to wypady na tydzień z rodziną, wakacje cały miesiąc (morze, Mazury) i bez problemu daję radę. Kiedyś tak nie było. W piątek biegusiem do kiosku po zapas na weekend i prawie 100zł z dymem. Teraz wypad w góry i pstrykanko :mrgreen: Nie mówię, że nie będę palił, ale na razie jest dobrze...bardzo dobrze ;-)
"nigdy nie mów nigdy"
wróciłem do jarania po 17 latach "abstynencji"... (tzw. pamięć nałogu)
teraz ciągnę elektrona, też syf, ale przynajmniej nie cuchnie (i sporo taniej)
pan.kolega
09-02-2014, 13:08
Najbardziej przeszkadza palaczom w rzuceniu palenia propaganda przedstawiająca palenie jako nałóg porównywalny z narkotykami. Używaja tego jako usprawiedliwienia, że ciężko będzie I zapewne się nie uda, bo z nalogiem trudno wygrać. A jak się już zapali po przerwie, to koniec rzucania, można sie poddać, bo z nalogiem nie wygrasz.
Prawda jest taka, że żeby przestać palić trzeba po prostu wiecej nie palić.
Tytoń to nie heroina. Trudniej przestać pić kawę. Tworzenie jakichś filozofii jak to działa z sytuacjami, z kuszeniem, trzymaniem rąk itp. i jakie to jest diabelskie jest bez sensu i wcale nie pomaga tym, którzy chca rzucić. Rzucenie palenia nie jest ani odrobinę trudniejsze niż np. rzucenie obżerania się jeszcze bardziej szkodliwymi substancjami niż nikotyna jak np. cukier i inne węglowodany, zaprzestanie bycia bydlakiem, bicia żony albo odkładania roboty na później, grania w pokera bądź ruletkę, niemycia włosów, nierobienia backupów oraz innych takich "nałogów".
Ja paliłęm od podstawówki, a kiedy wiele lat później palenie stało się w moim życiu po prostu niemożliwe, to przestałem z dnia na dzień i tyle. Potem paliłem przez kilka lat raz na kilka mięsięcy, bez żadnej grożby powrotu do palenia (to też jest mit, że jak się przestanie a potem zapali to znaczy, że wrócilismy do nałogu.) W końcu przestałem palić zupełnie juz wiele, wiele lat temu i nie widze potrzeby zapalenia papierosa do końca moich dni.:!: A wyroby zawierające cukier niestety ciągle w chwilach słabości spożywam - tego nałogu nie udało mi się całkowicie rzucić chociaż jestem przekonany, że jest bardzo szkodliwy. I chyba nie uda się do konca moich dni. :!:
Co ciekawe, nigdy nie wierzyłem, i dotąd nie wierze, że ryzyko palenia dla zdrowia jest tak wielkie jak się go przedstawia, chyba, że się pali ogromne ilości. Niestety są takie osoby, które wpadają we wszelkie nawyki bardzo głęboko - nie tylko palenie.
Jeżeli ktoś zapala papierosa zaraz po obudzeniu przed śniadaniem, to może należeć do tych trudniejszych przypadków, ale wtedy najczęściej jest tak, że papierosy nie sa najwiekszym problemem w życiu.
teraz czekam na wątek: "jak nie pić piwa przy obróbce rawów"
(na szczęście mnie nie dotyczy)
Skutecznym sposobem na rzucenie palenia jest obecność podczas sekcji nałogowego palacza. Dwa, trzy rzygnięcia i pozostaje w pamięci :-)
pan.kolega
15-02-2014, 18:34
To prawda, mogę poświadczyć, chirurgia też tak działa. Ja obejrzałem raz poród przez CC z bliska, rzygnałem trzy razy, i od tego czasu przeszła mi zupełnie ochota na zachodzenie w ciażę.:x:roll:
Paliłem 2 paczki dziennie przez 20 lat.W tym czasie kilka razy bezskutecznie rzucałem.Nie pomogły gumy,tabletki,raki,ekonomia... Nie palę juz 10 lat.To trzeba sobie w głowie ustawić i tyle.
Lekko nie było.
Powodzenia.
Kabal_Wroc
21-02-2014, 13:43
Polecam książkę Carra. Paliłem 18 lat. Nie palę 3 miesiąc, nie walczę ze sobą, nie używam terapii zastępczych. Moi znajomi są w szoku, bo uważali, że jestem ostatnią osobą na tej planecie, która rzuci palenie;)
RobertON
21-02-2014, 17:56
Skutecznym sposobem na rzucenie palenia jest obecność podczas sekcji nałogowego palacza. Dwa, trzy rzygnięcia i pozostaje w pamięci :-)
Bardzo mi się to podoba.
Po 17-u latach palenia, rzuciłem za pomoca sportu. Rower i basen.
Wpierw rower, pot i znój - chce się papieroska, to zamiast niego - 5 km na rowerku treningowym, tajnie w garażu.
Po tygodniu kryzys, to znów basen. Przechodzi chęć na papierosa jak się zastanowić, po jakie licho tyle potu z siebie wylałem - ażeby znowu zapalić.
Nigdy z życiu - wytrzymałem i nie palę.
słowiczek
23-03-2014, 22:04
Pierwsza i najważniejsza sprawa to to,że musisz być na 100% pewien,że nie chcesz palić.Nie zastanawiać się nad tym,ile możesz ograniczyć,tylko być pewnym,że zrywasz z nałogiem.Druga to znów to,czego nie widać.Mianowicie po uporaniu się z głodem tytoniowym(mija po dwóch-trzech dniach)brakuje czegoś,co regularnie trzymaliśmy w ręku-to też nałóg.Czasem nawet gorszy od braku nikotyny.Piszę z doświadczenia,musiałem okazać się siłą,ale pomogło.Natomiast oszczędności na fajkach to mit.Jeżeli nie wydasz na papierosy,wydasz na coś innego.Trzeba by z żelazną konsekwencją wrzucać do skarbonki tyle,ile puszczaliśmy z dymem.Jest to możliwe,ale niełatwe.Jak zerwanie z nałogiem.Ale warto.nawet nie dla pieniędzy,bo tych zawsze będzie mało,czy zdrowia,bo trujemy się gorszymi rzeczami od papierosów nawet nie wiedząc o tym.Dla siebie,po prostu.To fajne uczucie odetchnąć oczyszczającymi się płucami,ale też to nasze zwycięstwo,taka próba charakteru.Pozdrawiam walczących z nałogiem i życzę wytrwałości:)
Dla porządku trzeba tez wspomnieć o pozytywach wynikających z palenia: wielu smrodów człowiek po prostu nie czuje.
Po rzuceniu palenia zmysł węchu się wyostrza i przypominamy sobie wiele zapomnianych pięknych (ale też i ohydnych) zapachów.
:) :mrgreen:
Łatwiej rzucić palenie, gdy człowiek jest chory. Tzn nie śmiertelnie chory, a raczej dobrze przeziębiony, zasmarkany i gorączkuje.
maciek12ss
31-03-2014, 22:58
Allen Carr Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie - przeczytałem dokładnie 9 lutego 2014 i od tej pory nie palę . Dowiedziałem się o tej książce właśnie przypadkowo zaglądając na ten wątek. Dawno już chciałem rzucić a tu patrze jakaś książka mówię ok spróbuję :) Działa do dziś . Potwierdzam też słowa cobalt. z postu wyżej. Na pewno jest łatwiej. Do tego można dodać kaca giganta. Jakieś 6 lat temu, cierpiąc po bardzo alkoholowej imprezie udało mi się rzucić palenie na rok :)
Polecam tabletki, reklamowane ostatnio w TV,dzięki nim dwóch kolegów z pracy rzuciło palenie bez żadnych problemów!!!
Reklamowane są dwa rodzaje tych tabletek, a oni kupili te tańsze i zadziałały jak dotąd rewelacyjnie.
BartasPL
06-04-2014, 03:18
Kapisz? Rzuciłeś?
Dasz radę. Są różne tabletki do ssania podobno dużo dają. Możesz też pić melisę na uspokojenie, medytować, poczujesz się wtedy silniejszym człowiekiem. Trzeba próbować aż do skutku :)
A nie wystarczy przestraszyć się raka płuc?
I wszystkich konsekwencji z tym związanych:cierpienie własne,rodziny ,kłopoty finansowe bliskich ?
xxkomarxx
16-06-2014, 02:25
A nie wystarczy przestraszyć się raka płuc?
I wszystkich konsekwencji z tym związanych:cierpienie własne,rodziny ,kłopoty finansowe bliskich ?
Nie. Mojego kolegi ojciec mial stan przedrakowy z powodu papierosów wlasnie. Palil po tej diagnozie a takze przy chemioterapi... i tak do konca.
Za to moj tato zostawil z dnia na dzien, bez powodu a palił 34 lata.
Jak dziala ten mechanizm. Nie wiem.
Nie. Mojego kolegi ojciec mial stan przedrakowy z powodu papierosów wlasnie. Palil po tej diagnozie a takze przy chemioterapi... i tak do konca.
Za to moj tato zostawil z dnia na dzien, bez powodu a palił 34 lata.
Jak dziala ten mechanizm. Nie wiem.
Szacun dla taty.
Paliłem 20 lat i rzuciłem z dnia na dzień "bez powodu". Początki były ciężkie, bo ciągnęło mnie do papierochów po spożyciu piwa. Po miesiącu dym papierosowy już mnie drażnił. A teraz mam 4 000zł w ciągu roku na foto. Jakby tak jeszcze przestać jeść, to byłoby super :).
Niektórym wycieczka na oddział onkologiczny wystarcza, a inni przykładają sobie papierosa do rurki w miejsce krtani.
Tak czy inaczej, palenie jest już niemodne. Kilku znajomych rzuciło tak jak pisałem wcześniej w momencie, kiedy byli chorzy, bo jednak fajki wtedy nie smakują.
Elektronicznych papierochów nie proponuję, bo nadal uzależnienie od nikotyny zostaje i zawsze można wrócić do palenia tytoniu.
Może sport zamiast papierosa. Nie trzeba podchodzić na początku zbyt ambitnie. Wystarczy marszobieg lub jazda na rowerze. Wtedy będziemy widzieli jak z tygodnia na tydzień jak "rośnie" nam pojemność płuc.
--- Kolejny post ---
Nie. Mojego kolegi ojciec mial stan przedrakowy z powodu papierosów wlasnie. Palil po tej diagnozie a takze przy chemioterapi... i tak do konca.
Za to moj tato zostawil z dnia na dzien, bez powodu a palił 34 lata.
Jak dziala ten mechanizm. Nie wiem.
Szacun dla taty.
Paliłem 20 lat i rzuciłem z dnia na dzień "bez powodu". Początki były ciężkie, bo ciągnęło mnie do papierochów po spożyciu piwa. Po miesiącu dym papierosowy już mnie drażnił. A teraz mam 4 000zł w ciągu roku na foto. Jakby tak jeszcze przestać jeść, to byłoby super :).
Niektórym wycieczka na oddział onkologiczny wystarcza, a inni przykładają sobie papierosa do rurki w miejsce krtani.
Tak czy inaczej, palenie jest już niemodne. Kilku znajomych rzuciło tak jak pisałem wcześniej w momencie, kiedy byli chorzy, bo jednak fajki wtedy nie smakują.
Elektronicznych papierochów nie proponuję, bo nadal uzależnienie od nikotyny zostaje i zawsze można wrócić do palenia tytoniu.
Może sport zamiast papierosa. Nie trzeba podchodzić na początku zbyt ambitnie. Wystarczy marszobieg lub jazda na rowerze. Wtedy będziemy widzieli jak z tygodnia na tydzień jak "rośnie" nam pojemność płuc.
Proces tak skąplikowany jak w przypadku każdego nałogu. Mam kolegę, który nie pali 6 miesięcy, ale jest za to innym człowiekiem. Zespół "odstawienny", stał się bardzo nerwowy.
Ja się miotam z tym też już kilka lat. Miesiąc nie palę, później znów wpadam, potem znów walczę i znów upadam.... Próbowałem książki, tabexu i teraz pora na Zyban (bo właśnie znów wróciłem do palenia po 4mcach przerwy). 15lat temu byłem na odwyku alkoholowym (+narkotyki bo to jeden ciul) i tu z zachowaniem abstynencji nie mam już większych problemów ale fajki cholera wciąż mnie mamią. Inna sprawa, że nie zależy mi na długim życiu więc choroba mnie nie przeraża, bardziej przeszkadza mi syf w gębie i osłabienie na co dzień. Na pewno trzeba mieć świadomość, że nie da się już palić okazyjnie i za tym pierwszym zawsze pójdzie stary styl. Ale właśnie - mechanizmy uzależnień działają tak, że czasami nie wszystko widzi się jasno i za każdym razem mam nadzieję, że tym razem to będzie tylko kilka dla przyjemności :-)
Ja próbowałem rzucić z pomocą e-papierosa. Niestety to raczej ściema bo palę jeszcze więcej niż wcześniej. Chyba, że źle się do tego zabrałem.
Łatwiej rzucić palenie, gdy człowiek jest chory. Tzn nie śmiertelnie chory, a raczej dobrze przeziębiony, zasmarkany i gorączkuje.
Zgadzam się na 100%:lol: )
ndrozdowski
25-08-2016, 19:12
Rzucenie palenia, to moje postanowienie noworoczne z zastrzeżeniem, że muszę zrobić to na spokojnie z dobrym nastawieniem ducha.
Żadnych wspomagaczy tj. Tabex i Desmoxan, i nie palę :) wystarczyło mi dobre przygotowanie psychiczne do pożegnania się z nałogiem.
Przy okazji, dobrze na mnie wpływają cyferki więc zainstalowałem sobie aplikacje QuitNow do liczenia zaoszczędzonych pieniędzy.
Nie nawracam świata i uważam, że każdy robi co chcę, ale mimo wszystko polecam serdecznie życie wolne od dymu. Lepsze smaki, intensywniejsze zapachy, lepsza kondycja, krążenie w tym libido. Nie ma co się oszukiwać, ale o kondycję trzeba dbać. Szczególnie w sypialni :D
Paliłem 13 lat. Staż leszcza, ale to nadal 55 dni zdrowszego życia :)
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://uploads.tapatalk-cdn.com/20160825/8297675afbce3454c22119a80ea0725f.jpg)
Wysłane z mojej Xperii Z5
Po ponad dwóch latach od mojego komentarza o książce, powiem tak - nie pale od dwóch miesięcy i czuje się zajefajnie !!!
Paliłem dużo, prawie paczkę dziennie od ok. 15 lat.
Co mnie skłoniło do rzucenia - śmierć teścia na 4 zawał. Teść palił do 40 roku życia wtedy miał pierwszy zawał, potem miał gdzieś drugi (nie wiadomo kiedy, bo bez objawów), w ubiegłym roku miał trzeci i jak już się wyrehabilitował i miało być dobrze - znów i koniec - lat. 60.
A że ja powoli wchodzę w wiek zawałowy, to pomyślałem, że chciałbym chociaż spróbować dożyć wypłaty emerytury.
Co mi pomogło.
1. Motywacja - najważniejsze.
2. Desmoxan - naprawdę !
3. Motywacja - raz jeszcze.
Dodam, że równolegle zacząłem intensywnie uprawac sport - jazda na rowerze - i przy okazji, zamiast tyć, schudłem przez 2 miesiące ok. 6 kg.
RÓBCIE CO CHCECIE ALE NAPRAWDĘ POLECAM :)
U mnie działał Tabex.
Ale po różnych czasach, czasami miesiąc, czasami pół roku, wracałem do palenia.
W sumie przez głupotę bo akurat była okazja.
Niedawno wróciłem do palenia ale od 2 tygodni znów nie palę i to prawie bez Tabexa.
Prawie, bo zamiast brać całą dawkę wystarcza mi 1 tabletka rano i 1 wieczorem.
Ale powód ostatniego rzucenia był inny:
mój synek na 9 miesięcy i jest już coraz bardziej kumaty i czasami przyraczkuje się przytulić.
2 tygodnie temu w środę wróciłem z balkonu z papierosa i usiadłem na podłodze. Przyszedł się przytulić a nawet nie śmierdziałem fajkami tylko jeba..em.
Wtedy powiedziałem DOŚĆ ! ! !
Nie wspomnę o tym że:
- 5 minut stracone na 1 papierosa to przy paczce dziennie prawie 2 godziny psu w d....
- 16 zł/paczka x 31 dni x 12 miesięcy = 6'000 !!!!!!! - byłoby jakieś fajne szkiełko?
- nie wiem jak Wy ale ja mam wrażenie że jakość papierosów systematycznie się pogarsza.
To już nie są te same papierosy co kilka lat temu. Dawniej tytoń "pachniał", teraz jest smród straszny.
Jak ktoś chce rzucić lub już rzucił a ciągnie go do zapalenia to niech pomyśli jak śmierdzi po zapaleniu papierosa a jak fajnie jest nie śmierdzieć.
ndrozdowski
30-08-2016, 19:37
U mnie działał Tabex.
Ale po różnych czasach, czasami miesiąc, czasami pół roku, wracałem do palenia.
W sumie przez głupotę bo akurat była okazja.
Niedawno wróciłem do palenia ale od 2 tygodni znów nie palę i to prawie bez Tabexa.
Prawie, bo zamiast brać całą dawkę wystarcza mi 1 tabletka rano i 1 wieczorem.
Ale powód ostatniego rzucenia był inny:
mój synek na 9 miesięcy i jest już coraz bardziej kumaty i czasami przyraczkuje się przytulić.
2 tygodnie temu w środę wróciłem z balkonu z papierosa i usiadłem na podłodze. Przyszedł się przytulić a nawet nie śmierdziałem fajkami tylko jeba..em.
Wtedy powiedziałem DOŚĆ ! ! !
Nie wspomnę o tym że:
- 5 minut stracone na 1 papierosa to przy paczce dziennie prawie 2 godziny psu w d....
- 16 zł/paczka x 31 dni x 12 miesięcy = 6'000 !!!!!!! - byłoby jakieś fajne szkiełko?
- nie wiem jak Wy ale ja mam wrażenie że jakość papierosów systematycznie się pogarsza.
To już nie są te same papierosy co kilka lat temu. Dawniej tytoń "pachniał", teraz jest smród straszny.
Jak ktoś chce rzucić lub już rzucił a ciągnie go do zapalenia to niech pomyśli jak śmierdzi po zapaleniu papierosa a jak fajnie jest nie śmierdzieć.
Zawsze znajdzie się okazja do zapalenia peta tak samo jak okazja do wypicia ??
Wysłane z mojej Xperii Z5
Zawsze znajdzie się okazja do zapalenia peta tak samo jak okazja do wypicia
Z tym niestety muszę się zgodzić.
I jest to na zasadzie "skoro nie palę już tyle czasu to znaczy że wyszedłem z nałogu i jak zapalę tylko jednego to nic się nie stanie i nie zacznę palić"
Tylko że właśnie o ten jeden jest za dużo
Rzucanie palenia to najłatwiejsza rzecz pod słońcem! Wiem, bo robiłem to tysiące razy....
pan.kolega
30-08-2016, 23:13
E tam, ja nie palę już chyba z piętnaście lat i nic się nie boję zapalić jak mam taką fantazję. Ostatniego papierosa paliłem w zeszłym roku latem w Polsce. Mogę sobie zapalić następnego choćby dziś, ale już nigdy nie będę palaczem.
mnie pomagały gumy do żucia takie papierosy
w pierwszym okresie co chwila brałem taka do gęby i wykonywałem ruchy jak palacz
no i duzo wtedy cwiczylem, zeby zmeczenie zabijalo inne potrzeby
Janusz_P
31-08-2016, 13:08
Palenie to w dużej mierze siła przyzwyczajenia - łatwiej rzucić przy zmianie środowiska - np. wyjazd na urlop, trudność sprawia powrót i nie sięgniecie do starych nawyków.
U mnie obyło się bez wspomagania nicorette lub podobnym.
Rzucanie palenia to najłatwiejsza rzecz pod słońcem! Wiem, bo robiłem to tysiące razy....
Brawo! ;)
Też próbuję rzucić od dłuższego czasu. Najdłużej nie paliłem pół roku. Potem chłopaczek posiadający prawo jazdy 3 miesiące wjechał mi z podporządkowanej w bok samochodu, którym nie wyjeżdżałem z garażu od 2 lat, bo budowałem praktycznie od nowa.
Spaliłem paczkę w godzinę. I znów palę
ATBFLASH
31-10-2016, 21:33
Nie pal papierosów - pal licho :)
Skoro nie rzuciłeś to znaczy ze nie chciałeś
Da się
Temat zgasl w 2016, uzaleznienie od nikotyny to malpi nalog i straszny nalog. Palenie papierosow naprawde potrafi zabic czlowieka. Uratowano mi zycie w 1994 roku, dokladnie 3 kwietnia. Palilem do 50 papierosow dzienie, pracowalem w systemie calodobowym. Zaczalem sie dusic jak zwykle okolo 5 nad ranem, Salbutamol nie pomagal. Zaczalem zle widziec, robilo mi sie slabo, nie moglem mowic. Uratowac mnie mogl tylko zastrzyk dozylny aminofiliny, pogotowie przyjechalo na czas i wyladowalem w Akademi na Debinki w Gdansku, na ostrym. Moglem juz oddychac, nie pozwolili jechac do domu nawet na wlasna prosbe bo przyjalem za duzo salbutamolu dzialajacego ubocznie na receptory serca i moglem w kazdej chwili odkorkowac. Snulem sie po korytarzach, chcialo mi sie palic jak cholera, i jakbym mial fajki to natychmiast poszedlbym do klopa zapalic. Slyszalem z kilku sal kaszel, rzezenie i kobiecy szloch. To plakaly zony, matki, siostry corki. W kazdej sali faceci starzy, mlodzi lezeli i umierali. Wygonili mnie na 8 osobowa sale i kazali lezec. Do rana zmarlo 4 pacjentow na niewydolnosc oddechowa, nastepnej nocy nastepnych dwoch i ostaniej nocy-trzech. Umarlych zastepowali nastepni kandydaci do zgonu, caly czas lozka byly zajete. Rozkladali i skladali tylko parawany, a w te i wewte wjezdzaly wozki i wyjezdzaly zwloki. Powiedzialem sobie qurwa ja tak nie skoncze, nie udusze sie jak oni i nie bede palil. Od tamtego czasu nie zapalilen ani jednego papierosa. Bylo ciezko przez pierwsze 3 miesiace, tak strasznie ciezko, z snilo mi sie, ze szukam po wszystkich zakamarkach zapomnianej paczki papierosow, nawet jakiegos peta, pamietam, ze w tym snie nawet przetrzasalem smieci w poszukiwaniu niedopalka. Ze zdenerwowania, z wscieklosci, ze nie moge nic znalezc poplakalem sie w tym snie i to mnie obudzilo. Twarz i poduszka byly mokre od lez. Oprocz wszystkich zniszczen dokonujacych sie w organizmie jest jeszcze cos, z czego wiekszosc palaczy nie zdaje sobie sprawy. Rak pecherza moczowego, na ktory zapadaja w wiekszosci mezczyzni. Rak pojawia sie nawet w okresie 25-35 lat po rzuceniu palenia, bardzo dlugo jest w stadium bezobjawowym, gdy zaczyna bolec to juz jest za pozno. O tym nastepstwie palenia dowiedzialem sie w listopadzie gdy wyladowalem w szpitalu ze silnymi bolami brzucha, jedno z pierwszych pytan bylo czy pale, czy palilem i kiedy przestalem palic. Gdy stwierdzono krew w moczu a poziom kreatyniny mialem lekko podwyzszony, a ct scan wykazal zgrubienie jednej ze scianek pecherza dostalem wstepna diagnoze guza i natychmiastowe skierowanie na screen pecherza. Cale szczescie byla to bledna diagnoza lekarza robiacego opis do wynikow ct scan. Ale zanim zbadano mi pecherz to zastanawialem sie jaki scenariusz, czy bede do konca zycia nosil woreczek plastikowy przyklejony do przetoki na brzuchu, czy jest gorzej. Jak sie ma 20, 30, 40 lat to widzi sie wszystko inaczej, ale po 60tce czas biegnie juz strasznie szybko.
Mój organizm nigdy nie pozwolił mi palić. Każde pół z dwóch wypalonych w życiu fajek wyzygalem....
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.